Gazeta Wyborcza - Gazeta Telewizyjna
GWIEZDNA WĘDRÓWKA
Ponad pół wieku temu scenarzysta Gene Roddenberry (1921-91) wysłał statek kosmiczny USS Enterprise w podróż przez gwiezdną pustkę. Kapitanem był James T. Kirk (William Shatner), jego prawą ręką pół człowiek, pół Wolkanin Spock (Leonard Nimoy). Ich wędrówka trwała tylko trzy sezony.
„Star Trek” z tak zwanej „The Original Series” powrócił jednak w powtórkach w latach 70. i stał się fenomenem. W latach 1973-75 emitowany był serial animowany, w 1979 r. powstał pierwszy film pełnometrażowy. Do dziś nakręcono ich 12, trzy najnowsze w latach 2009-16, po tym jak J.J. Abrams przywrócił do życia tę serię.
Wmiędzyczasie wiele działo się też w telewizji, już z nowymi obsadami. W 1987 r. zadebiutował „Star Trek: Następne Pokolenie” z Patrickiem Stewartem w roli kapitana Jeana-Luca Picarda. W 1993 r. powstała „Stacja kosmiczna”, w1995 r. „Voyager”, w latach 2001-05 oglądać można było „Star Trek: Enterprise” ze Scottem Bakulą.
WPolsce „Star Trek”, choć ma fanów, nigdy nie zyskał statusu fenomenu. Ściśle wynika to z naszej historii – w latach 70. telewizja publiczna z jakichś powodów odrzuciła amerykański serial, zamiast niego pokazując nam brytyjski „Kosmos 1999”. „ Star Trek” nad Wisłę zawędrował dopiero pod koniec lat 90., emitowany był jednak chaotycznie, sezony urywano, nie mogło więc być mowy o budowaniu widowni. Wszystkie odcinki wszystkich seriali są dostępne w Polsce od niedawna – trafiły do nas ponad pół wieku po telewizyjnym debiucie „Treka”.
Jeżeli chodzi o znaczenie „Star Treka” dla światowej popkultury, serię tę porównywać można jedynie do „Gwiezdnych wojen”. Choć po prawdzie wspólnym elementem jest tu tylko kosmos, bo „Trek” to utopijna wizja przyszłości czerpiąca z optymizmu fantastyki naukowej lat 50. *Motto, które łączy wszystkie produkcje spod znaku „Star Treka”
STAR TREK: DISCOVERY
serial przygodowy science fiction USA 2017 odc. 1-2/15 dostępny od 25 września na Netfliksie serial to produkcja CBS dla VOD CBS All Access, dlatego na Netfliksie nie zobaczymy jak zwykle całej serii, ale odcinki w kolejności premier w USA. Serial podzielono na dwie części: pierwsza skończy się w listopadzie, druga rozpocznie w styczniu 2018 r. O czym jest nowy „Star Trek” Mamy XXIII wiek. Ludzkość jest członkiem Federacji Zjednoczonych Planet i wraz z innymi rasami odkrywa wszechświat. Ale dopiero za dziesięć lat USS Enterprise pod dowództwem kapitana Kirka wyruszy w kosmiczną pustkę. Jeszcze nie obowiązuje Pierwsza Dyrektywa (przepis zakazujący personelowi Gwiezdnej Floty ujawniania się istotom rozumnym, które nie opanowały kosmicznych podróży – by nie wpływać na ich naturalny rozwój). Federacja jest w stanie wojny z Klingonami.
To inny „Star Trek” niż ten, do którego się przyzwyczailiśmy.
Po pierwsze, wspomniani Klingoni, czyli agresywni i lubujący się w przemocy Obcy, ścierający się z Kirkiem i innymi kapitanami już od pierwszego „Trekowego” serialu, wreszcie odkryją swoje tajemnice. Poznamy ich lepiej, będziemy oglądać nie tylko ich starcia z Federacją, ale także śledzić meandry ich wewnętrznej polityki.
Po drugie, to będzie pierwszy serial, w którym główną bohaterką będzie nie oficer Gwiezdnej Floty z mostka statku, ale członek załogi niższej rangi. Mamy więc zobaczyć kosmos z perspektywy szeregowego inżyniera oraz podglądać codzienność statku, czyli życie załogi „po godzinach”.
Wedle zapowiedzi fani „Treka” odnajdą w „Discovery” optymizm, za który pokochali poprzednie odsłony uniwersum. Bo wizja Reddenberry’ego to obraz przyszłości, w której ludzkości się udało. Zbudowaliśmy świat dobrobytu i pokoju – co jest w fantastyce naukowej, zwłaszcza współczesnej, wyjątkiem. Ważnym wątkiem ma być współpraca ponad podziałami, zjednoczenie wynikające z tolerancji.
Nowy „Trek” będzie, tak jak poprzednie, produkcją zaangażowaną społecznie – główną bohaterką jest czarnoskóra kobieta (Sonequa Martin-Green). W obsadzie mamy: Azjatkę, Anglika z pakistańskimi korzeniami, Amerykanina z puertorykańskimi, a ważną rolę odgrywa homoseksualna para oficerów.
Twórcy zapytani, po co nam w2017 r. kolejny „Star Trek” mówią, że potrzebujemy w mediach więcej optymizmu i pozytywnych przykładów współpracy. A Martin-Green dodaje, że „Discovery” ma ambicję być w środku dyskusji, która obecnie rozgrzewa nie tylko Stany, ale i resztę świata.
Czuć w tym chęć odnoszenia się do spuścizny „Star Treka” (bo Roddenberry de facto rewolucjonizował telewizję), ale także pójścia o krok dalej. Ten mariaż starego z nowym, unowocześnianie legendy widać na każdym kroku. Od różnorodnej obsady, poprzez mieszanie w kanonie „Treka” (główna bohaterka to przybrana siostra Spocka, której wcześniej nie było), aż po szczegóły techniczne – bo przecież w 2017 r. kręci serial, którego akcja rozgrywać się ma dekadę przed fabułą produkcji z roku 1966.
Od „Star Trek: Discovery” zależy, czy jedna z legend telewizji ponownie zawojuje mały ekran. Ryzyko duże, bo to inny „Star Terk” niż ten, który znamy