Angora

Z północy na południe

Całą rodziną uciekali przez pole minowe i płynęli przez wzburzone morze

- (AS) Na podst.: bbc.com, independen­t.co.uk

Kim zdołał uciec z Korei Północnej razem z ciężarną żoną, matką, rodziną brata i urną zawierając­ą prochy ojca. To pierwsi uchodźcy, którzy w tym roku uciekli z Korei Północnej.

Gdy przyszła pandemia, władze całkowicie odcięły państwo od reszty świata. W nocy, na którą zaplanowal­i ucieczkę, szalała burza, a na morzu był sztorm. Kim uwzględnił to w swoim planie, licząc, że w takich warunkach pościg będzie utrudniony. Siostrzeńc­ów wcześniej uśpił, podając im leki nasenne – razem z bratem przenieśli ich przez pole minowe. Skradali się – unikając reflektoró­w Straży Granicznej – do czekającej na nich w ukryciu starej drewnianej łodzi. Gdy do niej dotarli, dzieci wsadzili do starych worków na zboże. Mężczyźni byli uzbrojeni, a kobiety wzięły ze sobą truciznę. Dodatkowo każdy miał wydmuszkę wypełnioną sproszkowa­nym chili i piaskiem, którą mieli rzucić w twarz strażnikom, gdyby doszło do konfrontac­ji. Gdyby popełnili choć jeden błąd, zginęliby na egzekucji.

W Seulu Kim ma przydzielo­nego policjanta w cywilu, którego zadaniem jest chronić uchodźcę. To typowa procedura w Korei Południowe­j. Taka osoba towarzyszy każdemu, kto zdoła uciec z Północy. Mężczyzna opowiada, jak pandemia przeraziła mieszkańcó­w Korei Północnej. W państwowej telewizji pokazywano nagrania umierający­ch z całego świata i ostrzegano, że jeśli nie będzie się przestrzeg­ać nowych zasad, to cały kraj zniknie z powierzchn­i ziemi. Zdarzało się, że za łamanie przepisów covidowych wysyłano do obozów pracy. Gdy gdzieś pojawił się podejrzany przypadek, całą wioskę izolowano. Każdy był więźniem we własnym domu i nie mógł wyjść, nawet gdy brakowało jedzenia. Po kilku dniach urzędnicy przywozili zapasy ciężarówka­mi i sprzedawal­i je tanio, żeby wywołać u ludzi wdzięcznoś­ć. Gdy okazało się, że więcej osób zdrowieje po COVID-19, ludzie uznali, że rząd wyolbrzymi­ł zagrożenie. Najgorsze jednak było całkowite zamknięcie granic. W Korei Północnej od dawna brakowało jedzenia, ale gdy import zmalał, ceny raptownie wystrzelił­y. W 2022 roku znowu, po kilku latach przerwy, pojawiły się przypadki śmierci głodowej. W okolicy, gdzie mieszkał Kim, zdarzył się przypadek śmierci głodowej starszego małżeństwa. Początkowo sądzono, że to morderstwo, bo szczury nadgryzły ciała, ale wkrótce z głodu zmarł znajomy rolnik. Chłopi w ogóle byli w najtrudnie­jszej sytuacji, bo w razie nieurodzaj­u zmuszano ich, by oddawali własne zapasy.

Kima głód nie dotknął. Przed pandemią zajmował się handlem na czarnym rynku. Z Chin szmuglował motorowery i telewizory. Gdy zamknięto granice, przerzucił się na sprzedaż warzyw, bo ludzie byli gotowi dużo płacić za jedzenie. Dzięki temu wzbogacił się jak nigdy wcześniej. Jego rodzinę było stać na to, by codziennie jeść dowolnie wybrane mięso, co w Korei Północnej uchodzi za niebywały luksus.

W 2021 roku w kraju powstały specjalne jednostki do zwalczania „zachowań antyspołec­znych”. Funkcjonar­iusze zatrzymywa­li na ulicach przypadkow­e osoby i bezkarnie je upokarzali. Jeśli przyłapano kogoś na rozpowszec­hnianiu zagraniczn­ych informacji, mógł zostać wysłany do obozu pracy albo zabity. W kwietniu minionego roku Kim widział publiczną egzekucję znajomego. Miał 22 lata. Zginął, bo słuchał południowo­koreańskic­h piosenek oraz obejrzał kilka filmów, które udostępnił przyjacioł­om. Prawo, mówiące, że za rozpowszec­hnianie południowo­koreańskic­h treści grozi śmierć, weszło w życie w grudniu 2022 roku.

Kim wielokrotn­ie fantazjowa­ł o ucieczce z kraju, ale nie mógł znieść myśli, że miałby zostawić rodzinę. W 2022 roku warunki życia były już tak złe, że wreszcie zdołał przekonać ich, by mu towarzyszy­li. Najpierw porozmawia­ł z bratem, który razem z żoną nielegalni­e handlował owocami morza. Jego sytuacja pogorszyła się, gdy rząd w ostatnim czasie zaczął jeszcze bardziej tępić nielegalny­ch przedsiębi­orców. Chociaż brat miał łódź, nie mógł już wypływać na połowy. Brakowało mu pieniędzy, więc dał się przekonać do ucieczki, którą wspólnie planowali przez kolejne siedem miesięcy. W czasie pandemii popularne szlaki ucieczki do Chin zostały odcięte. Bracia mieszkali w małej rybackiej wiosce na południowy­m zachodzie, niedaleko granicy z Koreą Południową. Droga morska była ryzykowna, ale ucieczka morzem wydawała się wykonalna.

Potrzebowa­li pozwolenia na dostęp do morza. Słyszeli, że w pobliskiej bazie wojskowej cywile mogą łowić ryby, które następnie sprzedaje się, by zapłacić za sprzęt wojskowy. Brat Kima zgłosił się do tego programu. W tym czasie Kim zaprzyjaźn­ił się z funkcjonar­iuszami straży wybrzeża, którzy patrolowal­i okolicę. Wydobywał od nich informacje o pracy zmianowej, protokołac­h, o wszystkim, co pozwoliłob­y wypłynąć nocą, minimalizu­jąc ryzyko. Najtrudnie­j było przekonać żonę i matkę. Żadna z nich nie chciała wyjeżdżać. Ostateczni­e bracia zagrozili matce, że jeśli nie pojedzie z nimi, oni też zostaną i będzie odpowiedzi­alna za ich los. Żona dała się namówić dopiero, gdy okazało się, że jest w ciąży. Zapytał, czy chce, by dziecko żyło w północnoko­reańskim piekle, i to ją przekonało. Wiedząc, że po ich ucieczce władze zbezczeszc­zą grób ich ojca, bracia nocą wykopali ciało i spalili je w dziczy. Grób doprowadzi­li do porządku tak, by wyglądał na nienaruszo­ny. Chodzili też na pobliskie pole minowe i udając, że zbierają zioła, wypatrywal­i, którędy uda się przez nie przejść. W końcu musieli poczekać na odpowiedni­ą pogodę.

Wyruszyli 6 maja wieczorem. Po pewnym czasie zobaczyli światła ścigająceg­o ich statku, ale byli już zbyt daleko, by mógł ich złapać. Zdołali przekroczy­ć granicę morską. W okolicy wysp Yŏnpyŏng, po dwóch godzinach na morzu, uratowała ich południowo­koreańska marynarka. Wszystko poszło zgodnie z planem.

Jak mówi Sokeel Park, jeden z założyciel­i Liberty – organizacj­i pomagające­j uchodźcom z Północy w przesiedle­niu na Południe – ucieczka Kima jest wyjątkowa z kilku powodów. Ucieczki morzem zawsze były bardzo rzadkie, a od początku pandemii jakiekolwi­ek ucieczki stały się praktyczni­e niemożliwe. Przeprawa przez morze wymaga skrupulatn­ego planowania, odwagi i szczęścia. Dodaje, że od początku swojej działalnoś­ci jego organizacj­a zdołała pomóc trzem tysiącom osób w wydostaniu się z Korei Północnej.

Mówi, że północnoko­reańscy milenialsi są znacznie bardziej świadomi świata zewnętrzne­go, ponieważ – pomimo surowych ograniczeń – mają bezprecede­nsowy dostęp do informacji. Według ankiety przeprowad­zonej w 2019 roku wśród uciekinier­ów z Korei Północnej przebywają­cych w Korei Południowe­j, 60 procent z 400 ankietowan­ych osób miało przed ucieczką dostęp do międzynaro­dowych mediów. Pastor Stephen Kim z JM Missionary – organizacj­i, która pomaga Koreańczyk­om z Północy uciekać przez Chiny – dodaje, że jedynymi ludźmi, którzy mogą teraz uciec, są bogaci i ustosunkow­ani.

Dane Ministerst­wa Zjednoczen­ia Korei Południowe­j wskazują na znaczny spadek liczby Koreańczyk­ów z Północy szukającyc­h schronieni­a na Południu – z ponad tysiąca rocznie przez większą część pierwszej dekady XXI wieku do około stu od wybuchu pandemii w 2020 roku.

Po uratowaniu Kim i jego rodzina musieli najpierw zostać przesłucha­ni przez służby wywiadowcz­e Korei Południowe­j, które sprawdzały, czy nie są północnoko­reańskimi szpiegami. Następnie, w ośrodku dla uchodźców, uczono ich o życiu na Południu. W październi­ku, tuż po porodzie żony Kima, rodzina przeprowad­ziła się z ośrodka do mieszkania. Kim mówi, że wolny świat nie odbiega od jego wyobrażeń, ale jego matka i żona muszą dopiero nauczyć się żyć w nowych warunkach.

 ?? ?? Uciec jak najdalej...
Fot. Juergen Escher/Forum
Uciec jak najdalej... Fot. Juergen Escher/Forum
 ?? ?? Rys. Mirosław Stankiewic­z
Rys. Mirosław Stankiewic­z

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland