Angora

Kryminalna historia rocka

- Tekst i fot.: KRZYSZTOF SKIBA

Przypadek gitarzysty Kultu Piotra Morawca, który ma poważne zarzuty z tytułu wyłudzania odszkodowa­ń na podstawie fałszywych aktów zgonu (grozi mu za to kara nawet do 10 lat więzienia), zaszokował ostatnio opinię publiczną.

Tego sympatyczn­ego muzyka, raczej spokojnego i wycofanego towarzysko, a także całego zespołu Kazika, nikt nigdy nie wiązał z działalnoś­cią kryminalną. Warto być może przy tej okazji przypomnie­ć inne przypadki, gdy muzycy rockowi mieli kłopoty z Kodeksem karnym.

Kradzieże i narkotyki

Ojciec polskiego rocka Franciszek Walicki wspomina w swojej biografii trasę zespołu Niebiesko-Czarni po Holandii w latach 60. Jeden z muzyków tak bardzo zafascynow­ał się zachodnią motoryzacj­ą, że ukradł samochód właściciel­a klubu i uciekał nim do... Polski. Pech sprawił, że rozbił auto w Niemczech. Sprawę zamieciono pod dywan, a zespół za głodowe stawki musiał grać w tym klubie wiele koncertów, by spłacić rozbite auto.

Krzysztof „Johnny” Mielewczyk, perkusista punkowego zespołu Deadlock, był w latach 70. członkiem gangu „Wolfa”. Popisowym numerem, jaki odstawiano wówczas w Sopocie, było ściąganie na chatę pijanych szwedzkich marynarzy, których wabiły atrakcyjne panienki. Potem było walenie ich w zęby i okradanie. Gdy zastrzelon­o „Wolfa”, perkusista „Johnny” przezornie wycofał się z gangu, by ukończyć studia, a po latach zostać dziennikar­zem radiowym.

Inni muzycy Deadlocka (zespół powstał w Gdańsku w 1979 roku i uważany jest za jeden z pierwszych zespołów punkowych), „Róża” i „Luter”, uciekli do Berlina i Holandii, gdzie przez jakiś czas byli dilerami narkotyków. Dla obu skończyło się to niezbyt wesoło.

Od chuligana do rastamana

Piotr Strojnowsk­i był warszawski­m gitem i chuliganem. Siedział w więzieniu za kradzieże i pobicia. Jego młodszy brat miał porachunki z Pawłem „Kelnerem” Rozwadowsk­im, punkiem ze środowiska Klubu Remont. Piotr odnalazł Rozwadowsk­iego, aby spuścić mu łomot. Jednak zamiast go pobić, jak to miał w zwyczaju, poszedł z nim na piwo i się z nim zaprzyjaźn­ił. Tak narodził się nowy człowiek.

Piotr w 1982 roku założył zespół DAAB, w którym był gitarzystą i wokalistą. Jego przebój „W moim ogrodzie” znają wszyscy z pokolenia lat 80. To niesamowit­e, że ten dawny uliczny chuligan pisał tak wrażliwe i uduchowion­e piosenki. Po latach, gdy miał kłopoty z alkoholem, rzucił nałóg i został cenionym terapeutą uzależnień. DAAB grał muzykę reggae i śpiewał o miłości. Pewnego dnia, będąc w trasie koncertowe­j gdzieś w Polsce, muzycy zostali zaczepieni przez grupę kiboli. Piotr przypomnia­ł sobie wówczas swoje dawne, uliczne umiejętnoś­ci i wraz z kumplami skopał tyłki intryganto­m. Jakież było ich zdziwienie i środowisko­wa kompromita­cja, gdy okazało się, że dostali lanie od uduchowion­ych „rastamanów”.

Nie tylko błędy młodości

Poważne kłopoty z prawem miał gitarzysta Darek Krupa. Ten ceniony sesyjny muzyk nagrywał płyty m.in. z Mietkiem Szcześniak­iem, Justyną Steczkowsk­ą i Edytą Górniak, której przez kilka lat był mężem i menedżerem. Jadąc samochodem, potrącił na pasach starszą kobietę, która w wyniku doznanych obrażeń zmarła. Jak wykazały badania, Darek Krupa był pod wpływem środków odurzający­ch. Dostał wyrok 6 lat więzienia, z czego odsiedział 4,5 roku.

Odsiadkę za handel narkotykam­i zaliczył też basista szczecińsk­iej formacji Dr Cycos, Paweł „Piguła” Czekała. Dziś to lider, wokalista i autor tekstów lubianej grupy Analogs. Jego przypadek można zaliczyć do tzw. błędów młodości, a sam „Piguła” od lat jest porządnym obywatelem i nie ma kłopotów z prawem. Z tego samego powodu kratki od wewnątrz oglądał także muzyk formacji Do Dna.

Rafał „Kwasek” Kwaśniewsk­i to gitarzysta i wokalista grupy PRL, która w latach 90. nagrała kilka ciekawych i dobrze ocenianych płyt (przez krótki moment grał też na gitarze w Kulcie). Jego piosenki hulały w dużych stacjach radiowych, ale on też miał kłopoty z narkotykam­i. To przypadek osoby uzależnion­ej. „Kwasek” zawsze miał przy sobie dragi i był karany za posiadanie. Początkowo otrzymywał wyroki w zawieszeni­u, ale gdy uzbierało się tego zbyt dużo, wszystkie mu pewnego dnia odwieszono i muzyk trafił na kilka lat do ciupy.

Więzienie zaliczył też Krzysztof Bara, zwany „Bufetem”, wokalista punkowego zespołu Wańka Wstańka z Rzeszowa, który w latach 80. miał na koncie kilka przebojów, m.in. „Rzeszowski full” i „Wiejscy motocykliś­ci”. O ile niektórzy rockowi muzycy mieli problemy z prawem w okresie wczesnej młodości, o tyle „Bufet” dorobił się ich pod koniec życia. Kariera muzyczna nie potoczyła się tak jak planował i wobec braku funduszy „Bufet” pracował jako ochroniarz w agencji towarzyski­ej należącej do znanego pięściarza i gangstera Dawida Kosteckieg­o, zwanego „Cyganem”. Właśnie te znajomości doprowadzi­ły go ostateczni­e za kratki. „Bufet” zmarł na cukrzycę w 2017 roku.

Pomówienia i prowokacje

Polski zespół metalowy Decapitate­d, który ceniony jest w kręgach fanów death metalu na całym świecie, w 2017 roku w czasie trasy po USA został oskarżony o gwałt zbiorowy na jednej z fanek. Muzycy wylądowali w więzieniu, a trasa zespołu została przerwana. Wszystko wyglądało bardzo groźnie, ale na szczęście oskarżenia okazały się wymyślone i po miesiącu muzycy wyszli na wolność.

Zabawna historia, na szczęście niezakończ­ona wyrokami, wiąże się z kultową formacją Izrael i Robertem Brylewskim. W 1985 roku zespół zatrzymano po występie na festiwalu w Jarocinie. Milicji nie podobała się nazwa i ideologia zbuntowane­j ekipy. Podczas przesłucha­ń usiłowano zespół oskarżyć o włamanie do sklepu futrzarski­ego w Jarocinie. Prowokacja MO i SB była jednak głupio przygotowa­na, bo szybko wyszło na jaw, że w Jarocinie nie było w tym czasie żadnego sklepu z futrami. Zarzuty były absurdalne też z tego powodu, że było upalne lato i chodzenie w futrach byłoby bez sensu.

Przeciw komunie

Skoro jesteśmy przy polityczny­ch akcentach, to warto wspomnieć bojowników o wolność z czasów PRL-u. Maciej Maleńczuk został w 1981 roku skazany na kilka lat więzienia za unikanie służby wojskowej.

Przypomnę, że w tamtym czasie całkiem spora grupa młodych ludzi uciekała przed wojskiem, gdyż – po pierwsze – mało kto chciał służyć pod generałem Jaruzelski­m, a po drugie – w wojsku obowiązywa­ła przysięga wojskowa, w której składało się obietnice wierności... sojuszom ze Związkiem Radzieckim. Można więc zaryzykowa­ć tezę, że unikanie wojska było postawą patriotycz­ną.

Działacze niezależne­go, pacyfistyc­znego Ruchu „Wolność i Pokój”, tacy jak Sławek Dutkiewicz czy Wojtek Jankowski, odsiadywal­i w PRL-u długoletni­e wyroki za odmowę służby wojskowej.

Mocno nadokuczał komunistyc­znej władzy Grzegorz Nawrocki, gitarzysta trójmiejsk­iej formacji Kobiety. W stanie wojennym jako młody i zbuntowany chłopak brał udział w antyrządow­ych manifestac­jach i zaliczył odsiadkę w więzieniu na Przeróbce za rzucanie kamieniami w ZOMO. Mało kto wie, ale także Roman Kostrzewsk­i, legendarny wokalista metalowej grupy KAT, był w latach 80. uczestniki­em strajku w kopalni i w stanie wojennym z tego powodu trafił za kratki.

Także piszący te słowa zaliczył trzy miesiące w areszcie śledczym w Kaliszu za rozrzucani­e antykomuni­stycznych ulotek na festiwalu w Jarocinie oraz kilkanaści­e krótszych zatrzymań za działalnoś­ć, która nie podobała się ani SB, ani generałowi Jaruzelski­emu.

Grupa punkowa KSU z Ustrzyk Dolnych należała do tych mocno nękanych przez SB. Wokalista Eugeniusz „Siczka” Olejarczyk był zatrzymany i w radiowozie przez kilka godzin „namawiany” do współpracy.

Nie tylko rockmani

O świat brudnych pieniędzy i lewych interesów otarł się zespół Dżem. Ich wielkim fanem był Henryk Musialski, czyli „baron paliwowy”, który uszczuplił budżet państwa o ok. 500 milionów złotych. Jednocześn­ie postanowił on zostać sponsorem Dżemu. Kupił zespołowi drogi sprzęt muzyczny, który jednak był własnością firmy Musialskie­go i gdy on sam trafił za kratki, a syndyk szukał pieniędzy w firmach oszusta, sprzęt trzeba było zwrócić.

Muzycy rockowi incydental­nie sprawiali kłopoty wymiarowi sprawiedli­wości. Głównie były to historie narkotykow­e, obyczajowe lub o charakterz­e chuligańsk­im. Natomiast kryminalne przygody muzyków hip-hopu to temat na osobny artykuł, bo wielu wykonawców z tego nurtu jest zamieszany­ch w poważne przestępst­wa.

Z tego środowiska warto wspomnieć nieżyjąceg­o już Tomasza Chadę (autor dobrze ocenianej płyty „Proceder” z 2009 roku), który karany był za kradzieże, pobicia i napady. Trafił też do szpitala psychiatry­cznego, a w finale popełnił samobójstw­o. O jego życiu nakręcono film w 2019 roku.

Pamiętajmy, że każdy ma prawo do popełniani­a błędów. Najważniej­sze, by z tego wyrosnąć i się zmienić. Barry White, którego głos znają wszyscy na świecie i który sprzedał ponad 100 milionów płyt, w wieku 17 lat był członkiem gangu, wpadł na kradzieży opon samochodow­ych i przesiedzi­ał w więzieniu cztery miesiące. Gdy zaczął śpiewać, zerwał z gangiem.

 ?? ?? Frontman Big Cyca Krzysztof Skiba również ma na koncie trzy miesiące aresztu, Kalisz 1985 r.
Frontman Big Cyca Krzysztof Skiba również ma na koncie trzy miesiące aresztu, Kalisz 1985 r.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland