Złamał monopol Kościoła
– Jak większość Polaków oceniam Wielką Orkiestrę bardzo pozytywnie. Zarówno za „wydajność”, skuteczność w zbieraniu środków, jak i z powodów społecznych. Niedziela, kiedy Owsiak zbiera pieniądze, stała się świeckim świętem narodowym. Jedynym, które jest prawdziwą konkurencją dla Kościoła katolickiego, co sobie szczególnie cenię. Kościół dostał tym samym prztyczka w nos i stracił monopol na robienie świąt. Dlatego Owsiak stał się wrogiem Kościoła. I proszę zauważyć, że łamiąc ten monopol, zrobił to bez śladu antyklerykalizmu. Jego siła polega także na tym, że naruszając ten monopol, zupełnie ignoruje Kościół, bo trudno jest znaleźć w jego wypowiedziach antyklerykalne hasła. Kościół pluje na niego, obsobacza, szkaluje na wszelkie możliwe sposoby, odsądza od czci i wiary, a on jest na to odporny. Ludzie, którzy wrzucają pieniądze do puszek Orkiestry, tym samym buntują się przeciw Kościołowi, co jest bardzo, bardzo ważne. W przeciwieństwie do Kościoła Owsiak nie mówi, że jak się do niego przyłączysz, to będziemy cię kochać, a jak nie, to cię potępimy.
To, czego Owsiak nie powinien robić, to angażować się w politykę. Niepotrzebny był też ten kontrowersyjny plakat czy też billboard, ale proszę pamiętać, że to polityka sama zapukała do Owsiaka, który od wielu lat jest ofiarą bezprzykładnej nagonki ze strony reżimu Kaczyńskiego i Kościoła. Więc trudno się dziwić, że wreszcie na to politycznie zareagował. Na pewno nie jest w jego interesie być kojarzonym politycznie, ale tu szczególnie tragedia z Adamowiczem sprawiła, że musiał zareagować. Wina, przynajmniej ta moralna, za tę tragedię spoczywa również po stronie ochrony gdańskiej sceny Orkiestry, która była niedostatecznie chroniona, jak i samych organizatorów. Ale trzeba też pamiętać o kampanii nienawiści, jaką wobec inaczej myślących rozpętał PiS podczas swoich rządów.
Angażowanie się w zbiórki Orkiestry zawsze było atrakcyjne dla polityków różnej maści, gdyż pomagało w promocji ich osoby. Każdy, kto w polityce chce coś znaczyć, klei się do Owsiaka. Politycy PiS-u nie mogli się w to angażować, ponieważ zabrania tego centrala partyjna. Andrzej Duda miał i ma pod tym względem dużo więcej swobody, dlatego może iść nie po linii partii i włączać się w zbiórkę. Teraz Owsiak powinien się starać być jak najdalej od partyjnej polityki. Nie powinien się pokazywać z Tuskiem ani żadnym innym politykiem, bo w normalnym kraju działacz charytatywny trzyma się od władzy z daleka.
Nawet bardziej niż uzyskiwane przez orkiestrę kwoty, które przy dziesiątkach miliardów wydawanych na ochronę zdrowia stanowią relatywnie niewielką sumę, cenię symboliczne znaczenie tej akcji. Trudno je przecenić.