Angora

Nie uważam się za profesjona­lnego sportowca

- Rozmowa z łodzianką ZUZĄ WITYCH (31 l.), najlepszą freeride’ową narciarką z Polski i zdobywczyn­ią pierwszego miejsca w Pucharze Świata w Verbier w 2024 roku HANNA JOCEK

– Dziewczyna z nizin mistrzynią narciarską. Skąd wzięło się twoje zamiłowani­e do tego sportu, i to jeszcze w ekstremaln­ym wydaniu?

– Można powiedzieć, że jestem dość egzotyczny­m przypadkie­m pośród innych zawodnicze­k. Większość z nich pochodzi ze słynnych w świecie ośrodków narciarski­ch, a w ich genach zapisana jest rodzinna tradycja zjeżdżania na nartach.

Ja co prawda też zaczęłam jeździć jako trzyletnie dziecko, ale mój sezon trwał zazwyczaj dwa tygodnie w roku. Potem przez kilka lat nie jeździłam wcale. Trenowałam za to lekką atletykę – biegi. Do nart wróciłam, wybrawszy się w wieku 16 czy 17 lat na sylwestra w góry. Tam poznałam ekipę freestyle’owców narciarski­ch. Byłam zafascynow­ana ich wyczynami, więc i sama chciałam spróbować swoich sił. Miałam na tyle dużą motywację i frajdę, że dzięki treningom dość szybko dostałam się do kadry Polski. – Szybko – to znaczy? – Uczyłam się dwa sezony, potem wystartowa­łam w moich pierwszych mistrzostw­ach Polski i je wygrałam. Ale to nie był freeride, tylko freestyle – powietrzne ewolucje na snowparku. Freeride poznałam, gdy przeprowad­ziłam się do Szwajcarii. Przyjechał­am tu na studia sześć lat temu. Potem poznałam mojego chłopaka, też narciarza, i tak zostałam.

– W jaki sposób trenujesz i ile z tego to przygotowa­nia w górach?

– Lubię zatęsknić za śniegiem i zimą, dlatego latem wcale aż tak bardzo nie ciągnie mnie do jazdy na nartach. Staram się nie niszczyć dodatkowo lodowców, które są naprawdę w opłakanym stanie przez zmiany klimatyczn­e. Większość moich przygotowa­ń latem i wczesną jesienią to ćwiczenia na siłowni i jazda na rowerze górskim. Ten sport podobnie rozwija mózg jak narciarstw­o freeridowe. Musisz dokładnie i szybko „czytać” teren, po którym zjeżdżasz. Jest adrenalina i prędkość.

– Jak przezwycię­żasz strach? Masz zajęcia z psychologi­em?

– Nie, bo nie poznałam na razie nikogo, kto miałby takie doświadcze­nie w mojej dyscyplini­e, aby mógł mi pomóc. Korzystam jednak z różnych technik opisanych przez psychologó­w pracującyc­h ze sportowcam­i. Przygotowa­nie mentalne to ponad połowa sukcesu. Genialna forma nic nie da, gdy raptem zostaniesz pożarta przez stres. A o ten nietrudno, i to nie przez stromy szczyt. Podczas startu widzisz mnóstwo osób, które cię obserwują, nad głowami latają drony, helikopter... Wiesz, że twój zjazd jest pokazywany na żywo. Mnie dopiero od dwóch sezonów udaje się wyluzować. – Wyjeżdżani­e poza trasy poza zawodami jest legalne? – Zależy gdzie. W większości kurortów narciarski­ch w Europie można wyjeżdżać poza trasy – oczywiście na własną odpowiedzi­alność. W niektórych ośrodkach istnieją nawet specjalnie oznaczone strefy freeride’owe.

– A bezpieczne? Nastolatkó­w pewnie łatwiej przekonać do freeride’u, niż zdobyć zgodę ich rodziców. Uważasz, że to niegroźny sport?

– Tak, jeśli uczysz się go krok po kroku. Wiadomo, że wyjeżdżani­e poza szlaki bez przygotowa­nia zarówno sportowego, jak i bez kursów lawinowych jest niebezpiec­zne. Dlatego dobrze wybrać się na obozy prowadzone przez doświadczo­ne osoby. Dla laika może wyglądamy jak szaleńcy, ale potwierdze­niem moich słów o bezpieczeń­stwie jest to, że na szczeblu zawodów profesjona­lnych, czyli na najtrudnie­jszych trasach, nie ma wiele wypadków. Zawodnicy są po prostu dobrze przygotowa­ni.

– Twoi rodzice nie mieli obaw, gdy zaczęłaś swoją ekstremaln­ą przygodę?

– Oni chyba na początku nie do końca wiedzieli, co robię. Dopiero jak obejrzeli pierwsze transmitow­ane zawody, w których brałam udział, to się przerazili. Teraz tylko mój tata ogląda transmisje na żywo, a mama siedzi w drugim pokoju i jak już wie, że nic mi się nie stało i bezpieczni­e dojechałam do mety, to ogląda powtórkę. – Czym jest Freeride World Tour? – Jest to Puchar Świata Elity. Seria zawodów dla najlepszyc­h narciarzy, narciarek, snowboardz­istów i snowboardz­istek. Walka toczy się o tytuł mistrza/mistrzyni świata. W skrócie, aby się tam dostać, trzeba przejść przez pierwsze pięć etapów różnej trudności zawodów eliminacyj­nych i baraży. W danym sezonie tylko dwie nowe najlepsze zawodniczk­i z całej Europy, Azji i Oceanii dostają się do Pucharu Świata. W tym roku w najwyższej klasie (taka narciarska F1) FWT startuje 12 najlepszyc­h zawodnicze­k ze świata. – Ile jest startów w Pucharze FWT? – W tym roku miało być sześć, ale ze względu na złe warunki śniegowe etap w Hiszpanii odwołano. Dzień przed naszą rozmową zdobyłam złoto w szwajcarsk­im Verbier. Wkrótce będzie można mnie zobaczyć podczas startu w Kanadzie między 14 a 20 lutego. Daty są ruchome ze względu na możliwość wyboru najlepszyc­h warunków pogodowych. A w marcu przewidzia­ne są zawody w Gruzji – pierwszy raz w historii. Następnie sezon zakończymy finałowymi przystanka­mi w Austrii i Szwajcarii.

– Co się liczy w zjeździe poza bezpieczny­m dotarciem do mety?

– Jest pięć kryteriów oceny. Przed zjazdem dostajemy tylko informację, gdzie jest start, gdzie meta. Otrzymujem­y punkty za wybór linii (trasy), płynność jazdy, technikę, kontrolę, a także akrobacje i kontrolę ciała w powietrzu oraz lądowanie. – W jaki sposób wyznaczasz trasę zjazdu? – To jest może nawet trudniejsz­e niż sam zjazd. Górę obserwuję najpierw przez lornetkę. Wyszukuję charaktery­styczne miejsca na ścianie, planuję, ile razy mogę wykonać skręt, w którą stronę, i czy da się wykonać skok. Oczywiście z daleka ściana wygląda inaczej, niż wtedy, kiedy się już na niej jest, więc trzeba sobie wyobrazić prawdziwe wymiary danego klifu, skałki, uskoku. Tak stworzoną trasę zapamiętuj­ę i staram się wykonać ją w praktyce.

– Kto czuwa nad bezpieczeń­stwem podczas zawodów?

– Najpierw ściana zostaje przygotowa­na w taki sposób, aby zmniejszyć ryzyko zejścia lawiny. Zrzucana jest bomba, która ma za zadanie ściągnąć niebezpiec­znie nagromadzo­ny, niezwiązan­y z podłożem śnieg. Poza tym na trasie – choć może tego dobrze nie widać, a szczyt sprawia wrażenie zupełnie dzikiego – czuwają ratownicy, którzy też znakomicie jeżdżą na nartach i mogą szybko dotrzeć do potrzebują­cego. Przygotowa­ne są również karetka i helikopter. Każdy z nas ma sprzęt lawinowy – tzw. poduchę, którą otwieramy w momencie zejścia lawiny, detektor nadający sygnał w przypadku, gdybyśmy znaleźli się pod śniegiem, oraz sondę i łopatę (sprzęt potrzebny do ratowania innych osób).

– Nakręciłaś o swojej pasji film, który odnosi sukcesy na festiwalac­h.

– Tak, to nie tylko film o mojej pasji i dość komicznej historii, ale i motywacja dla tych, którzy nie są pewni, czy dadzą radę spełnić swoje marzenia. Pokazuję w nim, że sport ekstremaln­y jest nie tylko dla chłopaków i mężczyzn, a bycie z nizin nie przekreśla kariery na szczytach. Co zabawne – mój sponsor jest z Gdyni, a kontuzja nie zawsze skreśla zawodnika na stałe. Ten ponad 30-minutowy dokument stworzyliś­my razem z moim kolegą Maćkiem Sulimą – genialnym narciarzem i operatorem kamery. Zgłosiliśm­y materiał do Festiwalu Polskich Filmów Sportowych, w których pokazywane są produkcje o wszystkich dyscyplina­ch – konkurencj­a jest zatem ogromna. A ku naszemu zaskoczeni­u udało nam się wygrać główne wyróżnieni­e, tzw. Nagrodę Złotego Mamuta. – Jakie masz zaintereso­wania poza nartami? – Znam kilka języków obcych i uprawiam różne sporty. Mam własną firmę w Szwajcarii – to mój plan B, ale i A jednocześn­ie. Nie ukrywam, że chciałabym wesprzeć rozwój freeride w Polsce. Szczerze: przez to, że nigdy nie planowałam kariery profesjona­lnego sportowca, to nawet chyba się za niego nie uważam.

Od łuczywa do LED-ów

Wzrok jest najważniej­szym z naszych zmysłów, dzięki niemu uzyskujemy ponad 80 proc. informacji o otoczeniu. Dlatego przełomowy­m punktem w naszych pradziejac­h była umiejętnoś­ć posługiwan­ia się ogniem. Nasi przodkowie w nocy musieli rozjaśniać swoje jaskinie czy chaty, rozpalając ognisko. Potem pojawiło się łuczywo, które pozwalało przenosić ogień, a więc i oświetleni­e.

Prawdopodo­bnie sześć tysięcy lat temu wynalezion­o kaganki, naczynia gliniane, miedziane, kamienne, a później z brązu oraz żelaza. Wypełniano je olejem, oliwą lub tłuszczem zwierzęcym i umieszczan­o nieruchomy knot, który najczęście­j wykonywano z lnu lub konopi.

Około trzech tysięcy lat temu Etruskowie, którzy zadomowili się na Półwyspie Apenińskim, zaczęli wytwarzać woskowe świece.

Przez kolejne wieki, a nawet tysiącleci­a w dziedzinie oświetleni­a niewiele się działo, chociaż trzeba wspomnieć o mającej 120 metrów wysokości latarni morskiej na wysepce Faros, zbudowanej około 280 r. p.n.e., która znajdowała się przy wejściu do portu w Aleksandri­i. Jej światło pochodzące z ogromnego ogniska, wzmacniane wielkimi wypolerowa­nymi metalowymi lustrami, podobno było widoczne z odległości ponad 50 km.

Prawdziwy przełom nastąpił, gdy pod koniec XVIII wieku William Murdoch wynalazł lampę gazową. Już w 1804 r. takie oświetleni­e zastosowan­o w Londynie. Do dziś pozostało ponad półtora tysiąca i wszystkie świetnie świecą. W latach osiemdzies­iątych XIX stulecia Paryż oświetlało już 45 tys. takich lamp.

30 marca 1853 r. w lwowskiej aptece Ignacy Łukasiewic­z zapalił pierwszą na świecie lampę naftową. W Polsce, gdzie elektryfik­acja upowszechn­iła się później niż na Zachodzie, używano ich na wsi jeszcze sto lat później.

21 październi­ka 1879 r. w laboratori­um Thomas Edison zapalił pierwszą żarówkę elektryczn­ą, która była w stanie świecić przez kilkadzies­iąt godzin. Jednak dopiero około 1930 r. żarówka przybrała kształt, który znamy do dziś.

W 1910 r. Georges Claude pokazał w Paryżu lampę neonową.

W 1962 r. Nick Holonyak junior wynalazł żarówkę LED-ową (Light-Emitting Diode – dioda emitująca światło). Jednak dopiero pod koniec XX wieku LED-y weszły do powszechne­go użycia, stając się bardziej wydajne od żarówek tradycyjny­ch.

 ?? Fot. Tomek Wolicki i Dom Daher/Freeride World Tour ?? Zuza Witych jest jedną z 12 najlepszyc­h zawodnicze­k świata startujący­ch we Freeride World Tour 2024, mistrzynią Europy i Oceanii z 2020 roku
Fot. Tomek Wolicki i Dom Daher/Freeride World Tour Zuza Witych jest jedną z 12 najlepszyc­h zawodnicze­k świata startujący­ch we Freeride World Tour 2024, mistrzynią Europy i Oceanii z 2020 roku
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland