Malarz poległ w ringu
Gdy ledwie 23-letni pięściarz pokonuje na punkty kogoś porównywanego nawet z Muhammadem Alim, musi to wywołać zakłopotanie. Czy świat boksu przesadził z komplementowaniem Wasyla Łomaczenki?
W pierwszej rundzie pojedynku o dominację w wadze lekkiej (61,2 kg) Wasyl Łomaczenko, czyli „mały Ali”, wyprowadził cztery ciosy, z czego jeden doszedł celu, którym był 23-letni Teófimo López, nowy król wagi lekkiej. W drugiej rundzie Łomaczenko trafił 5 z 12 uderzeń, w trzeciej 2 z 11. W ciągu siedmiu rund, czyli 21 minut, 32-latek z Ukrainy, uznawany przez wielu za najlepszego boksera bez podziału na kategorie wagowe, trafił rywala zaledwie 31 razy. Czyli – biorąc pod uwagę, że to waga lekka, i tylko niewiele przesadzając – właściwie go nie trafiał.
Na ringu amatorskim dwukrotny mistrz olimpijski Łomaczenko wygrał 396 z 397 walk. Zawodowe mistrzostwo świata zdobył już w trzecim profesjonalnym pojedynku. Eksperci mówili o nim już właściwie tylko jako o geniuszu i wirtuozie również zawodowego boksu, któremu trzeba szukać znakomitego miejsca w historii. Bob Arum powiedział, że kogoś tak dobrego technicznie nie widział od czasów Muhammada Alego którego był promotorem. Sam pięściarz artyzmu w żadnym razie się nie wypierał, dodawał nawet słowa: „Boks to sztuka, ja staram się malować w ringu”.
Nowa gwiazda boksu
Tymczasem podczas pierwszych siedmiu rund pojedynku w Las Vegas Łomaczenko wyglądał często jak pięściarz bezradny, pozbawiony pomysłów na akcje ofensywne. Stojący naprzeciw niego López, urodzony na Brooklynie Amerykanin honduraskiego pochodzenia, pyskaty pięściarz z dynamitem w ręce, bił częściej (trafił w ciągu siedmiu rund 64 razy) i bardziej dynamicznie, rozgrywając walkę na swoich warunkach. Niepokonany 23-latek, który mistrzostwo świata pierwszy raz zdobył pod koniec ubiegłego roku, najpierw bezczelnie wyzwał do pojedynku starszego mistrza, a następnie ustawiał go w ringu.
W 8. rundzie Łomaczenko w końcu zaryzykował – ruszył do ataku, wygrywał kolejne rundy i próbował jakoś wyrwać zwycięstwo (w 11. starciu zadał 29 celnych ciosów). Jednak w ostatniej rundzie nie tylko nie znokautował młodego pretendenta, ale dostał od niego więcej razy niż w jakiejkolwiek wcześniejszej rundzie pojedynku – aż 50.
Wszyscy sędziowie wypunktowali zwycięstwo Lópeza: 116:112, 119:109, 117:111. Werdykt 119:109 jest właściwie skandaliczny, bo Łomaczenko wygrał więcej niż jedną rundę (cztery, maksymalnie pięć), ale nikt nie może kwestionować zwycięstwa Lópeza, nowej wielkiej gwiazdy boksu, który po 15 zawodowych walkach został niekwestionowanym mistrzem kategorii lekkiej. Łomaczenko przegrał drugi raz na zawodowym ringu, pierwszy raz niekontrowersyjnie.
Pseudonimy Łomaczenki
O różnicach między boksem amatorskim i zawodowym powiedziano wiele, m.in. to, że to dwie różne dyscypliny sportu. Może to znaczyć, że nawet najwybitniejszy pięściarz amatorski w historii nie musi być automatycznie jednym z największych zawodowców w dziejach. Może właśnie genialnego technicznie artystę Wasyla Łomaczenkę ustawiano w świecie boksu zawodowego zbyt wysoko?
Gdy po przejściu do kategorii lekkiej (Łomaczenko zaczynał w nieco niższych wagach) Ukrainiec raczej nie tłamsił rywali i przyznawał nawet, że w nowej wadze ma pewne problemy, świat boksu skupiał się na jego wybitnej pracy nóg i koordynacji ruchów. Może symptomatyczne było nawet to, że mimo iż sam pięściarz mówił, że jego pseudonimem ringowym jest po prostu skrót od nazwiska, czyli „Łoma”, wielu komentatorów i tak anonsowało go z przydomkiem „Hi-Tech” albo „The Matrix”. Jakby nie dopuszczając myśli, że wokół Łomaczenki może być coś zwyczajnego, i trochę na siłę dodając mu spektakularności.
Krótkie ręce Ukraińca
Być może Ukrainiec przegrał po prostu dlatego, że mierzył się z naturalnie większym i silniejszym fizycznie rywalem, który w dodatku bije jak ktoś z kategorii dużo wyższej niż lekka. Łomaczenko, zawodnik z rzucającym się w oczy niewielkim zasięgiem ramion i bez potężnego uderzenia, zaczynał karierę zawodową w kategorii piórkowej, cztery kilogramy niżej niż waga lekka. López już szykuje się do walk w wyższej wadze.
Ale dla pięściarza wyjątkowego cztery kilogramy nie powinny być aż takim problemem, co pokazał choćby Manny Pacquiao, bokser o zbliżonych do Ukraińca warunkach fizycznych.
Kolejne walki Teófimo Lópeza mogą podsunąć jeszcze inne wyjaśnienie zaskakującej porażki Łomaczenki. Może się okazać, że López jest pięściarzem bardziej niezwykłym, niż się wszystkim wydawało.