Humor Polski międzywojennej
Malarz do żony: – Ależ uważaj trochę na naszego chłopca, zamazał mi znowu dwa obrazy.
Żona po dłuższym oglądaniu malowideł: – Któreż to są te dwa zamazane?
*** – Piotrusiu, tobie ktoś pomagał pisać wypracowanie? – Nie. – Naprawdę? – Całe wypracowanie tatuś napisał sam.
*** – Twoje wiersze znowu wróciły? – Wróciły? To już jest szczyt wszystkiego: posłałem do redakcji cztery, odesłano mi dziewięć.
*** – Czy pani zna mojego zięcia? – Nie mam przyjemności. – Przyjemności?! Już widzę, że go pani nie zna...
*** Nowy lokaj mówi zakłopotany do kucharki, która już dawno jest u państwa:
– Niech mi panna Julia poradzi, co robić... – Z przyjemnością. O co chodzi? – Pan mi powiedział, żebym go obudził o szóstej rano... – No więc? – Teraz jest już siódma rano, a pan się jeszcze nie położył!
*** W pracowni malarza podczas pozowania: Malarz: – Może chcesz odpocząć? Modelka: – Och, nie. Jestem taka zmęczona...
*** – Jak ci się podoba moje najnowsze zdjęcie?
– Wspaniałe! – odpowiada przyjaciółka. – Tak właśnie powinnaś wyglądać.
*** – Nie rozumiem, proszę pana, ludzi, którzy wyjeżdżają za granicę, gdy mamy tak wspaniałe uzdrowiska w kraju! Moja żona na przykład jest dopiero tydzień w Krynicy, a ja już się lepiej czuję!
*** – Co się stało? Zawsze byłeś w takich dobrych stosunkach z Pfeiferem, a on ci się teraz nawet nie kłania.
– Bardzo proste. Byłem kochankiem jego żony i on mi nie może darować, że ją rzuciłem.
*** – Wczoraj wyspowiadałem się przed swą narzeczoną z całej przeszłości. – No i...? – Nic nie pomogło. Nasz ślub za trzy tygodnie. *** – Uważa mnie pan za głupca? – Ja nie, ale cóż znaczy moje skromne zdanie wobec zdania tylu ludzi?