Sądy zapchane sprawami
W ostatnim roku zapadły przełomowe wyroki w sprawie najmu
Jeden w sprawie pani Anny (imię zmienione), która jako osoba prywatna wynajmowała kilka mieszkań, a od przychodów z najmu płaciła ryczałt 8,5 proc. Kobieta postanowiła dalej inwestować w mieszkania i kupić kilka kolejnych. Wcześniej wystąpiła jednak do urzędu skarbowego z prośbą o interpretację podatkową, czy nadal może płacić ryczałt. Napisała, że chce wynająć specjalistyczną firmę, która załatwiałaby i nadzorowała wszystkie czynności związane z najmem. Sama miałaby jedynie dostawać przelewy na konto. Urząd skarbowy uznał jednak, że nie może być mowy o ryczałcie, bo ten przeznaczony jest do najmu prywatnego, a wynajem większej liczby mieszkań, które ma (i jeszcze zamierza kupić kolejne) pani Anna, należy uznać za „prowadzoną działalność gospodarczą”.
Wniosek? Kobieta musi płacić wyższy podatek przewidziany dla osób prowadzących działalność gospodarczą.
A to oznacza, że musi się rozliczać z najmu w ramach firmy. To się wiąże z dodatkowymi kosztami, np. opłacaniem składek ZUS oraz dodatkowymi obowiązkami, takimi jak konieczność prowadzenia podatkowej księgi przychodów i rozchodów.
Decyzję podtrzymały wojewódzki sąd administracyjny, do którego kobieta się odwołała, i NSA, który uznał, że wynajem wielu mieszkań (nie uzasadniono, ilu konkretnie) i chęć zakupu kolejnych ma charakter profesjonalnej, zarobkowej i zorganizowanej działalności zarobkowej. A zatem nie można uznać, że jest to najem prywatny.
Co ciekawe – wcześniej fiskus w kilku decyzjach pozwolił osobom wynajmującym po kilka mieszkań płacić ryczałt.