Szopka noworoczna
Bardzo trudno funkcjonować w kraju, gdzie prawie wszystko jest relatywne, bo zależy od interpretacji. Brak autorytetów prawie we wszystkich dziedzinach. Okazuje się, że nawet prawo zasadnicze, czyli konstytucja, jest interpretowana po uważaniu. Język stosunków politycznych i społecznych, którym posługują się występujący w mediach i sami dziennikarze, jest coraz bardziej nieprecyzyjny, często prostacki (np. w sporcie), a nawet wulgarny. Jak długo można zwracać uwagę klasie politycznej, że apartyjność to nie jest apolityczność?
Minister spraw zagranicznych twierdzi, że będzie budował apolityczne ministerstwo. To jakaś paranoja. Wszystkie instytucje państwowe są polityczne, bo realizują określoną politykę naszego państwa. Ale ten błąd popełniają występujący w mediach również profesorowie różnych dziedzin. Dziwię się głównie politologom i prawnikom. Czym się różni określenie koabitacja od kohabitacji? Moim zdaniem tym, że słowa kohabitacja (z francuskiego) używają bardziej nadęci uważający się za lepszych przedstawicieli nauki. Politolodzy, na których jest aktualnie w mediach moda, oceniają stosunki polityczne według własnej wyobraźni, często wróżąc z fusów i popularyzując swoją osobę lub swoją uczelnię czy instytut naukowy. Co z tego ma zrozumieć średni czytelnik, słuchacz czy widz? Ludzie nie chcą tych gadających głów w telewizjach słuchać i twierdzą, że słowo media pochodzi od „mydlenia oczu”.
Gazety według niektórych, to czysta propaganda, a radio nawija „makaron na uszy”.
Mam wrażenie, że są dwa główne centra polityczne: prezydent i Sejm z rządem.
W środku są prawnicy. Jedni odwołują się do doktryny prawa, a inni mówią o deliktach popełnianych w dobrej wierze. Gdzie tu jest miejsce na niezależne apartyjne media? Jedni politycy nie chcą odejść od koryta, a drudzy usiłują im te koryta zabierać, bo mają większość w parlamencie. Świat się z nas śmieje, a my, Polacy, mamy problem z etyką. Wielu Polaków opiera swoją moralność na wartościach katolickich, a Kościół – ten w naszym kraju – kompletnie nie rozumie papieża Franciszka i ducha czasu.
Nie pomaga deklaracja w preambule do konstytucji. To w praktyce trzeba być etycznym i mieć honor.
Niektórym chwila refleksji, a innym chwila modlitwy mogłaby pomóc we właściwym rozumieniu stosunków polityczno-społecznych. Oj, przydałby się na chwilę marszałek Piłsudski.