Wielu graczy wie, gdzie UE jest słaba
Zająć nieugięte stanowisko wobec naruszających europejskie wartości rządów Węgier i Polski – Berlin i Bruksela są w tym punkcie zgodne. Także w stosunku do Chin Niemcy i UE chcą występować bardziej stanowczo; wiedzą też, że do tej pory popełniały tutaj duży błąd.
nani, że europejskie wartości ostatecznie zwyciężą na całym świecie. Dopiero ostatnio stało się jasne, że można o tym procesie przekonywania świata do naszej wizji powiedzieć wszystko, tylko nie to, że jest samobieżny. Na poziomie globalnym jesteśmy bardzo, ale to bardzo uważnie obserwowani i nie wszyscy chcą, aby model europejski – czyli z jednej strony połączenie pokoju, bezpieczeństwa, dobrobytu, z drugiej zaś demokracji, praworządności i wolności – miał ostatecznie zwyciężyć.
Dotyczy to również samej Europy. W krajach takich jak Węgry i Polska zagrożone są podstawowe prawa obywatelskie. Czy UE może chronić swoje wartości, obcinając tym krajom fundusze? ROTH: Chcemy wprowadzić dwa instrumenty. Jednym z nich jest kontrola praworządności, w ramach której wszystkie państwa członkowskie pozwolą się poddać kontroli Rady UE. Komisja przygotowuje obecnie po raz pierwszy szczegółowe sprawozdanie na temat stanu praworządności w UE. I to będzie podstawa naszych obrad. Chcemy też ściślej powiązać praworządność i pieniądze. Kraje, które systematycznie naruszają zasady praworządności, muszą się liczyć z mniejszymi pieniędzmi płynącymi z Brukseli. Będziemy nalegać na to w negocjacjach dotyczących budżetowych środków stymulacyjnych.
Unia uznała walkę ze zmianami klimatu za najwyższy priorytet. Potem pojawił się koronawirus – i teraz huty i przemysł samochodowy są ponownie reanimowane. Najwyraźniej będzie to znów „brudne ożywienie”, tak jak po ostatnim kryzysie finansowym.
TIMMERMANS: Jeśli będziemy postępować zgodnie z logiką naszego programu Next Generation, wtedy się nam to nie przytrafi. Ale jeśli znów poddamy się panice i będziemy zrzucać pieniądze z helikoptera gdzie i jak popadnie, to program przestanie istnieć. Mamy tylko jedną szansę na zmobilizowanie i rozsądne wydanie tych olbrzymich pieniędzy. Nasze dzieci będą miały większy dług, ponieważ pożyczamy na ten program. Zasadą musi być: „nie wyrządzaj szkód”. Wszystkie wydatki muszą iść w tym kierunku. Nie wszystkie muszą być przeznaczone na walkę ze zmianami klimatu, ale nie mogą prowadzić do tego, że przyspieszymy zmiany klimatyczne. Prawda jest taka, że istnieje ogromna potrzeba restrukturyzacji gospodarek. Dlatego musimy rozmawiać z partnerami społecznymi, jak chronić miejsca pracy i tworzyć nowe. Bo jeśli zielona zmiana miałaby doprowadzić do niesprawiedliwości społecznej, to ona nie nastąpi. Wiemy to.
Mamy obowiązek uwolnić ludzi od obaw o ich miejsca pracy. W przeciwnym razie ruchy nacjonalistyczne i populistyczne będą się nadal
ROTH:
wzmacniały. One ignorują zmiany klimatu, a obecnie zaprzeczają istnieniu koronawirusa, uważając go za spisek. Jako jedyni na świecie możemy pokazać, że ochrona klimatu, silne państwo opiekuńcze, liberalny porządek społeczny i nowoczesna gospodarka idą razem. Na arenie międzynarodowej wielu obserwuje Europę z uwagą i pewnym napięciem. Od naszego sukcesu zależy więcej niż kiedykolwiek.
Mówi pan: współpraca międzynarodowa jest ważna w walce z koronawirusem i zmianami klimatycznymi. Zwłaszcza bez Chin będzie trudno, to kraj, któremu można wiele zarzucić: opieszały przepływ informacji na temat koronawirusa czy bezwzględne dokręcanie śruby Hongkongowi. Dlaczego więc UE, a w szczególności Niemcy, obchodzi się z Chinami jak z jajkiem? ROTH:
Pandemia była przebudzeniem. Mamy tu do czynienia nie tylko z partnerami, konkurujemy także bezwzględnie o wartości. Podjęto próby zniszczenia reputacji Europy jako ostoi demokracji. Można było odnieść wrażenie, że demokracje liberalne nie są w stanie chronić swoich obywateli. To oczywiście nonsens: byliśmy solidarni, powinniśmy byli po prostu lepiej to ogłaszać.
Dziś większość Włochów uważa, że Chiny bardziej pomogły w czasie pandemii niż Europa. Wielu nawet nie wie, ilu Włochów przebywało w niemieckich szpitalach i jaki poziom solidarności to odzwierciedla. Było to znacznie więcej, niż uczyniły Chiny, a jednak powstaje tu inne wrażenie.
Prezydent Serbii Aleksandar Vučić nie wychwalał Chin zbyt głośno, ale to my byliśmy zbyt cicho. Oczywiście UE jest bardziej wymagająca niż inni: nam chodzi o praworządność i walkę z korupcją, wolność mediów, szacunek dla mniejszości i niezależne sądownictwo. Tego nie będziemy mogli nikomu oszczędzić ani na Bałkanach, ani w Europie Wschodniej. Wielu aktorów na globalnej scenie zauważyło, gdzie jest nasz słaby punkt. Przegrywamy wizerunkowo. To trzeba zmienić.
Potrzebujemy Chin również w dziedzinie ochrony klimatu. Bez Chin nie uratujemy tego świata.
TIMMERMANS: ROTH:
Czy to dlatego nie uderza pan pięścią w stół, gdy przychodzi mówić na temat Hongkongu? ROTH: Kiedy myślę o ostatniej wideokonferencji Europejczyków z chińskim przywództwem, nie przypominam sobie asekuranctwa. Można się spierać o retorykę i donośność w dyplomacji. Ostatecznie liczy się jednak to, czy zostaniemy zrozumiani przez drugą stronę. I musimy wysłać wyraźny sygnał jedności. Jeśli tego nie zrobimy, nigdy nie będziemy w stanie wyegzekwować naszego ekonomicznego i politycznego znaczenia w globalnym świecie.
+