Intensywna terapia
Potrzeba respiratorów, a jeszcze bardziej: przeszkolonego personelu
Ostra niewydolność oddechowa to najgroźniejsze powikłanie u chorych na koronawirusa. W oddychaniu pomagają im respiratory. Tydzień temu zajętych było niespełna 300 urządzeń. W czwartek – 508.
Prof. Andrzej Horban, konsultant krajowy ds. chorób zakaźnych, już w marcu ostrzegał przed niewydolnością systemu właśnie w tym kontekście. – To wąskie gardło. Można jako łóżek na intensywnej terapii użyć tych na oddziałach pooperacyjnych, ale wtedy trzeba by się ograniczyć do operacji ratujących życie – mówił „Wyborczej”.
Polskie szpitale mają ok. 10 tys. respiratorów, w tym 900 wydzielonych do leczenia chorych z COVID-19 (dodatkowe 500 ma Agencja Rezerw Materiałowych). Słuchając zaleceń NFZ, organizują stanowiska intensywnej terapii kosztem pacjentów, którzy czekali na wyznaczone zabiegi. – Musimy zwiększyć pulę stanowisk intensywnej terapii gotowych do przyjęcia chorych na COVID-19, ale również pacjentów wymagających intensywnej terapii z każdej innej przyczyny. To ostatnia chwila, żeby lekarze nie musieli rozstrzygać: kto lepiej rokuje, komu pomagamy – mówi dr hab. Cezary Pakulski, kierownik Kliniki Anestezjologii, Intensywnej Terapii i Medycyny Ratunkowej PUM w Szczecinie. – Na naszych oddziałach przebywają chorzy, których leczenie zostało zakończone, ale pozostają w stanie wegetatywnym lub wymagają przewlekłej pielęgnacji i opieki. Potrzebujemy przepisów, które w czasie pandemii ułatwią wypisanie tych chorych do zakładów opiekuńczo-leczniczych – podkreśla. Dzisiaj formalności trwają od dwóch miesięcy do roku. Podobny problem mają oddziały neurochirurgii, neurologii czy internistyczne.
Trzeba też szybko zacząć szkolić personel medyczny spoza intensywnej terapii do obsługi respiratorów: bez właściwego przygotowania łatwo o śmiertelny błąd w tego typu leczeniu.
Program finansuje Komisja Europejska. Szkolenia mogłyby prowadzić wysokospecjalistyczne szpitale. – Do tej pory nie słyszałem jednak, by ktoś w Polsce korzystał z programu. Straciliśmy bezcenny czas – mówi szczeciński anestezjolog.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że będzie szkolić z intensywnej terapii pielęgniarki. Na razie o niczym nie wiedzą nawet same zainteresowane.
A nauka wymaga czasu. Niedawno resort zdrowia wydał rozporządzenie, które pozwala samodzielnie pracować na intensywnej terapii lekarzom z ostatnich lat specjalizacji z anestezjologii i intensywnej terapii, pod warunkiem odbycia co najmniej sześciu miesięcy szkolenia. – Mam za sobą pięć lat pracy w izbach przyjęć i szpitalnym oddziale ratunkowym. A jednak nie czułbym się kompetentny do prowadzenia leczenia pacjenta pod respiratorem. To wymaga dogłębnej specjalistycznej wiedzy – mówi Bartosz Fiałek, reumatolog z Płońska.
Dla rządu to kolejny powód do atakowania lekarzy. Szef KPRM Michał Dworczyk narzekał wczoraj w TVN 24, że część personelu boi się obsługiwać respiratory bez odpowiednich uprawnień.
+
Mam za sobą pięć lat pracy w izbach przyjęć i szpitalnym oddziale ratunkowym. A jednak nie czułbym się kompetentny do prowadzenia leczenia pacjenta pod respiratorem
BARTOSZ FIAŁEK reumatolog