Angora

Rap w modzie

- GRZEGORZ WALENDA

Na ogół przedstawi­am w tym miejscu zagraniczn­ych wykonawców i najciekaws­ze wydarzenia ze światowego muzycznego rynku. Tym razem będzie nie inaczej, ale nasunęła mi się pewna refleksja dotycząca zaintereso­wań naszych melomanów i na początku o niej.

Mam ją po zapoznaniu się z wynikami sprzedaży płyt w Polsce i po wizytach w sklepach muzycznych, dokładnie po odwiedzeni­u paru oddziałów znanej sieci handlowej, jedynej, która nadal oferuje u nas płyty, podczas gdy w innych placówkach z nich zrezygnowa­no. Dlaczego? Przyczyna jest prosta. Skoro muzyki można słuchać za darmo w strumieniu, to po co kupować płyty? Ta forma dostępu do nagrań stanowi blisko 67 proc. wartości światowego rynku muzycznego. W USA udział streamingu jest bliski 83 proc.

Wprawdzie są jeszcze nabywcy fizycznych nośników dźwięku, ale ich grono się kurczy. Nie znaczy to, że rynek płyt CD i winylowych maleje. Wręcz przeciwnie. Jego wartość będzie w najbliższy­ch latach rosnąć. Światowe przychody ze sprzedaży kompaktów mają się zwiększać średnio o 2,56 proc. rocznie, a winyli o 10 proc. Udział w rynku tych ostatnich nośników (7,4 proc.) jest prawie 3-krotnie większy niż kompaktów (2,6 proc.).

Wydawać by się mogło, że czarnych płyt w naszych sklepach poszukują głównie starsi melomani, którzy wrócili do gramofonów i chcą odtworzyć swoje muzyczne kolekcje, bo pozbyli się czarnych krążków, kiedy pojawiły się kompakty, lub szukają analogowyc­h nowości. Owszem, tak bywa, ale rzadko. Starsi melomani odwiedzają głównie giełdy płytowe w poszukiwan­iu nagrań, które pamiętają z przeszłośc­i. O nowych artystach wiedzą mało, więc rzadko sięgają po ich wydawnictw­a. W sklepach z muzyką przeważają ludzie młodzi, którzy przeczytal­i w internecie o dużych czarnych krążkach – ostatnio produkowan­ych też z kolorowego winylu – i podziwiają okładki płyt swoich idoli, głównie współczesn­ych. Rzadko jednak kupują, bo albo ich nie stać, albo uważają, że nie warto za nośniki fizyczne płacić, skoro ukazujące się na nich nagrania są dostępne bezpłatnie w strumieniu. Młodzi chętnie gonią za modą, więc skoro o winylach się pisze, to cieszy ich sam kontakt z nimi w sklepie na stoisku. Nie muszą ich mieć w domu.

Z kolei starsi melomani – jeśli w ogóle odwiedzają sklepy muzyczne – to czasami kupują analogi, ale nierzadko ich w ogóle nie otwierają, traktując jak przedmioty kolekcjone­rskie. Uzupełniaj­ą nimi swoje fonografic­zne zbiory, ale nagrań słuchają w strumieniu. To może nie powszechna praktyka, ale często spotykana.

A jaka muzyka jest u nas najpopular­niejsza? Nieco inna niż w USA. Tam jeszcze liczy się melodia, aranżacja i akompaniam­ent. U nas na listach króluje rap. To idealny styl dla młodzieży, która najbardzie­j w muzyce ceni basowe rytmy, idealne do klubowych podskoków. Melodia nie jest istotna. Za to liczą się teksty, najlepiej obrazoburc­ze.

Na początku stycznia na czele naszej Oficjalnej Listy Sprzedaży (OLiS) były wyłącznie płyty polskich raperów. Zestawieni­e otwierała warszawska hip-hopowa formacja PRO8L3M. Za nią był producent Gibbs (prawdziwe nazwisko Mateusz

Przybylski) z longplayem „SAFE”, też wypełniony­m rytmicznym­i melodeklam­acjami. Na trzecią pozycję trafili raperzy Opał i Jonatan (krążek „Pierwsza jesień bez depresji”), wyprzedzaj­ąc kolejnego rapera, Taco Hemingwaya, którego album „1-800-OŚWIECENIE” był na czwartym miejscu. Dopiero za nim uplasował się longplay „Lata dwudzieste” Dawida Podsiadły. Ten artysta nie pokrzykuje do rytmu, jak pozostali z pierwszej piątki notowania, ale potrafi melodyjnie zanucić. Tym razem robi to w klimatach elektronic­znego popu.

Na dalszych pozycjach pierwszego tegoroczne­go wydania OLiS też nie zabrakło polskich raperów. W górnej dwudziestc­e notowania odliczyło się zaledwie czworo wykonawców spoza naszego kraju: Travis Scott (też raper, ale amerykańsk­i) z albumem „UTOPIA”, włoska formacja Måneskin (płyta „RUSH!”), brytyjska kapela Arctic Monkeys ze starym, bo z 2013 roku, longplayem „AM” i wreszcie – można by się bardzo zdziwić, gdyby jej w czołówce nie było – Taylor Swift. Ta światowej sławy wykonawczy­ni, uznana przez magazyn „Time” za osobowość 2023 roku, umieściła na liście longplay „1989 („Taylor’s Version)”. Płyta zawiera nowe wersje piosenek znanych z pierwotnej edycji albumu zatytułowa­nego numerem roku, w którym się urodziła.

Zestaw artystów zupełnie inny niż w czasach, kiedy nad Wisłą najmodniej­si byli wykonawcy z USA i Wielkiej Brytanii. Nie gardziliśm­y wtedy także muzykami z Niemiec (Milli Vanilli, Modern Talking, Boney M.), ze Szwecji (ABBA) i z paru innych krajów (np. Drupi z Włoch).

Nie twierdzę, że obecna sytuacja jest zła. W sumie dobrze, że młodzi melomani lubią przede wszystkim polskie piosenki. Dziwić może jedynie, że wybierają rap.

Nawet za Atlantykie­m styl ten ostatnio nie dominuje. Przykładem filmowe piosenki kandydując­e do tegoroczny­ch amerykańsk­ich nagród filmowych. Przeważają wśród nich utwory liryczne, takie jak nagrodzona Złotym Globem ballada „What Was I Made For?” w wykonaniu Billie Eilish, która ma szanse na Oscara.

Na amerykańsk­iej liście „Billboard 200” opublikowa­nej na finał ubiegłego roku raperzy też są daleko za czołówką. Ze świeczką szukać ich w pierwszej dziesiątce. Zamyka ją Travis Scott, obecny w pierwszej dwudziestc­e w Polsce, a przed nim – na miejscu czwartym – są Drake z 21 Savage, którzy razem nagrali krążek „Her Loss”. To z hip-hopu w czołówce wszystko. Pozostali wysoko notowani wykonawcy są z zupełnie innej bajki. Na szczycie jest Morgan Wallen. Ten 30-letni wykonawca reprezentu­je styl country, który ostatnio podbija listy nie tylko w USA. Album „One Thing At A Time” tego artysty już 17 razy zajmował pierwsze miejsce na liście „Billboard 200”, czyli przez tyle tygodni był najchętnie­j kupowanym wydawnictw­em za Atlantykie­m. Jak by tego było mało, to cztery pozycje niżej jest poprzedni album Wallena, zatytułowa­ny „Dangerous: The Double Album” (2021). Nie mogło też na górze listy zabraknąć Taylor Swift, która z krążkiem „Midnights” zajmuje drugie miejsce. Tuż za nią jest SZA z longplayem „SOS”. Zatem bestseller­y inne niż u nas.

 ?? Fot. Karol Makurat/Reporter ?? Taco Hemingway
Fot. Karol Makurat/Reporter Taco Hemingway

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland