Gazeta Wyborcza - Gazeta Telewizyjna
TRUDNY POWRÓT DO CZASÓW MŁODOŚCI
Kinowy debiut Lechkiego to przykład innego kina, delikatnego, skupionego. Akcja dzieje się w czasie zawieszonym, w przymusowej przerwie życia
Tomasz Kot gra trzydziestoparolatka, który zrezygnował z dawnego życiowego powołania. Był trębaczem w zespole rockowym, teraz jest świetnie ustawionym pracownikiem dochodowej firmy. Z powodu wypadku, w którym ginie nieznajomy człowiek, musi pozostać kilka dni dłużej w swoim rodzinnym mieście, naprawić stłuczony reflektor w samochodzie. W każdym razie tak to wygląda od zewnątrz, ale film jest obrazem życia wewnętrznego.
Nikt go nie ściga. Wobec prawa jest czysty, ale wypadek odsłania w nim ukryte pokłady winy. Nocuje u ojca, w niezmienionym od lat mieszkaniu, z tą samą, wiecznie niedomykającą się skrzynką na listy. Z ojcem nie rozmawiają od lat. Nie cierpią się nawzajem, zastygli w konflikcie, który przestał być aktualny, ale pozostawił odruch wrogości. Milczącego ojca gra Ryszard Kotys – charakterystyczna twarz polskiego kina, mistrz drugiego planu.
Sytuacja konfliktu z ojcem oraz poczucie winy wobec siebie, żal, że źle się pokierowało życiem – to sprawy elementarne. W filmie chodzi tylko o to, żeby uwiarygodnić przemianę wewnętrzną. W zawieszonym czasie, w jakim przebywa
ERRATUM
Polska 2010, reż. Marek Lechki, wyk. Tomasz Kot, Ryszard Kotys, Jerzy Rogalski, Karina Kunkiewicz 20:00 | stopklatka tv bohater, dużo się dzieje. Tworzy się wokół niego sieć ludzkich związków. Może tak jest zawsze, kiedy przystaniemy? Czasem zdarzenia i spotkania układają się tak, jakby nas ktoś prowadził, wystarczy tylko się poddać, nie trzeba do tego żadnej specjalnej wiary.
„Erratum” pracuje na ostatnią minutę – podwójną puentę z pukaniem do drzwi. Tym filmem rządzą psychologiczne paradoksy. Kluczową postacią – która w gruncie rzeczy kieruje bohaterem, wpływa na jego czyny – jest ktoś nieżyjący i właściwie nieznany. Czyjaś śmierć może wydać dobre owoce; wina może być szczęśliwa; ktoś, kto czuje się winny, może pomagać innym.