Kto ukradł złotą monetę?
ZAGADKA KRYMINALNA(741)
Była godzina druga. Inspektor Nerak pożegnał przyjaciółkę, w mieszkaniu której się zasiedział, zjechał windą i kiedy wsiadł do zaparkowanego przed blokiem samochodu, pierwsze krople rzęsistego deszczu zaczęły donośnie uderzać w dach i przednią szybę.
„Koszmar. Cały tydzień była piękna pogoda. Komu to przeszkadzało?” – pomyślał policjant. Kilkanaście minut później zaparkował na parkingu obok kamienicy, w której mieszkał i niebawem spoczął w objęciach Morfeusza.
Spał krótko, bo dzwonek smartfona wyrwał go ze snu chwilę przed siódmą. Kiedy uruchomił telefon, usłyszał głos znajomego biznesmena, Andrzeja Wiśniewskego: – Przepraszam, że ośmieliłem się zadzwonić, ale kiedyś, podczas pewnego spotkania, powiedział pan, że gdy będę w potrzebie, to mogę na pana liczyć. Sprawa jest bardzo delikatna i dlatego proszę o pomoc. Czy mógłby pan przyjechać do mojego domu?
Inspektor spojrzał w okno i widząc strugi deszczu spływające po szybie, westchnął pod nosem: „Leje nadal i widać nie ma zamiaru przestać”, a następnie odpowiedział znajomemu: – Okej. Przyjadę.
Kilkanaście minut później zaparkował przed domem Andrzeja Wiśniewskiego i zadzwonił do drzwi okazałej willi. Otworzył biznesmen i prowadząc Neraka do salonu, informował: – Kilka tygodni temu od znajomego antykwariusza, który zwija interes, kupiłem okazyjnie złotą monetę wybitą w czasie panowania cara Mikołaja II. Przechowywałem ją w kredensie stojącym w moim gabinecie. Kiedy dziś wróciłem z trzydniowej podróży i wszedłem do gabinetu, natychmiast spostrzegłem wyłamany zamek w drzwiczkach kredensu i brak monety. W związku z tym, że nie było włamania do domu, jedynymi podejrzanymi są moi siostrzeńcy, Kamil i Marek, którzy zamieszkali u mnie na okres studiów. Jednak żaden z nich nie chce przyznać się do kradzieży i obarcza winą drugiego. W gabinecie mam zamontowaną kamerę. O jej obecności siostrzeńcy nie wiedzieli. Gdy stwierdziłem brak monety, przejrzałem zapis kamery, jednak okazało się, że zepsuła się w niej optyka i zarejestrowany film jest podłej jakości. Widać na nim jedynie rozmazany zarys sylwetki osoby wchodzącej do pokoju.
Kiedy Andrzej Wiśniewski skończył, Nerak przeszedł do gabinetu. Po zlustrowaniu pokoju inspektor poprosił Andrzeja Wiśniewskiego o odtworzenie nagrania z kamery. Faktycznie, było ono kiepskiej jakości. W dolnym rogu ekranu widniała zarejestrowana data oraz godzina druga piętnaście. To właśnie o tej porze do gabinetu weszła jedna osoba. Co prawda było ją widać, lecz obraz na monitorze był tak nieostry, że pomimo usilnego wytężania wzroku, ani Andrzej Wiśniewski, ani Nerak nie potrafili rozpoznać osoby zarejestrowanej na filmie. Po obejrzeniu nagrania inspektor poprosił Wiśniewskiego, aby do gabinetu przyszli kolejno siostrzeńcy. Pierwszy zjawił się Marek.
– Czy słyszał pan dzisiejszej nocy coś podejrzanego? – zapytał Nerak.
– Nie. Po kolacji z bratem obejrzeliśmy film na Netfliksie i około północy rozeszliśmy się do swoich pokoi. Kilka minut późnej byłem już w łóżku. Dziś rano mieliśmy wybrać się z Kamilem na wycieczkę w góry. Śpię jak suseł i niczego nie słyszałem. A co, jeśli można wiedzieć, powinienem słyszeć?
Następny był Kamil. Na zadane to samo pytanie odpowiedział: – Wczoraj poszedłem spać o północy. Zasnąłem natychmiast, ale pamiętam, że przed zaśnięciem słyszałem, jak strugi zacinającego deszczu walą w szyby okien. Pomyślałem wówczas, że nici z naszej wycieczki w góry. W nocy nic nie słyszałem, bo śpię bardzo twardo i się nie budzę.
Nerak podziękował obu mężczyznom i chwilę później powiedział biznesmenowi, że złotą monetę ukradł ten siostrzeniec, który podczas rozmowy z nim skłamał.
Kogo wytypował inspektor Nerak i na czym polegało kłamstwo?
Wojciech Chądzyński
Rozwiązanie zagadki za dwa tygodnie. Na odpowiedzi Czytelników detektywów czekamy do 4 stycznia. Wśród osób, które udzielą poprawnej odpowiedzi, rozlosujemy nagrodę książkową.
Odpowiedzi prosimy przesyłać pod adresem: redakcja@angora. com.pl lub na kartkach pocztowych: Tygodnik „Angora”, 90-007 Łódź, pl. Komuny Paryskiej 5a.
Rozwiązanie zagadki sprzed dwóch tygodni „Zemsta księgowego”: Gabryel Kwiatkowski, przed włożeniem pistoletu w dłoń denata, dokładnie wytarł broń, lecz ładując magazynek, na nim oraz na nabojach pozostawił swoje odciski linii papilarnych.
Wpłynęło 9 prawidłowych odpowiedzi na kartkach pocztowych i 30 e-mailem.
Książkę Jill McGown „Morderstwo na starej plebanii” (wydawnictwo Zysk i S-ka) wylosował pan Grzegorz Niesiobędzki z Lubawy.
Gratulujemy! Nagrodę wyślemy pocztą.