Szaleństwo Brauna
Rozmowa z dr EWĄ KUREK, historykiem badającym stosunki polsko-żydowskie
– Znam także jego rodziców. Dlatego nie pojmuję, co się z nim stało. W latach dziewięćdziesiątych był dobrym reżyserem dokumentalistą, a teraz zalecałabym mu dobrego psychiatrę, bo to, co zrobił w Sejmie, nie było normalne. Ale to nie było pierwsze kontrowersyjne wydarzenie w jego wykonaniu. Pamiętam, że przed kilku laty brał udział w uroczystościach upamiętniających żołnierzy wyklętych, a niedługo potem podczas jakiejś zadymy w Warszawie chronił swoim immunitetem człowieka – podobno swojego asystenta – który zdaje się brał udział w protestach przed kościołami i wyglądał dziwnie. Nie wiem, czy był mężczyzną, czy kobietą. Mnie to nie przeszkadza, ale Konfederacja nie jest zwolennikiem LGBT.
– W sieci broniono Brauna, porównując jego zachowanie do Palikota, Niesiołowskiego, Korwin-Mikkego, którzy także słynęli z zachowań daleko odbiegających od parlamentarnych norm.
– Palikot nie był szaleńcem, tylko prezentował swoje gierki, co w efekcie przyczyniło się do jego politycznego upadku. Niesiołowski to moim zdaniem człowiek nieodpowiedzialny, za którym ciągnie się czarny PR jeszcze z czasów opozycji antykomunistycznej. Braun to zupełnie co innego – to przypadek szaleństwa.
– Mój znajomy, który jest wiceszefem jednej z gmin żydowskich, śmiał się, że dzięki Braunowi ludzie w świecie wreszcie dowiedzą się, że w Polsce żyją Żydzi.
– Nie mamy konfliktu z Izraelem. W sytuacji gdy toczy się tam prawdziwa wojna, Polska jest w Europie dla Żydów najbezpieczniejszym krajem. Przyznaje to nawet Johnny Daniels, z którym w 2018 r. toczyłam boje o dokończenie ekshumacji w Jedwabnem. Swego czasu pojechałam do Monachium i zostałam zaproszona przez miejscowych Żydów do restauracji, która znajdowała się tuż przy synagodze. Gdy podeszliśmy bliżej, okazało się, że synagoga jest otoczona wojskiem. Myślałam, że doszło do terrorystycznego zamachu, ale moi znajomi wyjaśnili mi, że to u nich codzienność, a często przed synagogami stoją także wozy pancerne.
– To jest związane przede wszystkim z tym, że Niemcy, Francja, Belgia czy Holandia przyjęły miliony muzułmanów.
– Ale antysemityzm w Niemczech istniał od wieków. Myślę, że Niemcy mają go w genach. Przypomnę, że pogromów i morderstw na masową skalę dokonywano tam już prawie tysiąc lat temu (w 1096 r. w Nadrenii zabito ok. 12 tys. Żydów – przyp. autora).
– Ale mimo trwających przez wieki tragedii i mordów Żydzi do dziś
odczuwają wobec Niemców pewien rodzaj fascynacji.
– To temat na osobną rozmowę, ale chyba główną przyczyną tej fascynacji jest to, że jidysz, czyli język Żydów aszkenazyjskich, którym posługiwali się w Europie Środkowej i Wschodniej, powstał na bazie języka niemieckiego.
– Braun to niemieckie nazwisko.
– Nie przywiązywałabym do tego żadnego znaczenia. Jego przodkowie mieli niewielki majątek ziemski, a Juliusz Braun (związany z Unią Demokratyczną i Unią Wolności poseł na Sejm X – III kadencji, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w latach 1999 – 2003, prezes zarządu TVP w latach 2011 – 2015, członek Rady Mediów Narodowych w latach 2016 – 2022), to rodzony brat jego ojca.
– Jak czytam i słyszę wiele pozytywnych opinii na temat żydowskiej diaspory na Węgrzech, w Czechach czy Wielkiej Brytanii, to wydaje się, że polska diaspora na tamtym tle wygląda niekorzystnie. Może dlatego, że jest w niej wiele osób, które z żydostwem nie mają nic wspólnego. We władzach jednej z największych gmin w kraju wiceprzewodniczącą jest pani, która
nie ma nawet kropli krwi żydowskiej, a polskiej też nie za wiele.
– To wszystko lepiej wyglądało, gdy naczelnym rabinem Polski był Pinchas Joskowicz. Jego miejsce zajął Michael Schudrich, który – moim zdaniem – przyjechał z Nowego Jorku załatwić różne interesy, przede wszystkim związane z amerykańską ustawą 447, czyli odzyskaniem mienia pożydowskiego po osobach, które nie pozostawiły spadkobierców, co jest sprzeczne z polskim prawem.
– Braun zaraz po zgaszeniu świec oświadczył, iż zrobił to dlatego, że Chanuka to święto satanistyczne i wezwał jednego z obecnych tam przedstawicieli gminy żydowskiej na debatę teologiczną.
– To oczywiście bzdura i kolejny dowód na to, że potrzebny jest psychiatra. Żydzi żyli w Polsce od wieków. Przez 200 lat działał żydowski Sejm Czterech Ziem (Waad Arba Aracot – przyp. autora), a przy naszym królu na stołeczku siedział żydowski marszałek. Przed wojną mieszkało tu 3 miliony Żydów, obywateli Rzeczypospolitej. Ogromna większość została wymordowana przez Niemców i choćby z tego powodu powinniśmy o nich pamiętać. Zapalenie świec chanukowych nie powinno nikomu przeszkadzać. Przecież władze państwowe, z prezydentem na czele, pamiętają nie tylko o świętach katolickich, ale również prawosławnych, więc dlaczego mają zapomnieć o żydowskich.