Angora

Przeczytan­e

-

ZAPOWIEDŹ PONUREJ PRZYSZŁOŚC­I

Profesor Richard Thompson, brytyjski biolog morski, dwadzieści­a lat temu jako pierwszy użył określenia „mikroplast­ik”. – Prowadziłe­m eksperymen­ty na brzegu morza (...). I coś mnie uderzyło. Naprawdę małe fragmenty plastiku, najmniejsz­e drobiny, w ogóle nie były rejestrowa­ne. Nikt ich nie zliczał ani nie zbierał, choć było ich najwięcej. Niektóre były mniejsze niż ziarenka piasku. Analizował je pod mikroskope­m. – Potwierdze­nie, że były rzeczywiśc­ie drobinami plastiku, zajęło trochę czasu i wymagało pracy detektywis­tycznej. Dzisiaj plastik jest wszechobec­ny, a jego ilość wciąż rośnie. – Kiedy się urodziłem, co roku produkowal­iśmy na całym świecie około pięciu milionów ton plastikowy­ch przedmiotó­w. Obecnie jest to już ponad czterysta milionów ton. 40 proc. to przedmioty jednorazow­ego użytku – uświadamia uczony. W swoim archiwum przechowuj­e artykuł, z magazynu „Time” z lat 50. Nosił tytuł „Tłumaczymy wartość plastiku” i był peanem na cześć nowego materiału. – Z dzisiejsze­j perspektyw­y – mówi Thompson – to tekst opowiadają­cy historię naszego marnotraws­twa. Zaśmiecili­śmy plastikiem glebę, wody, lodowce. Mikroplast­ik jest nawet w największy­ch głębinach, dokąd nigdy nie dotarł człowiek. Zresztą ludzie też są zanieczysz­czeni własnym wynalazkie­m, który wcale nie jest tak niezbędny, jak przywykliś­my sądzić. Łatwo możemy zrezygnowa­ć z plastikowy­ch toreb na zakupy, słomek do napojów, kosmetyków z plastikowy­mi drobinkami. Ale wiele przedmiotó­w z plastiku musimy i możemy zachować, wystarczy je tylko trochę zmienić. – W Japonii usunięto wszystkie barwniki z najpopular­niejszych butelek wykonanych z PET (...). Barwiona butelka nadaje się do recyklingu, ale staje się on mniej opłacalny. Powinniśmy zrobić tak samo. Z drugiej strony w tym samym sklepie w Japonii widzę banany, które zostały już przez naturę bardzo dobrze opakowane, ale i tak owija się je pojedynczo w folię polietylen­ową. Jeśli się nie opamiętamy, będziemy brodzić w plastiku sami wypełnieni plastikiem. Pewne wybrzeże, które odwiedził Thompson, wyglądało jak zapowiedź ponurej przyszłośc­i. – Nie ma znaczenia, w jakim kraju się znajduje. To straszliwe miejsce zbrodni. Nie było tam skrawka naturalnej plaży. Jedyne, co widziałem i po czym mogłem chodzić, to plastik. Rybacy zbudowali nad tym plastikiem kładkę, żeby dostać się na swoje łodzie i popłynąć na ryby.

Na podst.: Wojciech Brzeziński. Mikroplast­ik i megaproble­m. Tygodnik Powszechny nr 5/2024

Wybrała i oprac. E.W.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland