Rząd znowu zamyka baseny i siłownie
Koronawirus. Od soboty zamknięte mają być wszystkie siłownie, aquaparki i baseny w Polsce. Sportowcy są oburzeni. – Spodziewaliśmy się ograniczeń, ale nie kolejnego zakazu prowadzenia działalności – mówi Adam Śliwiński, przedstawiciel Federacji Pracodawcó
W czwartek Mateusz Morawiecki ogłosił nowe obostrzenia w związku z koronawirusem obowiązujące w żółtej i czerwonej strefie. To ograniczenia dotyczące organizacji wesel, otwarcia gastronomii czy edukacji. W większości przypadków w czerwonej strefie obostrzenia są bardziej surowe, ale siłownie i baseny zostały potraktowane jednakowo w obu strefach: od soboty wszystkie te obiekty w Polsce nie będą mogły działać. To też jedyna branża z listy obostrzeń, którą ponownie obejmie całkowity lockdown.
Przedstawiciele branży sportowej są oburzeni i nie rozumieją, dlaczego padło akurat na nich. Ani przy pierwszym lockdownie, ani teraz rząd nie podał, jak mówią sportowcy, żadnego wyjaśnienia. Nie wiadomo, dlaczego zajęcia na basenie miałyby zwiększać ryzyko zakażenia się koronawirusem.
– Nie słyszałem o ani jednym przypadku, by zarazili się trener czy pływacy. A bardzo dobrze znam
środowisko pływackie i gdyby były takie przypadki, toby to do mnie dotarło – mówi nam Andrzej Skorykow, trener i były zawodnik, prezes Warsaw Masters Team.
Dlaczego baseny?
Jak dodaje, w jego klubie pływa 320 dorosłych uczestników i przez ostatnie miesiące frekwencja była wyższa niż zwykle. Nie zdarzyło się, by ktoś musiał pójść na kwarantannę czy zachorował na jakąkolwiek chorobę zakaźną.
Brak możliwości treningów dziwi go, zwłaszcza że gdyby doszło do zakażeń, odnalezienie źródła jest bardzo łatwe. Jak zauważa, potencjalne ryzyko i tak się nie zmniejszy – w przypadku jego klubu dla trenujących organizowane będą zajęcia alternatywne – na hali.
W obronę obiektów sportowych angażuje się ponownie Otylia Jędrzejczak. „Mnie także zaskoczyła wiadomość o zamknięciu pływalni, tym bardziej że przecież w wodzie jest chlor, dzięki czemu jest to miejsce bezpieczniejsze od innych. Jednocześnie zdaję sobie sprawę z obecnej sytuacji, dlatego gdy tylko usłyszałam podczas konferencji o zamknięciu pływalni, poczyniłam już pierwsze kroki dla naszego pływackiego świata. Nic nie mogę obiecać poza tym, że będę mocno walczyła” – napisała na swojej stronie w mediach społecznościowych.
Rozgoryczona jest także branża fitness. Adam Śliwiński z sieci klubów Total Fitness i przedstawiciel Federacji Pracodawców Fitness uważa, że decyzja o lockdownie jest niezrozumiała i niespójna. – Minister zdrowia podkreśla, że trzeba budować odporność przez zdrowy i aktywny tryb życia, a godzinę po tym rząd ogłasza zamknięcie obiektów sportowych. Spodziewaliśmy się ograniczeń, ale nie kolejnego zakazu prowadzenia działalności – mówi.
Jak podkreśla, zapowiedź Morawieckiego jest lakoniczna i nie ma jeszcze nawet projektu rozporządzenia ze szczegółami obostrzeń. – Czekamy na nie. Na razie w obostrzeniach nie widać logiki i oparcia na danych naukowych – mówi.
Cios w branżę
Pływanie i kluby fitness ucierpiały podczas lockdownu i w wielu obiektach frekwencja w pełni nie wróciła. Ma to związek nie tylko z pandemią, ale też z tym, że lato jest, zwłaszcza dla siłowni, martwym okresem.
Do branży sportowej należy około 10 tys. różnego rodzaju obiektów sportowych, w tym, jak liczy Deloitte, 2,7 tys. klubów fitness. FPF policzyła wiosną, że w wyniku epidemii branża straci w 2020 roku nawet 2,25 mld zł.
W 2019 roku przychody klubów fitness w Polsce wyniosły ponad 4 mld zł. Śliwiński mówił nam wtedy, że przyspieszyć może konsolidacja na naszym bardzo rozdrobnionym rynku fitness i rodzime biznesy mogą być przejęte przez zagraniczne lub większe sieci.
W przypadku USA szacowano, że 20-30 proc. klubów fitness może się zmienić w pustostany albo zostać przejęte przez innych operatorów.
Do branży sportowej należy około 10 tys. różnego rodzaju obiektów sportowych, w tym, jak liczy Deloitte, 2,7 tys. klubów fitness. Federacja Pracodawców Fitness (FPF) policzyła wiosną, że w wyniku epidemii branża straci w 2020 roku nawet 2,25 mld zł
l