Niech Giertych i Czarnecki siedzą i nie zawadzają
Cui bono, czyli po cholerę
W państwie PiS już mało co nas dziwi, a zwłaszcza nie zaskakuje pogarda władzy dla prawa ani coraz częstsze ekscesy państwa policyjnego. Obojętniejemy. Bardziej nas kręcą spekulacje „kto kogo”, „cui bono, czyli po cholerę”, jak pisywał świętej pamięci Kisiel.
No to pozachodźmy w głowę, po co komu zatrzymanie Giertycha i Krauzego akurat teraz i w tak ordynarnie ostentacyjny sposób. Pogadamy sobie o tym w weekend, wszak niewiele mamy rozrywek w tej pandemii.
Kto decyduje o wysłaniu „na realizację” agentów CBA w ramach śledztwa ważnej prokuratury? Proste: ministerowie Kamiński i Ziobro.
Dlaczego CBA rzuca się na Giertycha w środku dnia tuż po wyjściu adwokata z sądu? Ano, żeby wszyscy widzieli, a telewizja rządowa (prezes Kurski) miała ujęcia.
Dlaczego zatrzymują mecenasa i robią u niego rewizje, łamiąc prawo o tajemnicy adwokackiej? Żeby wszyscy (szczególnie prawnicy) wiedzieli, że władzy wszystko wolno, żadne prawo jej nie krępuje – „i co nam zrobisz”…
Dlaczego zatrzymują Giertycha akurat w przeddzień posiedzenia sądu, który ma aresztować bankiera Czarneckiego (albo i nie)? A jedynym solidnie przygotowanym obrońcą bankiera jest Giertych? Ano, żeby Giertych nie mógł przed sądem wywodzić, jakie dęte są zarzuty wobec bankiera (ws. afery GetBacku). I żeby sąd nie wiedział, co zrobić, i ewentualnie posiedzenie aresztowe odroczył. A może – żeby dać czas na znalezienie sędziego, który posłusznie Czarneckiego aresztuje.
Komu się opłaca, żeby Czarnecki siedział albo przynajmniej dostał list gończy? O, tu jest wielu zainteresowanych:
1. Prokuratura Ziobry, bo nie będzie miała z bankierem kłopotu w bezczelnie zresztą ślamazarnym śledztwie dotyczącym afery korupcyjnej wokół Komisji Nadzoru Finansowego, którą Czarnecki zdemaskował (a „Wyborcza” opisała), w którą to zamieszany jest prezes NBP Glapiński, ważna figura PiS, stary przyboczny Kaczyńskiego.
2. Rząd Morawieckiego i banki państwowe, bo będzie można grupę bankową Czarneckiego gładko przejąć i znacjonalizować za marne grosze.
3. Sam Morawiecki, którego ojciec próbował szukać u syna pomocy dla aferalnej firmy windykacyjnej GetBack, a teraz zostanie to „przykryte” za pomocą oskarżenia Czarneckiego.
4. I znowu prokuratura Ziobry, bo będzie się mogła wykazać, że dopadła winnego afery GetBacku, kilkakrotnie większej od afery Amber Gold, za którą to nieustannie obwiniała poprzednią prokuraturę za rządów Tuska (choć wtedy prokuratura była niezależna, a jej szef wszystkich szefów nie był członkiem rządu).
Czy wobec tego ktoś z władzy zaprotestuje, że akcja przeciwko Giertychowi i Czarneckiemu jest pochopna, awanturnicza, szkodliwa dla wizerunku Polski w Europie i Ameryce? Daje bowiem dowód, że żadnych rządów prawa w Polsce nie ma. Otóż nikt nie zaprotestuje. Ziobro i Kamiński taki protest udaremnili, skoro tylu „podmiotom” (jak wyżej) ta akcja jest na rękę albo ręce mają związane.
A komu się opłaca ściganie Giertycha? O, tu również jest wielu zainteresowanych:
1. Kaczyński, bo będzie miał z głowy adwokata, który go nęka w imieniu pewnego Austriaka od afery „dwóch wież” PiS-owskiej spółki Srebrna. Prezes PiS powinien być wręcz wdzięczny Ziobrze i Kamińskiemu, że zneutralizowali nieznośnego adwokata.
2. Kaczyński i jego zakon, bo Giertych uparcie broni przed sądami polityków opozycji i inne znienawidzone przez PiS osobistości, jak: Tusk, Sikorski, Gawłowski.
3. Ziobro i jego prokuratura, bo bez Giertycha będzie jej łatwiej robić te i inne sprawy polityczne.
4. Kamiński i jego służby, bo bez Giertycha będzie im łatwiej uprawiać polityczne represje wobec opozycji…
Czy Kaczyński albo ktoś inny z władzy sprzeciwi się ściganiu Giertycha, bo to szkodliwe dla wizerunku Polski awanturnictwo? Nie, bo – jak wyżej – tylu jest zainteresowanych. A przy okazji Europie i Ameryce się pokaże, że PiS-owski rząd „nie pęka”, krytyk się nie boi, powstał z kolan i prosto stoi…
Dlaczego razem z Giertychem zatrzymali Krauzego? Przecież to jakaś mętna sprawa sprzed kilku lat (2010-14 podobno), a Krauze od paru lat nie udziela się już w biznesie, w paradę nie wchodzi, siedzi cicho, za pierwszych rządów Ziobry w prokuraturze zdrowo przeczołgany. No tak, ale:
1. Ziobro ma z Krauzem porachunki z powodu „afery gruntowej” z 2007 r., w którą poprzednia prokuratura Ziobry usiłowała biznesmena wmieszać, oskarżyć o przeciek (i która ostatecznie obaliła, co nie zostało zapomniane, pierwszy rząd PiS).
2. Kamiński i Ziobro będą mogli dowodzić, że dopadli aferę z udziałem znanych za poprzednich rządów osób.
3. Ziobro i Kamiński pokazują Kaczyńskiemu, że to oni naprawdę rządzą prokuraturą i służbami, choć prezes PiS właśnie został ich formalnym zwierzchnikiem jako wicepremier od bezpieczeństwa nadzorujący ich resorty.
4. Kaczyński, nawet gdyby chciał, nie ma jak protestować, bo dla niego – jak wywiedliśmy wyżej – cała ta akcja jest po prostu opłacalna. Albo też dlatego, że ma związane ręce – przecież nie może się ujmować za Krauzem, bo wyszłoby na to, że robi to ze słabości, skoro jego brat Lech się z Krauzem przyjaźnił.
Prawdziwa „grupa trzymająca władzę” to już nie Kaczyński, ale Ziobro i Kamiński
Słowem: Ziobro z Kamińskim wszystkich szachują, środkowy palec miastu i światu pokazują. Stają się w Polsce prawdziwą „grupą trzymającą władzę”. A Kaczyński nie ma ruchu, musi to autoryzować, żeby było, że to on wciąż panuje nad sytuacją.
PS Dziękuję za inspirację Jackowi Żakowskiemu, który podobnie złośliwe insynuacje wysnuwał w piątek rano w Radiu TOK FM.