Kadra po transfuzji
– Gdy zatrudniałem Jerzego Brzęczka, to zarówno dla mnie, jak i dla niego było oczywiste, że po mundialu w Rosji trzeba kadrze transfuzji świeżej krwi – mówi Zbigniew Boniek.
DARIUSZ WOŁOWSKI: 5:1 z Finlandią, 0:0 z Włochami, 3:0 z Bośnią i Hercegowiną. Mamy za sobą najlepsze zgrupowanie reprezentacji Polski za kadencji Jerzego Brzęczka? Czy coś można było zrobić lepiej?
ZBIGNIEW BONIEK:
Można było wygrać z Włochami na przykład. Nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej. Mnie ucieszyły słowa Roberta Lewandowskiego, który wyjeżdżając do Monachium, powiedział, że „robi się ciekawie”. Kapitan poczuł, że młodzież, którą Brzęczek powołał do kadry, gra w niej coraz poważniejsze role. Poza bramkarzami mamy dziś taką sytuację w drużynie narodowej, że tylko Kamil Glik i Lewandowski mogą być pewni miejsca w składzie. No, może jeszcze Jan Bednarek. Na pozostałych siedmiu czy ośmiu pozycjach toczy się rywalizacja, która jest sprężyną postępu.
O co gra teraz Polska w Lidze Narodów? Cały czas powtarzaliśmy, że o utrzymanie, a teraz, na dwie kolejki przed końcem patrzy z pierwszego miejsca w tabeli nawet na takich gigantów jak Włosi i Holendrzy.
– Utrzymanie w Dywizji A to plan minimum, cel ważny zarówno ze względów sportowych, jak i finansowych. Na organizacji meczów z Holendrami, Włochami i innymi zespołami z topu PZPN zarabia najwięcej, a nasi piłkarze najwięcej się uczą. Jeśli Sebastian Walukiewicz czy Jakub
Moder poradzili sobie w starciu z Italią, to możemy przypuszczać, że są w stanie udźwignąć presję i wymagania wielkich rywali. Po mundialu w Rosji kadrę trzeba było odmłodzić. Gdybyśmy tego nie zrobili, dziś stalibyśmy na skraju kompletnej klapy.
O co gramy teraz w Lidze Narodów? Jeszcze raz zacytuję Lewandowskiego, który mówi, że co prawda wyprzedzamy Holendrów i Włochów w tabeli, ale nie oznacza to, że jesteśmy od nich lepsi. Oczywiście spróbujemy wygrać tę grupę. Zostały nam listopadowe rewanże z Włochami i Holendrami. Dla trenera Brzęczka będzie okazja, by sprawdzić, jak sobie poradzą jego piłkarze, idąc z tak silnymi przeciwnikami na wymianę ciosów.
Karol Linetty debiutował w kadrze ponad sześć lat temu, ale dopiero teraz do niej dorasta? Mateusza Klicha buduje awans do Premier League i praca z charyzmatycznym Marcelo Bielsą?
– Dotknął pan kwestii szczególnej, bo Karol to akurat mój ulubieniec. Mam do niego słabość jako piłkarza i człowieka. Każdemu kolejnemu selekcjonerowi powtarzałem, żeby o nim nie zapominał. To pomocnik pełną gębą, takiego kadra potrzebuje. Brzęczek to ten trener, który naprawdę wierzy w Linettego.
Klich? Dla mnie od dawna jest kluczową postacią kadry, on zawsze biega i walczy najwięcej, a piłka u nogi mu nie przeszkadza.
Grzegorz Krychowiak ma kryzys formy...
– Już słyszałem takich, którzy uważają, że Krychowiak i Piotr Zieliński nie są kadrze potrzebni. Przecież to jakiś nonsens. My, Polacy, lubimy się odbijać od ściany do ściany. 10 dni temu Boniek i Brzęczek w ogóle nie znali się na piłce, a kadra nie miała nic: ani trenera, ani piłkarzy, ani młodych mogących ją pociągnąć. A po trzech meczach jesteśmy nagle bardzo mocni. I chcemy skreślać piłkarzy tak dobrych jak Krychowiak i Zieliński. Zgoda: niech czują presję młodszych, niech wiedzą, że w reprezentacji niczego nie dostaną za zasługi. Ale wciąż są znakomitymi piłkarzami bez których kadra byłaby słabsza.
W marcu Polska zagra trzy mecze eliminacji mundialu w Katarze. Szeroka kadra będzie potrzebna.
– Tak. Zwłaszcza w czasach pandemii, gdzie stopień niepewności jest podwyższony. Ja się cieszę, bo widzę młodych graczy, którzy lubią mieć piłkę. Minęły czasy, gdy defensywny pomocnik to był osiłek od przerywania akcji. Moder jest wysoki, silny, ale też szybki, sprawny i dobrze wyszkolony. On nie pozbywa się piłki w panice, ale w nią gra. Drużyna jest tak silna jak jej druga linia. Kto decyduje o klasie Włochów? Verratti, Jorginho, Barella. Im więcej pomocników takich jak Moder, Klich czy Linetty, których gra kombinacyjna nie przeraża, tym lepiej dla reprezentacji Polski.
To jaką mamy drużynę?
– Ambitną, waleczną, wyrównaną, która nie boi się harówki. Ale ta drużyna potrafi coś więcej, niż tylko biegać za piłką. W meczach z Finlandią i Bośnią dominowała w ataku pozycyjnym. Mnie nieustannie zadziwia Lewandowski. Nie ze względu na gole i asysty, ale z powodu chęci do gry. On nie tkwi w polu karnym, ale nieustannie szuka piłki poza nim, chce pomagać przy rozgrywaniu. To jest skarb, jakiego inne drużyny nie mają. Tylko nie popadajmy w jakąś euforię, żebyśmy potem nie obudzili się z ciężkim kacem.
Kamil Grosicki nie gra w West Bromwich Albion, ale w kadrze wciąż zalicza gole i asysty. Jakby w biało-czerwonej koszulce zmieniał się w Batmana.
– To nie jest jednak normalna sytuacja. Musi grać w klubie, żeby dawał radę w reprezentacji. To samo Arek Milik. Bardzo go szkoda, bo stracił wiele miesięcy ze względu na ciężkie urazy kolan, a teraz znów posiedzi na trybunach, bo ludzie, którzy załatwiali jego transfer się nie dogadali. Straci Arek, straci kadra. Trzeba znaleźć sposób, by te straty minimalizować. l