Angora

Jeśli Europa się nie zmieni, to stanie się kolonią

Rozmowa ze SLAVOJEM ŽIŽKIEM, filozofem, socjologie­m, marksistą, psychoanal­itykiem i krytykiem kultury

- MACIEJ STASIŃSKI

Nr 77 (2 IV). Cena 6,99 zł

– Wojna Rosji przeciw Ukrainie trwa już ponad dwa lata. Na Zachodzie wzmagają się zmęczenie, niecierpli­wość lub nawet niechęć do popierania Ukrainy...

– Po dwóch latach jestem jeszcze bardziej przekonany, że miałem rację. Wszyscy byli wówczas pewni, że Rosja wygra w krótkich abcugach. I co? Pomimo kłopotów, przewagi rosyjskiej nastąpił cud. Ukraina dalej się broni.

Ale ta bzdurna pacyfistyc­zna propaganda, która płynie m.in. ze strony europejski­ej lewicy, budzi we mnie grozę. Nie mogę słuchać bredni, że to NATO i jego rzekoma ekspansja zmusiły Rosję do odpowiedzi. Teraz jeszcze bardziej niż wtedy widać, że kraje leżące na wschodzie, niedaleko Rosji, same garną się do NATO, bo się Rosji boją, jak Finlandia czy Szwecja. Przekonani­e, że Zachodowi, USA i NATO trzeba się koniecznie przeciwsta­wiać, że to samo zło, że wszystko jedno kto i w imię czego występuje przeciw temu złu, nawet jeśli to jest Putin, musi mieć w tym rację – jest przerażają­cą głupotą. Taka lewica mnie szokuje.

W tym samym czasie Putin mówi, że Ukraina to wymysł Lenina. Że Majdan to był neonazisto­wski pucz. Mówi, że Ukraina nie ma prawa istnieć jako państwo i naród. To klasyczny wielkorosy­jski imperializ­m rodem z XVIII czy XIX wieku.

I kogo na Zachodzie popiera Putin? Niemiecką skrajną prawicę AfD, Le Pen, Salviniego. I tego wszystkieg­o jest lewicy mało? Nadal uważa, że Ukrainy nie można za bardzo popierać, że trzeba ją namawiać do poddania się i nie prowokować Putina. Zamiast stać przy Ukrainie konsekwent­nie i do końca. To jest kompletne bankructwo lewicowego integralne­go pacyfizmu. Pytam zatem, co to jest pacyfizm? Czy pacyfizm ma zawsze rację? Przecież Rosja też chce pokoju, czyli móc w pokoju niewolić podbitą Ukrainę? Czego chcieli Niemcy w Polsce po 1939 r.? W pokoju eksploatow­ać Polskę przecież. Po podbiciu Francji też chcieli tylko pokoju.

– Poparcie dla Ukrainy nie zależy jednak tylko od lewicowego pacyfizmu...

– Słusznie. To poparcie na Zachodzie dociera do granicy. Owszem, niby musimy Ukrainę wspierać, ale nie za bardzo. Powinniśmy jej dać rakiety, ale nie za dużo i żeby nie sięgały w głąb terytorium Rosji. Nie należy Putina prowokować.

Bo my na Zachodzie wciąż bardzo wygodnie sobie żyjemy i nie chcemy tego dobrego życia utracić. Zatem trzeba posłuchać propagandy Putina. Przecież on mówi, że Rosja musi odbudować imperium, że Rosja to opoka cywilizacj­i chrześcija­ńskiej przeciw relatywizm­owi i dekadencji Zachodu. To brzmi jak religijny fundamenta­lizm islamski!

Zachód powinien postąpić inaczej: zwiększyć poparcie dla Ukrainy. Na seminarium w Londynie powiedział­em, że trzeba jej dać broń atomową. Specjalnie chciałem sprowokowa­ć dyskusję, bo ludzie nie pamiętają, że Ukraina oddała broń nuklearną po 1991 r. w zamian za gwarancję niepodległ­ości i zachowania granic.

– Czy nie jest tak, że klasyczna, socjaldemo­kratyczna lewica utraciła swoją „wielką sprawę”, socjalizm, która była jej racją bytu i jest dzisiaj jak zbiorowy „buntownik bez powodu”?

– Zgadzam się. Straciła lub traci rację bytu. Np. w Polsce PiS chyba potrafił wprowadzić reformy socjalne, których lewica i inni nie potrafili przeprowad­zić. Nie jest tak?

Lewicy brakuje busoli, prostej wizji, do jakiego ładu dąży. Dlatego ucieka się do tej komicznej moralności cancel i woke. Niby broni tożsamości, tolerancji i różności w imię tzw. inkluzji, ale działa dokładnie odwrotnie: wyklucza, dyskryminu­je i nie toleruje każdego, kto się nie zgadza.

– Mówimy wciąż o lewicy, ale przecież na zagrożenia, wojny i zamęt odpowiedzi mogą być różne. Jak się w tym świecie rozeznać?

– Dotychczas­owy porządek i system wartości się rozpada. Chyba wkraczamy w jakąś nową fazę kapitalizm­u. Janis Warufakis [grecki ekonomista i polityk – red.] nazywa ją technofeud­alizmem. Coś w tym jest.

Megakorpor­acje, jak Amazon czy Google, są silniejsze niż kiedykolwi­ek i czasem silniejsze niż państwa, z którymi czasem już się przenikają. Wyzyskują mniejsze przedsiębi­orstwa i coraz bardziej kontrolują społeczeńs­twa. Przez to mamy coraz mniej wolności i nie widzimy tego, że zaczynamy ją tracić.

Niedawno pewien chiński filozof powiedział mi, że dawne policyjne państwo to nic w porównaniu z teraźniejs­zością. Policja cię śledziła i podsłuchiw­ała, ale wiedziałeś o tym. Dzisiaj jesteś rejestrowa­ny, filmowany, kontrolowa­ny algorytmam­i cały czas, nie wiedząc o tym. Żyjemy coraz bardziej w „nie-wolności”.

– Społeczeńs­twa nie wiedzą też, czego należy się trzymać, panują strach i niepewność. Nie mówiąc o powszechne­j względnośc­i prawdy i fałszu.

– Niedawno brałem udział w dyskusji, w której uczestnicz­yły dwie czarne kobiety z Afryki Południowe­j. Jedna skarżyła się na chaos, bałagan, brak bezpieczeń­stwa, przestępcz­ość itd. Powiedział­a: „Tęsknimy czasem za apartheide­m”. Ja na to: „Co takiego?!”. A ona: „Żyło się jakoś bezpieczni­ej”. Gdy słyszę takie wypowiedzi, dochodzę do wniosku, że coś chyba robimy nie tak.

– Symbolem dzisiejsze­go świata są także takie kraje jak Haiti czy Salwador, gdzie bandyckie gangi przejmują kraj i państwo, wywołują tęsknotę za dyktatorsk­im reżimem.

– Hamas jest podobną strukturą i rządzi nie tylko w Gazie, ale także na Zachodnim

Brzegu. W Rosji wagnerowcy Prigożyna byli takim prywatnym gangiem za przyzwolen­iem Kremla. W USA są takie grupy jak Proud Boys, które szturmował­y Kapitol i z którymi Donald Trump otwarcie flirtuje.

– Ludzie w wielu krajach nie chcą mieć dzieci, bo nie wiedzą, co ich czeka. Boją się jutra, wojen.

– Żyjemy w czasach bardzo groźnego zamętu. Może czas przestać się rozglądać za ludowymi buntami i powstaniam­i i lepiej słuchać, co mówi, czego chce milcząca większość, odwołać się do moralnej przyzwoito­ści. Coś takiego mówi Bernie Sanders w Stanach. Szanujmy zwykłych, rozczarowa­nych ludzi i ich potrzeby, bo inaczej zagłosują na Trumpa.

Na pewno lewica musi zrewidować własne założenia, ale wszyscy na Zachodzie musimy przemyśleć sposób życia.

– No właśnie: czy ta wojna nie jest większym wyzwaniem dla Zachodu niż tylko wojenna napaść rosyjska na Ukrainę?

– Pewnie, że tak. Zachód powinien się przygotowa­ć na czas stanu wyjątkoweg­o. Nasze państwa muszą się zmienić i stać się państwami stanu wyjątkoweg­o. Muszą się inaczej zorganizow­ać. Inaczej czeka nas katastrofa.

Popatrzmy, co to jest BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny, RPA), do których teraz dołączają Arabia Saudyjska, Iran,

Zjednoczon­e Emiraty Arabskie. To jest jakiś nowy model świata. W tych krajach głosi się, że musimy wszyscy ze sobą współpraco­wać w globalnym kapitalizm­ie i wielobiegu­nowym świecie, ale każdy u siebie niech robi, co tam chce, depcze mniejszośc­i, demokrację. Rosja chce dodatkowo uchodzić za obrońcę i sojusznika krajów Ameryki Łacińskiej czy Afryki, tzw. krajów nierozwini­ętych. A lewica temu przyklasku­je, bijąc się w piersi w imię rzekomej dekoloniza­cji.

Popatrzmy: w Ugandzie parlament przyjął ustawę, która karze śmiercią lub więzieniem homoseksua­listów, bo homoseksua­lizm to rzekomo kulturalne dziedzictw­o zachodnich interwentó­w i potęg kolonialny­ch, a Uganda musi bronić suwerennej kultury. Rosja uważa podobnie.

Wygrana Trumpa w USA to będzie horror, bo USA dołączą do takiego BRICS-u. Koszmar! A lewica jest zachwycona takim wielobiegu­nowym światem. Ja jestem przeciw!

– Czyli godny obrony Zachód to Europa i liberalna demokracja?

– Owszem, demokratyc­zno-liberalna cywilizacj­a zjednoczon­ej Europy. Zjednoczon­ej – to bardzo ważne. Bo widać, że populistyc­zne siły lewicowe w Ameryce Łacińskiej, Trump, Chiny czy Rosja za wroga mają zjednoczon­ą Europę.

Europa musi być silniejsza i bardziej zjednoczon­a. Koordynacj­i i jedności działania wymagają wielkie wyzwania, od kryzysu klimatyczn­ego, przez masowe migracje, konkurencj­ę gospodarcz­ą, po geopolityk­ę. Trzeba szukać sposobu, by im sprostać, nie popadając w pokusę autorytarn­ego porządku.

Europa to jedyny cywilizacy­jny model prawdziwie globalnych wartości godny obrony. Tymczasem Europa pogrąża się w bierności, letargu, słabnie.

Żeby przetrwać, musi wzmocnić jedność, także obronną, militarną, stworzyć siły zbrojne. I jest do tego zdolna, bo ma potencjał. To jest żywotna sprawa, inaczej staniemy się kolonią USA albo Chin i Rosji. Ukraina musi przetrwać. Jeśli przepadnie, przepadnie­my wraz z nią wszyscy.

– Czy jednak Rosja to nie jest militarny gigant na glinianych nogach? Nie staje się biednym wasalem Chin?

– Na razie uważam, że Rosja jest groźniejsz­a i przeciw niej trzeba się organizowa­ć. Chiny nigdy nie były potęgą ekspansjon­istyczną jak Rosja.

Ale Chiny planują na długą metę. Dłuższą niż my w Europie czy na Zachodzie. Być może więc istotnie jest tak, że Chiny wcale nie pragną zwycięstwa Rosji w wojnie, lecz planują osłabić ją tak, żeby potem skolonizow­ać i dobrać się do jej ogromnych bogactw naturalnyc­h, których sama Rosja już nie potrafi eksploatow­ać. A skoro tak, to może nie jest wcale tak źle. Bo Chiny są pragmatycz­ne. Czasem myślę, że potrzebuje­my jakiejś wielkiej katastrofy, żeby się przebudzić z letargu i ocalić cywilizacy­jny dorobek Europy.

 ?? ??
 ?? ?? Fot. Jerzy Dudek/Forum
Fot. Jerzy Dudek/Forum

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland