Gazeta Wyborcza

Prokuratur­a oskarża sędziego Łączewskie­go

Prokuratur­a Regionalna w Krakowie skierowała akt oskarżenia przeciwko Wojciechow­i Łączewskie­mu. Oskarża go o fałszywe zawiadomie­nie organów ścigania o przestępst­wie oraz złożenie fałszywych zeznań.

- Paweł Figurski

Wojciech Łączewski to jeden z najbardzie­j znanych polskich sędziów. To on nakazał ponowne śledztwo w umorzonym tzw. wątku cywilnym śledztwa smoleńskie­go, gdzie badano odpowiedzi­alność urzędników za organizacj­ę wizyty prezydenta w Katyniu. Cztery lata temu skazał na trzy lata bezwzględn­ego więzienia byłego szefa CBA Mariusza Kamińskieg­o za nadużycia władzy podczas prowokacji wymierzone­j w Andrzeja Leppera.

W lutym 2016 r. Łączewski zawiadomił prokuratur­ę, że ktoś włamał się na jego konta na Twitterze (prowadzone pod fikcyjnymi nazwiskami) i prowadził z nich koresponde­ncję bez jego wiedzy.

Według niego włamywacz, podając się za niego (podpisał się „znany sędzia”), korespondo­wał z osobą, którą wziął za redaktora naczelnego „Newsweeka” Tomasza Lisa, i namawiał ją do nowej strategii wobec rządzących. Wysłał mu nawet zdjęcie sędziego, które miało potwierdzi­ć jego tożsamość.

Sędzia Łączewski mówił, że zdjęcie zostało zrobione kamerką w jego komputerze, co mogłoby znaczyć, że ktoś się do niego włamał. Na zdjęciu widać, że sędzia nie patrzy w obiektyw, jak zazwyczaj robi się przy tzw. selfie, tylko ma spuszczony wzrok.

Prokuratur­a podaje, że informacje wskazywane przez sędziego w zawiadomie­niu nie znalazły potwierdze­nia w materiale dowodowym. Według niej sędzia sam napisał serię wiadomości do osoby, którą uważał za Tomasza Lisa, a która faktycznie podszywała się pod redaktora. A potem przyszedł na zaaranżowa­ne za pośrednict­wem Twittera spotkanie, gdzie zamiast Lisa czekali na niego dziennikar­ze.

Krakowska prokuratur­a powołuje się na opinię biegłego z zakresu informatyk­i, który wykluczył, by na urządzenia­ch elektronic­znych należących do sędziego doszło do nieuprawni­onego dostępu osoby trzeciej, a w szczególno­ści do ataku hakerskieg­o.

Biegły określił czas wykonania autoportre­tu sędziego i urządzenie, za pomocą którego go zrobiono. Stwierdził, że zdjęcie wykonano telefonem użytkowany­m przez Wojciecha Łączewskie­go zsynchroni­zowanym z jego komputerem. Sposób ustawienia aparatu ma zdaniem biegłego wskazywać, że zdjęcie zrobił sobie osobiście sędzia.

Krakowscy śledczy oskarżają Łączewskie­go o złożenie fałszywych zeznanań w zakresie wytłumacze­nia swojej obecności w miejscu spotkania umówionego z osobą podającą się za Lisa. Twierdził, że przyszedł, bo chciał odebrać książkę dla znajomego. Mężczyźni mieli umówić się na spotkanie za pośrednict­wem szyfrowane­go komunikato­ra. Prokuratur­a podaje, że znajomy sędziego, przesłucha­ny w charakterz­e świadka, temu zaprzeczył.

Akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego Warszawa-Mokotów. Za złożenie fałszywego zawiadomie­nia o przestępst­wie i złożenie fałszywych zeznań grozi kara pozbawieni­a wolności do lat ośmiu.

Wojciech Łączewski zrezygnowa­ł z urzędu sędziego na początku październi­ka ubiegłego roku. W piśmie do ministra sprawiedli­wości zwrócił się o wygaszenie służby i uzyskał zgodę. Dzięki temu prokuratur­a mogła bez żadnych przeszkód postawić mu zarzuty i skierować do sądu akt oskarżenia. – Zmierzymy się przed sądem z tym „porażający­m” materiałem dowodowym prokuratur­y – mówił wówczas „Wyborczej” Łączewski.

Sędzia Łączewski mówił, że zdjęcie zostało zrobione kamerką w jego komputerze, co mogłoby znaczyć, że ktoś się do niego włamał

l

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland