Elektrownia Bełchatów i ekolodzy
– Mam głęboką wiarę w siłę prawa, bo to instrument, który pozwala na racjonalną rozmowę maluczkich z wielkimi. Ekolodzy już nie przywiązują się do drzewa, ale sięgają po narzędzia prawne – mówi Marcin Stoczkiewicz, prezes fundacji ClientEarth Prawnicy dla
We wrześniu 2019 r. fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi złożyła pozew przeciwko właścicielowi elektrowni Bełchatów, spółce PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, za szkodę w środowisku naturalnym traktowanym jako dobro wspólne. Roszczeniem fundacji jest odejście od spalania węgla brunatnego w 11 najstarszych blokach elektrowni do 2030 r. i w ostatnim bloku do 2035 r. Uzasadnienie żądania: wielowymiarowe niszczenie środowiska. ClientEarth udowadnia, że elektrownia pogłębia kryzys klimatyczny poprzez ogromne emisje dwutlenku węgla, odwadnia region, zanieczyszcza glebę i powietrze.
ROZMOWA Z doktorem nauk prawnych, prezesem fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi
Odczytujemy to jako dobry znak i szansę dla nas wszystkich – nie tylko stron postępowania sądowego, bo przecież występujemy w obronie interesu publicznego. Osiągnięcie porozumienia w rozmowach ugodowych uwolni obie strony od długoletniego procesu. Zaoszczędzenie czasu w ławach sądowych jest ważne przede wszystkim ze względu na ochronę ludzkiego zdrowia i środowiska. Sam sąd powiedział, że nie mamy już czasu, bo kryzys klimatyczny jest faktem. Podchodzimy do rozmów ugodowych bardzo poważnie i mamy nadzieję nie zmarnować tej szansy.
Stawiacie jednak określone warunki.
– Podstawą jest uznanie przez drugą stronę kryzysu klimatycznego jako faktu oraz tego, że wspólnymi siłami musimy mu przeciwdziałać. Państwa rozwinięte, a w szczególności państwa członkowskie OECD, muszą zrezygnować ze spalania węgla do 2030.
– Te dziesięć lat na zaprzestanie produkcji energii elektrycznej z węgla w blokach 2-12 EB jest wystarczające, a także korzystne dla strony pozwanej i dla całego regionu. Elektrownia Bełchatów i tak za kilka lat zacznie przynosić straty i zostanie zamknięta. Tymczasem spółka PGE, uzależniona od eksploatacji węgla, ma szansę zamienić się w dochodową spółkę energetyczną o profilu ekologicznym. Region może sięgnąć po środki z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Dzięki nim można stworzyć 60 tysięcy nowych miejsc pracy opartych na nowych ekologicznych technologiach. To sześć razy więcej, niż zapewnia elektrownia i kopalnia.
Kilkadziesiąt tysięcy nowych miejsc pracy? Skąd takie wyliczenia?
– Z profesjonalnych raportów. Już wiemy, że woj. łódzkie może liczyć w latach 2021-27 na 45 mld zł z funduszy UE, w tym 13 mld z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Pomysły na wykorzystanie tych środków mają też inne regiony i miasta, Bełchatów na razie zostaje w tyle. Myślę, że PGE też zdaje sobie sprawę, że epoka węgla się kończy, a transformacja jest nieunikniona, tylko nie mówi o tym na głos.
Macie poczucie, że ten proces to – nomen omen – kamień węgielny? Pierwszy raz do stołu usiądą organizacja pozarządowa i wielka spółka energetyczna.
– Organizacje pozarządowe profesjonalizują się – sięgają po narzędzia prawne, tworzą wyspecjalizowane think tanki. Coraz więcej osób chce dla nich pracować. To już nie są ludzie, którzy przywiązują się do drzewa. Według badań TSN OBOP aż 84 procent Polaków ma świadomość kryzysu klimatycznego i wie, że trzeba mu przeciwdziałać. Mam głęboką wiarę w siłę prawa, bo to jest instrument, który pozwala na racjonalną rozmowę maluczkich z wielkimi. Zarządzenie sądu dotyczące rozmów ugodowych odczytuję jako kolejną cegiełkę do przełomu klimatycznego, który obecnie dzieje się w Polsce.
Próbowaliście innej drogi niż sądowa, zanim złożyliście pozew? – Podjęliśmy próbę ugodową, ale nie dostaliśmy na nią odpowiedzi. Do procesu przygotowywaliśmy się długo, a najbardziej czasochłonne okazały się ekspertyzy środowiskowe. Musieliśmy solidnie udokumentować, że elektrownia Bełchatów negatywnie oddziałuje na klimat, zaburza stosunki wodne i poziom wód gruntowych, obniża jakość gleby, niszczy bioróżnorodność, a także zdrowie publiczne.
Macie jakichś zwolenników wśród społeczności Bełchatowa? – Ludzie w regionie bełchatowskim przez wiele lat żyli w świadomości, że elektrownia to żywiciel rodziny. Niewygodna prawda – że temu żywicielowi kończą się środki, powoduje olbrzymie szkody klimatyczne – przebija się powoli. Nie pomaga fakt, że decydenci nie stawiają sprawy uczciwie. Nie mówią, że kończą się odkrywki. Jednak zaczyna się też myślenie, że skoro elektrownia Bełchatów to największa elektrownia węglowa w Europie, to ten region może pozyskać olbrzymią cześć funduszy na transformację. Ta sytuacja jest wielką szansą dla społeczności Bełchatowa i całego regionu. Pytanie, czy zostanie wykorzystana.
+
Musieliśmy solidnie udokumentować, że elektrownia negatywnie oddziałuje na klimat, zaburza stosunki wodne, obniża jakość gleby, niszczy bioróżnorodność
Rozmawiała
MARCIN STOCZKIEWICZ