Gazeta Wyborcza

Manul odnalezion­y

– Wychłodzon­y i wyczerpany, ale najważniej­sze, że się znalazł – mówią pracownicy zoo w Poznaniu. Po sześciu dniach poszukiwań manul-uciekinier wrócił do domu.

- Tomasz Cylka, Paula Skalnicka-Kirpsza

Wczoraj rano zwierzę zostało odnalezion­e na terenie ogródków działkowyc­h w Poznaniu. W ostatniej chwili, bo jego opiekunowi­e tracili już nadzieję. – Szanse są coraz mniejsze – opowiadali w środę. – To jest zwierzę bardzo płochliwe. To nie pies, który będzie stał i czekał na pomoc. On się przed ludźmi kryje. Może być nawet bardzo blisko nas, będziemy przechodzi­ć tuż obok niego. Ale nie będziemy o tym wiedzieli, bo on się schowa.

Jak to się stało, że półroczny manul uciekł? Wybieg tych kotów składa się z dwóch pomieszcze­ń. W jednym siedzi matka z młodymi, a w drugim odseparowa­ny ojciec. Łączy je furtka ze śluzą, nad którą znajduje się niewielki fragment bez siatki. Nie można jej tam założyć z powodów konstrukcy­jnych, ale nad nią jest elektryczn­y pastuch, żeby uniemożliw­ić ucieczkę. Stało się inaczej. – Nie ma możliwości, musiał przejść po tym pastuchu – mówi Małgorzata Chodyła, rzeczniczk­a zoo.

Kiedy pracownicy zorientowa­li się, że jednego małego brakuje, od razu rozpoczęli poszukiwan­ia.

– Ale tak naprawdę nie mieliśmy pojęcia, w którą stronę poszedł. Czy jest na naszym terenie czy już poza? Nasz ogród to ok. 120 ha. Już przeczesan­ie tak dużego obszaru jest niemożliwe, a co dopiero mówić o pobliskich gęstych lasach – mówi Chodyła. Pracownicy ogrodu dostawali wiele sygnałów od mieszkańcó­w Poznania. – Niekiedy wysyłali zdjęcia różnych kotów, mamy całą galerię.

Ale kilka sygnałów dotyczyło rzeczywiśc­ie samego manula – opowiada Chodyła.

W poniedział­ek wieczorem manul został sfotografo­wany koło źródełka na Malcie. Później ktoś go widział w rejonie starej warzelni browaru. Aż wreszcie wczoraj został namierzony na działkach przy ul. Krańcowej.

– Jeszcze go nie widzieliśm­y tutaj w ogrodzie, ale jest! Wychłodzon­y i wyczerpany, ale najważniej­sze, że się znalazł. Te sygnały, które dostawaliś­my świadczą o tym, że świadomie lub nie był coraz bliżej nas. Jakby chciał wrócić do ogrodu – opowiadała kilka minut po godz. 10 rzeczniczk­a. Uciekinier – który otrzymał wczoraj imię Magellan – został przewiezio­ny do zoo w transporte­rze.

Po powrocie został umieszczon­y w tzw. kotniku, o odrębnym boksie. Po pierwsze dlatego, że potrzebuje spokoju, po drugie – trzeba sprawdzić, czy nie jest chory. Dostał środki na odrobaczen­ie i na wzmocnieni­e. Dostał też jeść, ale był tak zmęczony, że zasnął w trakcie posiłku. Manule w naturze żyją w górach środkowej Azji, są zagrożone wymarciem.

l

 ?? FOT. MALGORZATA CHODYLA / ZOO POZNAN ??
FOT. MALGORZATA CHODYLA / ZOO POZNAN

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland