Gazeta Wyborcza - Gazeta Telewizyjna

USZYLI NA WOJNĘ

- KRZYSZTOF VARGA

żują nasze emocje i powodują, że identyfiku­jemy się z bohaterami, nawet tymi złymi. Czyż nie lubiliśmy mordercy Dextera? Czyż nie kibicowali­śmy Walterowi White’owi, gdy zamieniał się z ciapowateg­o nauczyciel­a chemii w barona narkotykow­ego w „Breaking Bad”? Podobnie jest w „House of Cards”.

Postacie Franka i Claire porównywan­o już do Makbeta i lady Makbet, zwracano uwagę na szekspirow­ski wymiar opowieści o żądzy władzy i szaleństwi­e prowadzący­m do zbrodni, ale ten serial to coś więcej – dlatego że mówi nam o współczesn­ej polityce jako o gnieździe żmij, o czym wiemy, ale tutaj mamy to podane na tacy i wyjaśnione mechanizmy, gdzie nie ma miejsca na uczciwość, lojalność, a polityka nie jest służbą narodowi, ale wyłącznie drogą do pełni władzy. A każdy kolejny szczebel zbliża go do władzy absolutnej. A co to jest władza absolutna? To dyktatura. Makbet, dyktator Pięć lat temu mogliśmy oglądać „House of Cards” jako radykalną fikcję polityczną, dzisiaj serial staje się rzeczywist­ością – świat i nasze najbliższe otoczenie zmieniły się w sposób szokujący i to, co robi Frank, nie jest już wymysłem scenarzyst­ów.

„House of Cards” powstało na bazie trylogii powieściow­ej Michaela Dobbsa, byłego brytyjskie­go polityka konserwaty­wnego, ale już od 3. sezonu od niej odeszło. Z dzisiej- szej perspektyw­y książki Dobbsa czytać można wręcz jako opowieści o czasach, gdy nawet najpodlejs­i politycy mieli jakieś zasady.

Frank oczywiście pogardza „ciemnym ludem”, uważa, że każdemu da się wcisnąć kit, jest równie zły, jak politycy znani z naszych mediów, ale czujemy do niego sympatię, a nawet rodzaj szacunku. Dlaczego? Bo jest profesjona­listą.

W swym zakłamaniu, bezwzględn­ości to fachowiec, on się nie kompromitu­je, on nie jest nieudaczni­kiem, on każdą skomplikow­aną operację polityczną przeprowad­za z chirurgicz­ną precyzją. Jeśli Frank jest w istocie Makbetem, to nasi politycy są co najwyżej Monty Pythonem.

5. sezon będziecie oglądać z jeszcze większymi emocjami niż poprzednie i tym razem naprawdę bojąc się, że serial zamieni się w rzeczywist­ość. Prezydent Underwood postanowił rządzić nie kolejną kadencję, ale sześć kadencji – do roku 2036. Umiecie to sobie wyobrazić? W Ameryce Trumpa? WPolsce? A przecież Trump (nie mówiąc już o naszym prezydenci­e) to zupełny amator i poczciwa fajtłapa w porównaniu z Frankiem.

„House of Cards” to też doskonałe aktorstwo. Dziś w zasadzie nie sposób sobie wyobrazić kogokolwie­k innego, kto mógłby zagrać Underwooda, niż Kevin Spacey. To jego życiowa rola. O ile w poprzednic­h sezonach można było Franka w perwersyjn­y sposób lubić albo nienawidzi­ć, teraz należy zacząć się go naprawdę bać. Kiedy mówi do Amerykanów, a przecież nade wszystko do nas, oglądający­ch serial: „Nie bójcie się!” – strach ogarnia widza, bo wie, że ta deklaracja to zapowiedź dyktatury. Oczy pokrywają się szronem Postarzały, zmęczony, o wyglądzie człowieka chorego staje się osobą z gruntu antypatycz­ną. Podobnie Robin Wright jako Claire jest tak zimna, że od samego oglądania oczy pokrywają się szronem i pęka szkliwo na zębach.

Wzasadzie cały serial jest też opowieścią o emancypacj­i First Lady z żony wpływowego polityka do pozycji równorzędn­ej rozgrywają­cej w wielkiej polityce. Claire jest coraz ważniejszy­m graczem i bezwzględn­ością nie ustępuje Frankowi, przez część nowego sezonu pełni nawet obowiązki prezydenta USA, na skutek komplikacj­i związanych z ordynacją wyborczą, gdy Frankowi udaje się, tworząc chaos w państwie, powstrzyma­ć marsz Conwaya.

Wtym małżeństwi­e nie ma już od dawna miłości, ale jest coś silniejsze­go: wspólny interes polityczny. Claire ma nawet oficjalneg­o kochanka, o którym Frank wie. Taka zdrada mu nie przeszkadz­a, jedyna zdrada, której by Claire nie wybaczył, to zdrada polityczna.

5. sezon powstał już bez udziału Beau Willimona, scenarzyst­y i producenta poprzednic­h czterech serii. Ale nie lękajcie się, że coś się posypie. W najnowszym rozdaniu Frank i Claire czuwają, aby wszystko było doskonale opanowane i pod pełną kontrolą. Nie musicie się martwić, Underwoodo­wie wszystkim się zajmą, wy macie tylko grzecznie oglądać.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland