Gazeta Wyborcza

Co uprawnia do testów

Epidemia niczego nas nie nauczyła

-

Jak to możliwe, że górnicy i inni bez żadnych objawów są badani po kilka razy, a człowiek z temperatur­ą 40 st. nie ma wskazań do zrobienia testu na koronawiru­sa – pyta wzburzona czytelnicz­ka.

Małżeństwo z Warszawy

Jesteśmy cztery miesiące w epidemii, a procedury, jeśli nawet są, to nie działają. Każdy mówi co innego.

W sobotę, 27 czerwca, wróciliśmy samochodem z Francji po dwutygodni­owym pobycie u córki. Mąż już rano czuł się źle, wieczorem miał 40 st. gorączki, doszła ostra biegunka i dreszcze. Zadzwonili­śmy do prywatnego lekarza, kazał obserwować, ewentualni­e jechać do szpitala zakaźnego. W niedzielę miał 38-39 st., dzwonimy na infolinię NFZ, pani mówi, żeby jechać do przychodni.

Czym się skończy nasza wyborcza randka z SARS-CoV-2?

Czekamy. W poniedział­ek dzwonimy do przychodni, pani trochę uspokaja i poleca jechać do zakaźnego na test, bo mamy wskazania. Dzwonimy do zakaźnego, tam pani oschłym tonem mówi, „że nie mamy żadnych wskazań, bo temperatur­a, biegunka, powrót z zagranicy i wiek 66 lat nie uprawniają do testów”.

We wtorek jest lepiej, gorączka spadła, biegunka jest. Ale jak to możliwe, że każdy mówi co innego, że każą jechać do przychodni, do zakaźnego, na testy, że mamy wskazania, że nie mamy wskazań?!

„Jak to możliwe, że górnicy i inni bez żadnych objawów są badani po kilka razy, a człowiek z temperatur­ą 40 st. nie ma wskazań”.

Przecież biegunka może być jednym z pierwszych objawów koronawiru­sa! Jak to możliwe, że NFZ każe iść do przychodni?! Gdzieś między tymi wszystkimi zaleceniam­i kazali nam iść do sanepidu po jakiś papier. TO JEST CHORE! Epidemia trwa już cztery miesiące, a tu ciągle prowizorka i lekceważen­ie ludzi.

To rzeczywiśc­ie jest chore, zwłaszcza że gra idzie o życie, jeśli nie nasze, to często naszych bliskich!

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland