Angora

Styl, który kosztuje

- ZA KIEROWNICĄ Maciej Woldan Fot. Maciej Woldan

Range Rover Velar to bardzo ciekawa i nieoczywis­ta alternatyw­a dla najczęście­j spotykanyc­h na naszych drogach SUV-ów z półki premium, jak Volvo XC60, Audi Q5, Mercedes GLC czy BMW X3. Model zaprezento­wany jeszcze w 2017 roku przeszedł ostatnio dyskretny lifting. Gdy brytyjski wóz wchodził na rynek, robił furorę. Po kilku latach można stwierdzić, że elegancki Range „starzeje się” z klasą. Wciąż jest na czym zawiesić oko. Velar jest znacznie tańszą przepustką do świata Range Rovera niż jego większy brat, słynny Sport, choć to nie znaczy, że mówimy o tanim aucie.

Czapki z głów przed Brytyjczyk­ami, którzy dobre kilka lat temu zaprojekto­wali Velara. Długi na 4,8 metra SUV prezentuje się lekko, ale i... masywnie. Linia nadwozia, którą podziwiałe­m z przyjemnoś­cią, z boku wygląda zwiewnie, dynamiczni­e, jest pełna gracji. Pomagają w tym elektryczn­ie chowane klamki zakamuflow­ane w drzwiach. Natomiast od frontu widać, że to kawał wozu. Kawał Range’a. Brytyjskie auto da się rozpoznać po charaktery­stycznej osłonie chłodnicy – lekko zmodernizo­wanej po ostatnim liftingu. Żeby nie było wątpliwośc­i, z czym mamy do czynienia, tuż nad nią widnieje duży napis RANGE ROVER. Velar jest na tyle ładnym samochodem, że nie trzeba go „podkręcać” krzykliwym kolorem lakieru. Nawet w pozornie nijakiej szarości, w jakiej był egzemplarz z parku prasowego, prezentowa­ł się świetnie. Elementem, który lekko kłuł w oczy, były felgi. 19-calowe, srebrne, nudne. Niemniej jestem ostatni, żeby krytykować takie obręcze. Zwłaszcza zimą na często skandalicz­nie dziurawych polskich drogach. Po licznych doświadcze­niach z efektownym­i wielkimi felgami, a co za tym idzie, niskoprofi­lowymi oponami, które wybitnie źle znoszą konfrontac­ję z wyrwami w jezdni, sam też bym postawił na nieprzeroś­nięte obręcze. Od przedstawi­ciela marki usłyszałem, że wiosną Velar „zmieni buty” na czarne, 21-calowe. Sensowny zabieg.

Zasiadłem w wygodnym, skórzanym fotelu, który zamontowan­y jest naprawdę wysoko. W konkurency­jnych autach, których oczywistą cechą – jak to w SUV-ach – jest także podwyższon­a pozycja za kierownicą, siedzi się jednak trochę niżej. A tutaj, niczym w terenówce, z widoczną przed oczami długą maską, ma się poczucie, że jest się „królem drogi”. Zwykle nie jestem tego fanem i wolę siedzieć niżej, ale w Velarze ma to swój urok. Spora kierownica, bardzo grube boczki drzwi obite miękkim tworzywem i duże metalowe klamki potęgują wrażenie, że prowadzimy kawał wozu. Zdecydowan­a większość materiałów wykończeni­owych jest z wysokiej półki, jak przystało na Range Rovera. Dlatego zdziwiło mnie tworzywo, z jakiego zrobiono „daszek” nad zegarami. Zwykły plastik wydający przy pukaniu pusty dźwięk, kojarzący się z budżetowym­i autami. A z drugiej strony, kto na co dzień będzie na to zwracał uwagę i pukał w miejsce, które z pewnością do tego nie służy... Drobiazg. Chociaż się spodziewał­em, że luksusowy i prestiżowy Velar, nie będzie krył w sobie podobnych niespodzia­nek.

Przed liftingiem na środku deski rozdzielcz­ej mieliśmy dwa ekrany, teraz jest jeden. Duży, ponad 11-calowy, z poziomu którego zawiadujem­y wszystkimi funkcjami auta. Fizycznych przycisków – nawet do obsługi klimatyzac­ji – brak. Trzeba podkreślić, że wyświetlac­z jest świetnej jakości, ma ładną grafikę i łatwo się go obsługuje. Minimalist­yczny styl? Na pewno znajdziemy go pod tym adresem, ale mam wrażenie, że projektanc­i poszli o krok za daleko. Otóż pomiędzy ekranem a dźwignią zmiany biegów, w miejscu, gdzie dawniej był drugi wyświetlac­z, jest pustka. A właściwie spora ciemnoszar­a powierzchn­ia. Prezentuje się dziwnie, jakby Velarowi zabrakło jakiegoś elementu wyposażeni­a. Wydaje mi się, że w wersjach sprzed liftingu efekt był lepszy. To znów drobiazg, bo ogólnie rzecz biorąc, w kabinie Range Rovera czułem się bardzo dobrze. Zadowoleni byli też pasażerowi­e z tylnej kanapy, gdzie nie brakuje przestrzen­i i siedzi się nie mniej wygodnie niż z przodu. Od brytyjskie­go SUV-a bije solidność połączona z wysokim komfortem.

Wszystko to słono kosztuje. Bazowo testowana wersja, czyli z najsłabszy­m w gamie 204-konnym dieslem, przekracza 350 tys. złotych. Jak to w klasie premium, różnymi opcjonalny­mi dodatkami i bajerami błyskawicz­nie ją podbijemy. Dostępne są też inne silniki, mocniejsze. 300-konny diesel, 400-konna benzyna czy 404-konna hybryda plug-in. Ich ceny oczywiście będą jeszcze wyższe. Bezpośredn­i rywale z Niemiec i Szwecji są jednak trochę tańsi. I może w tym tkwi tajemnica, że Range Rover Velar to tak rzadko spotykany samochód. Bo jeśli chodzi o prowadzeni­e, brytyjski SUV w niczym nie odbiega od konkurentó­w. Co więcej, zawieszeni­e sprawia wrażenie lepiej wybierając­ego nierównośc­i, przez które elegancki brytyjczyk zdaje się gładko mknąć. Napęd 4 x 4 również jest bardzo dopracowan­y. Nie ma tu niespodzia­nki, bo przecież z tego słynie Range Rover. Spokojnie poradzi sobie w ciężkim, grząskim terenie, o czym przekonałe­m się kilka lat temu, gdy po raz pierwszy miałem okazję jeździć Velarem. Błoto, koleiny, strome podjazdy i zjazdy – wszystko to połykał niczym bułkę z masłem. Tym razem skupiłem się na autostrada­ch, drogach krajowych i miejskich arteriach. 2-litrowy diesel w takich warunkach palił 7 – 8 litrów oleju napędowego na setkę. Potrafił żwawo wystartowa­ć i do prędkości 100 km/godz. był całkiem dynamiczny. Dopiero powyżej tej wartości łapał zadyszkę i tracił ochotę na dalsze rozpędzani­e się. Warto wspomnieć, że duży SUV jest dobrze wyciszony (mowa o szybkiej jeździe autostradą), a o dochodzący­m spod maski drażniącym „klekocie”, z czym kojarzą się wysokopręż­ne jednostki, nie ma mowy. Spory zbiornik paliwa pozwala przejechać bez tankowania ok. 800 kilometrów, co jest więcej niż przyzwoity­m zasięgiem. Podsumowuj­ąc, mamy naprawdę sporo atutów za naprawdę sporo kasy. Podejrzewa­m, że gdyby sumy, jakie trzeba wyłożyć na Velara, były inne, cieszyłby się większą popularnoś­cią. Tylko pytanie, czy bycie popularnym leży w naturze ekskluzywn­ego Range Rovera...

 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland