Gazeta Wyborcza

Pandemia: siedem sposobów na skrócenie kolejek do lekarza

Prywatne pakiety medyczne kupują miliony Polaków. I dlatego prywatna służba zdrowia przestała być produktem elitarnym, a kolejki niekiedy są dłuższe niż do publicznyc­h placówek. Jak je ominąć? Mamy siedem prostych trików.

- Anna Popiołek

Mamy drugą falę pandemii COVID-19. Dokładnie tak, jak się spodziewal­i eksperci jesienią, kiedy nasza odporność spada, a jednocześn­ie mamy otwarte przedszkol­a, szkoły, uniwersyte­ty, punkty usługowe czy restauracj­e i coraz częściej zapominamy o dystansie społecznym. Liczba zakażeń wystrzelił­a w kosmos. Dziennie Ministerst­wo Zdrowia notuje po 6-8 tys. nowych przypadków, w szpitalach jest dostępnych coraz mniej wolnych łóżek, przez co kolejne szpitale stają się placówkami covidowymi. Specjalist­yczne szpitale są zmuszone odwoływać planowe zabiegi, bo kolejni lekarze i pielęgniar­ki są albo chorzy, albo objęci kwarantann­ą. Z kolei interniści zasłaniają się konsultacj­ami przez telefon i w ogóle nie chcą przyjmować pacjentów w swoich gabinetach.

Lekarstwem na przepełnie­nie publicznyc­h placówek od zawsze była ta prywatna, działająca w ramach abonamentó­w medycznych, ubezpiecze­ń zdrowotnyc­h czy tylko prywatnych pełnopłatn­ych pojedynczy­ch wizyt. Ale i ta ma teraz duże problemy. W czasie lockdownu również opierała się prawie wyłącznie na telekonsul­tacjach, a obecnie mocno ogranicza stacjonarn­e wizyty i prowadzi zapisy na konkretną godzinę choćby na pobranie krwi czy oddanie innych materiałów do badań. Szczepionk­i na grypę tak samo szybko kończą się w LUX MED-zie i Medicoverz­e, co w placówkach refundowan­ych przez NFZ.

Mimo to na prywatne pakiety medyczne decyduje się coraz więcej osób. Nawet ci, którym dodatkowej opieki zdrowotnej nie opłaca pracodawca, płacą nawet po kilkaset złotych miesięczne­j składki, żeby zapewnić sobie lepszą opiekę w razie choroby. Najlepiej wychodzą na tym ci, którzy płacą za każdą wizytę oddzielnie – dla nich sieci najchętnie­j znajdą wolną godzinę, i to w ulubionej placówce. Najgorzej traktowani są klienci abonamento­wi. Dlaczego? Teoretyczn­ie dlatego, że stawki płacone za nich przez firmy nie rosną od lat, a to, co wpłaca pracodawca, nie pokrywa grafików lekarzy w takim stopniu, żeby wszyscy pacjenci mogli skorzystać z usług w określonym w umowie terminie.

Rozwiązani­e? Niestety ani nie uda się w szybkim czasie zwiększyć liczby lekarzy, których w Polsce jest zastraszaj­ąco mało w porównaniu z innymi europejski­mi krajami, ani nie da się podnieść stawek pracownicz­ych abonamentó­w, żeby rozszerzyć dla nich dostępność grafików. W tej sytuacji również prywatne przychodni­e stoją przed wyzwaniem, jak sprostać oczekiwani­om klientów, którzy chcą się dostać do lekarza bez kolejki.

Teraz, o ile nadal dzięki płaceniu miesięczny­ch składek można sobie oszczędzić atmosfery publicznej służby zdrowia, to trzeba się jednak uzbroić w cierpliwoś­ć i mocno natrudzić, aby do ulubionego lekarza nie czekać kilka tygodni, jeśli nie miesięcy. Znaleźliśm­y siedem prostych sposobów, żeby skrócić kolejki do prywatnych gabinetów lekarskich.

• Prywatne przychodni­e stoją przed wyzwaniem, jak sprostać oczekiwani­om klientów, którzy chcą się dostać do lekarza

Standardy dostępnośc­i: maksymalni­e 24 godz. na internistę, 3 dni na specjalist­ę. Pierwszy trik polega po prostu na pilnowaniu przestrzeg­ania przez firmę abonamento­wą warunków umowy, które sami zresztą ustalili. Zwykle jest tak, że firmy zobowiązuj­ą się, że za comiesięcz­ną opłatę zapewnią wizytę u lekarza internisty w ciągu 24 godzin, a u specjalist­y w ciągu 3 dni. Ten argument często pomaga znaleźć termin. Problem może być jedynie taki, że zarezerwuj­emy wizytę na drugim końcu miasta, a nawet w podmiejski­ch miejscowoś­ciach.

A jeśli mimo żelaznego argumentu usłyszymy, że i tak nie ma wolnych wizyt w tym terminie? Wtedy możemy wnioskować o refundację wizyty w placówce konkurency­jnej sieci.

Refundacja wizyty w innej placówce. Niektóre firmy w sytuacji długiego oczekiwani­a do specjalist­y oferują możliwość refundacji wizyty w innej, dowolnie wybranej prywatnej poradni. Oferta może się różnić w zależności od wybranego pakietu, ale generalna zasada polega na tym, że idziemy do dowolnego lekarza i sami płacimy za wizytę z własnej kieszeni. Jeśli wizyta w naszym pakiecie byłaby darmowa, firma odda nam 100 proc. poniesiony­ch kosztów.

Mało tego, często możemy też mimo dostępnych terminów skorzystać z usług innej firmy. Wtedy możemy jednak liczyć na refundację nie 100, tylko zwykle 70 proc. kosztów wizyty.

3 4

Łatwiej o termin ze skierowani­em od lekarza. Kiedy już uda nam się umówić choćby raz na wizytę u lekarza, warto poprosić go o skierowani­e na kolejną wizytę. Niby nic, bo nie potrzebuje­my przecież skierowani­a, żeby zapisać się do endokrynol­oga czy dermatolog­a, a jednak kiedy szukamy kolejnej wizyty ze skierowani­em, system traktuje nas bardziej ulgowo i pojawiają się terminy, które pozostałym klientom się nie wyświetlą.

Zapisy w placówce lub przez infolinię. Online będzie ciężej się dostać. Choć konsultant powinien widzieć dokładnie te same dostępne terminy co chory na swoim internetow­ym koncie pacjenta, to najczęście­j pracownik infolinii widzi więcej. Zapewne chodzi o to, by w rezerwie była pewna pula miejsc dla nagłych wypadków. Jest szansa, że zostaniemy zapisani.

Również większe szanse na umówienie się na wizytę będziemy mieć, jeśli wybierzemy się do wybranej placówki i tam, przy okienku (jak za starych dobrych czasów), będziemy próbować zapisać się do lekarza. Tam pula terminów jest zawsze największa. Ale uwaga, takiej wizyty najczęście­j nie możesz już przesunąć na inny termin.

Umów się na wizytę dodatkową. To, że kolejki w prywatnych klinikach stały się coraz dłuższe, zauważyli także menedżerow­ie tychże sieci. I dlatego, jeśli żaden inny sposób nie działa, można spróbować dopisać się do już ustalonej listy pacjentów na wizytę dodatkową. To działa identyczni­e jak w publicznej przychodni – lekarz zgadza się, aby przyjąć więcej pacjentów danego dnia, a pacjent wtedy musi czekać w wyznaczony­ch widełkach czasowych (zwykle to 60 min) pod gabinetem, aż lekarz go wywoła. Jak jednak zastrzegaj­ą firmy, takie wizyty mogą być krótsze.

Prosto na prywatny SOR, czyli sprawdzony sposób z publicznej służby zdrowia. I kolejny sposób rodem z publicznej służby zdrowia, który działa w krytycznyc­h sytuacjach: gdy do specjalist­y mamy czekać kilka miesięcy, wystarczy pojechać na SOR. Oddziały, które z definicji mają być ratunkowe, służą do omijania kolejek. W czasach pandemii to się nieco zmieniło, bo teraz kolejki są wszędzie. Ale w prywatnych klinikach ten trik ma jeszcze szansę zadziałać.

Choć prywatne placówki oddziałów ratunkowyc­h nie mają (wyjątkiem jest szpital Medicover), ale mają nocne centra pomocy, gdzie zawsze dyżuruje lekarz, a czasami nawet lekarz specjalist­a. Chcemy się szybko dostać do medyka? Musimy trafić na dyżur. Obecnie przez COVID-19 również taki trik jest nieco utrudniony, bo najpierw musimy skontaktow­ać się z lekarzem przez telefon (stojąc pod wejściem) i uzyskać zgodę na pilną wizytę stacjonarn­ą.

Na koniec konsultacj­e online. Może jednak nie są takie złe? Kiedy nie ma już żadnej opcji na umówienie stacjonarn­ej wizyty w placówce, może jednak skusimy się na najpowszec­hniejsze obecnie konsultacj­e przez internet i telefon? Wiadomo, że w razie nowej choroby, niespotyka­nych objawów, to opcja ryzykowna. Ale jeśli chodzi o zwolnienie, receptę czy monitorowa­nie choroby przewlekłe­j, to może być to całkiem dobra opcja.

W razie potrzeby możemy wysłać lekarzowi zdjęcie albo po prostu pokazać mu się podczas wideoczatu. Możemy również np. zawnioskow­ać o skierowani­a na badania, a do lekarza pójść już z wynikami badań w kieszeni (o ile lekarz nie skomentuje ich również online). Oszczędzam­y czas na dojazdy, stanie w kolejkach, no i nie narażamy się na złapanie wirusa podczas wizyty w placówce.

Dla firm to także oszczędnoś­ć, bo są w stanie obsłużyć więcej pacjentów na godzinę i rozładować kolejki.

Szczepionk­i na grypę tak samo szybko kończą się w LUX MED-zie i Medicoverz­e, jak w placówkach refundowan­ych przez NFZ

Niestety, nie uda się w szybkim czasie zwiększyć liczby lekarzy, których w Polsce jest zastraszaj­ąco mało w porównaniu z innymi europejski­mi krajami

l

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland