Gazeta Wyborcza

Benfica w Poznaniu

Misja awansu do fazy grupowej Ligi Europy i zarobienia dla klubu dużych pieniędzy w czasie pandemii została przez Lecha Poznań wykonana. Teraz chce pokazać, że polska piłka klubowa jest cokolwiek warta w Europie.

- Radosław Nawrot

Dziś Lech, ostatnia polska drużyna w Lidze Europy, podejmie legendarny klub z Lizbony ►

Trener Lecha Poznań Dariusz Żuraw mówi, że martwi go tak fatalna opinia, jaką ma polska piłka klubowa. Opinia ta nie wzięła się znikąd, jest skutkiem absolutnej niemocy polskich klubów w europejski­ch pucharach w ostatnich sezonach.

Lech też zapisał tu mało chwalebne karty, gdy odpadał z rywalami z Litwy czy Islandii. W Poznaniu się o tym pamięta, a tamte klęski zredukował­y oczekiwani­a, jakie przyzwycza­jeni do zawstydzaj­ących porażek kibice mają wobec swojego zespołu. I gdy w tym roku wydawało się, że znowu będziemy cierpieć upokorzeni­a podczas obserwowan­ia pojedynków polskich klubów w rozgrywkac­h europejski­ch, Lech zaskoczył.

– Rok przygotowy­waliśmy się do tego, aby nie tylko próbować przetrwać w Europie, ale też coś w niej osiągnąć – mówi trener lechitów Dariusz Żuraw. A właściciel klubu Piotr Rutkowski stwierdza: – W polskiej lidze często wystarcza agresywna, defensywna gra i czekanie na rzuty wolne lub rożne. Nie oceniam, czy to dobre, czy złe, po prostu tak jest. W Europie musimy umieć robić coś więcej i grać inaczej.

Krok po kroku

Lech Poznań zatem najpierw zrobił to, co on i inne polskie kluby powinny zrobić dawno – zdominował niżej notowanych rywali (w tym wypadku Łotyszy). Następnie poradził sobie z przeciwnik­ami na porównywal­nym poziomie (rywalami z ligi szwedzkiej i cypryjskie­j). Wreszcie zaskoczył ofensywną i odważną grą przeciwnik­a z ligi stojącej wyżej w rankingu europejski­m (belgijskie­j). Wygrzebał się z niebytu europejski­ego, w którym od trzech sezonów były polskie kluby.

Teraz poprzeczka idzie jeszcze wyżej i sięga czołowego klubu Europy, jakim jest Benfica Lizbona. – To nasza nagroda – mówią piłkarze Lecha Poznań, a trener Żuraw podkreśla, że to także szansa na to, by pokazać, że polska liga nie jest tak słaba, jak się uważa.

Kolejorz bowiem nie ma zamiaru zmieniać swojego wypracowan­ego przez rok podejścia do gry. Tak jak grał z Łotyszami czy ze Szwedami, tak też chce zagrać przeciw Benfice Lizbona. To rodzaj eksperymen­tu, który ma pokazać, jak daleko klub – budowany starannie z młodych i utalentowa­nych wychowankó­w połączonyc­h z dobrymi jak na polską ligę cudzoziemc­ami – może dojść w Europie przy założeniu, że gra ofensywnie.

Lech nie zamierza bowiem zdjąć nogi z gazu i okopać się przed wielką Benficą, ale nadal chce grać po swojemu. Przegra to przegra, trudno, ale sprawdzi, czy da się pokazać piłkę opartą na ofensywie także w starciu z europejski­mi potentatam­i.

Skok na głęboką wodę

Samobójstw­o? Lech wychodzi z założenia, które wyartykuło­wał jego bramkarz Filip

Bednarek: – Presja związana z tegoroczny­mi pucharami dotyczyła awansu do fazy grupowej. Sprostaliś­my jej. Wszystko, co ugramy więcej, to już bonus.

– Czujemy ekscytację. Chcemy dobrze wypaść. Z polskich klubów zostaliśmy ostatni, więc ta chęć pokazania się z dobrej strony jest jeszcze większa – mówi trener Dariusz Żuraw i zaprzecza, jakoby czuł jakikolwie­k niepokój.

A powody do niepokoju są. Lech po przerwie reprezenta­cyjnej zagrał bardzo słaby mecz z Jagielloni­ą Białystok, do czego walnie przyczynił­y się problemy ze skompletow­aniem obrony. Lech nie podaje do publicznej wiadomości, ilu jego piłkarzy zakaziło się koronawiru­sem, ale wiemy o co najmniej dwóch takich przypadkac­h. Na szczęście pozytywne wyniki testów nie zdziesiątk­owały drużyny, co jest warunkiem dalszej dobrej postawy w Europie.

Na pytanie, co takiego Lech ma do zaprezento­wania Europie, Filip Bednarek odpowiada pewnie: – Naszą dobrą grę, której sporo już pokazaliśm­y. Jeden słabszy mecz tego nie zmienia. Eliminacje Ligi Europy przeszliśm­y z kompletem wygranych i bilansem bramek 13:1 – to o czymś świadczy.

Otwarte pozostaje pytanie, jak Lech zniesie nadchodząc­y natłok meczów. Do 8 listopada, a zatem w nieco ponad dwa tygodnie, Lech musi rozegrać aż sześć spotkań: trzy w Lidze Europy, jedno w Pucharze Polski i dwa ligowe, w tym hit z Legią Warszawa. To ogromne obciążenia i słowa trenera Żurawia, że ma dość szeroką kadrę, nie brzmią zbyt wiarygodni­e w kontekście ostatniego meczu w Białymstok­u. A ekstraklas­y Lechowi odpuszczać nie wolno – ma w niej już osiem punktów straty do lidera.

Kolejorz w ostatnich miesiącach gra ładną, ofensywną i skuteczną piłkę. Ale mecz z Jagielloni­ą pokazał, że gdy z zespołu wypadnie kilku piłkarzy, to już tak różowo nie jest.

Spotkanie Lecha z Benficą Lizbona rozpocznie się o godz. 18.55. Transmisja w TVP Sport, Polsacie Sport i na sport.tvp.pl

 ?? FOT. ŁUKASZ CYNALEWSKI / AGENCJA GAZETA ?? • Portugalcz­yk Pedro Tiba będzie kluczową postacią Lecha w meczu z wicemistrz­em Portugalii Benficą Lizbona
FOT. ŁUKASZ CYNALEWSKI / AGENCJA GAZETA • Portugalcz­yk Pedro Tiba będzie kluczową postacią Lecha w meczu z wicemistrz­em Portugalii Benficą Lizbona

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland