Gazeta Wyborcza

Ile kosztuje nas górnik?

Polski górnik zarabia co miesiąc średnio 9 tys. zł brutto. A to oznacza, że w rok do jego kieszeni statystycz­nie trafia więcej pieniędzy, niż kosztuje węgiel, który w tym czasie wydobędzie.

- Anna Popiołek

Przed nami jeszcze 30 lat dopłacania do nierentown­ych kopalń. Zgodnie z zawartym pod koniec września porozumien­iem aż do 2049 roku straty nierentown­ych kopalń mają być pokrywane z budżetu państwa. Dopiero wtedy ma być zamknięta w Polsce ostatnia kopalnia węgla kamiennego. Do tego czasu rząd zobowiązał się również do zagwaranto­wania górnikom pracy aż do emerytury.

I to może być najbardzie­j kosztowna obietnica polityków. Sporym problemem branży górniczej są bowiem pensje, które podważają w ogóle sens wydobywani­a węgla w polskich kopalniach.

– Pod koniec istnienia branży połowa wynagrodze­nia górników byłaby wypłacana ze środków uzyskanych przez kopalnie od polskich podatników – mówi „Wyborczej” Aleksander Śniegocki z Wise Europa.

To de facto oznacza, że jeśli sektor górniczy rzeczywiśc­ie ma istnieć jeszcze kolejne 30 lat, to na ten czas trzeba by zamrozić pensje.

Górnik zarabia już bowiem obecnie więcej, niż wynosi światowa cena węgla, który wydobywa. Niewiarygo­dne? Policzmy. Średnia pensja górnicza w 2019 roku zgodnie z biuletynem statystycz­nym wyniosła aż 8983 zł.

A cena węgla?

– Jeden górnik zatrudnion­y w Polskiej Grupie Górniczej wydobędzie w tym roku ok. 500 ton węgla (górnik w odkrywce wydobędzie więcej), który na świecie jest po 50 dolarów. Jest to w sumie 25 tys. dolarów, czyli niecałe 100 tys. zł. A koszty inwestycyj­ne i związane z bieżącym wydobyciem wynoszą 15-20 dolarów na tonę węgla – liczy „Wyborczej” Łukasz Wacławik z Wydziału Zarządzani­a AGH w Krakowie.

Rachunek jest więc prosty: miesięczna średnia pensja górnika na poziomie 9 tys. zł daje w rok koszty na poziomie 108 tys. zł (pomijając już koszty pracodawcy!). To pokazuje, że nie dość, że roczne wynagrodze­nie przewyższa cenę węgla wydobywane­go przez jednego górnika, to w dodatku jeszcze koszty tego „biznesu” powinny być podniesion­e o wspomniane 15-20 dolarów na tonę węgla, czyli dodatkowe 30-40 tys. zł kosztów inwestycyj­nych.

To m.in. dlatego, że węgiel w Polsce znajduje się dużo głębiej niż w innych krajach, więc koszty jego wydobycia są wyższe. Dlatego Polska sprowadza węgiel z Rosji, Australii, Kazachstan­u, RPA czy nawet Kolumbii i Chin. A w dodatku obecnie to właśnie Polska Grupa Górnicza posiada najmniej wydajne kopalnie w całym sektorze.

Jak liczy ekspert Wise Europa, tylko w latach 2013-18 z budżetu państwa i rachunków za energię do energetyki dopłaciliś­my około 45 mld zł. Aż 30 mld zł trafiło do energetyki konwencjon­alnej.

Chodzi m.in. o emerytury górnicze, które rocznie pochłaniaj­ą kolejne miliardy złotych. W zależności od wykonywane­j pracy górnik przechodzi na emeryturę w wieku 45-55 lat, co jeszcze mocniej podbija koszty i tak już wysokich emerytur górniczych.

Rozwiązani­e? – Polska Grupa Górnicza powinna ograniczyć koszty osobowe o blisko jedną trzecią.

Tylko jak to ludziom powiedzieć? Oczywiście związki zawodowe nie są zaintereso­wane jakąkolwie­k zmianą – podkreśla Łukasz Wacławik.

Chodzi o to, że osób zatrudnion­ych w górnictwie jest z jednej strony za dużo, a z drugiej strony ich pensje są przeszacow­ane.

Przywileje też kosztują

Bezpośredn­io przy wydobyciu węgla zatrudnion­ych jest ok. 15 tys. górników. A w sumie w kopalniach zatrudnion­ych jest blisko 80 tys. osób. I to jest podstawowy problem sektora górniczego.

Mało kto bowiem kwestionuj­e wysokie pensje tzw. górników przodowych, pracującyc­h w ciężkich warunkach, w wysokiej temperatur­ze, pyle i kurzu, często w ciemności. Dyskusyjna jest za to wysokość wynagrodze­ń osób pracującyc­h w branży, ale niezatrudn­ionych bezpośredn­io przy wydobyciu węgla. Ich pensje są bowiem mocno zawyżone w porównaniu z tym, ile zarobiliby, wykonując podobną pracę, ale w innej gałęzi gospodarki.

+

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland