Jak trwoga, to władza uderza w Unię
Liczba zakażeń przekracza już 10 tys. dziennie, rośnie liczba ofiar. Służba zdrowia załamuje się pod naporem kolejnych chorych. Tymczasem przywódca PiS Jarosław Kaczyński chce walczyć z Unią Europejską. – Na uczynienie z Polski kolonii zgody nigdy nie było i nie będzie (...). Będziemy bronić naszej tożsamości, naszej wolności, suwerenności za wszelką cenę – zapowiada we wczorajszym wywiadzie dla „Gazety Polskiej”.
To mechanizm, który znamy z podręczników historii. W komunistycznej Polsce nieurodzaj powodowała zrzucana przez imperialistów stonka, niewydolność przemysłu była efektem działań sabotażystów, ferment w społeczeństwie siali syjoniści i inni opłacani przez Zachód kosmopolici.
Dziś, w środku epidemii, ten sam Zachód atakuje polską duszę. Kaczyński wylicza: „Instytucje UE, jej przeróżni urzędnicy, jacyś politycy, których Polacy nigdy nigdzie nie wybierali, żądają od nas, byśmy zweryfikowali całą naszą kulturę, odrzucili wszystko, co dla nas arcyważne”. Szczegółów nie podaje, ale jest jasne, że chodzi mu o coraz głośniejszy sprzeciw UE wobec łamania przez PiS praworządności i nagonki na osoby LGBT, którą rząd namiętnie prowadził przez ostatnie miesiące, zamiast rzetelnie przygotowywać się na drugą falę epidemii.
Krytyka Kaczyńskiego nie ma podstaw. Polska, wchodząc do Unii, zobowiązała się do przestrzegania katalogu zasad i wartości. Z członkostwem w UE nie da się pogodzić ani represji wobec broniących swojej niezależności sędziów, ani wspierania przez rząd tzw. stref wolnych od LGBT.
Skoro jednak wbrew faktom i proeuropejskim nastrojom polskiego społeczeństwa przywódca PiS postanowił zrobić z Unii śmiertelnego wroga pomyślnej przyszłości Polski, to znaczy, że nie ma obywatelom wiele do zaoferowania, jeśli chodzi o walkę z epidemią, i desperacko próbuje od niej odwrócić uwagę. To dowód na to, że wbrew propagandowemu optymizmowi rządu sytuacja w naszym kraju jest bardzo zła.
Podobną rozgrywkę prowadzi brytyjski premier Boris Johnson skompromitowany lekceważeniem epidemii wiosną, co kosztowało życie tysiące ludzi. By odwrócić uwagę od drugiej fali i odzyskać topniejące poparcie, zerwał negocjacje z Unią na temat relacji po brexicie. Natomiast Kaczyński grozi, że zablokuje nowy unijny budżet i fundusz odbudowy, z których Polska ma otrzymać 160 mld euro.
Jest jasne, że Wlk. Brytanię czeka zapaść, jeśli nie zawrze umowy z Unią, podobnie jak jasne jest, że brak unijnych pieniędzy będzie dla Polski katastrofą. Obaj politycy liczą na to, że Unia w obawie przed konsekwencjami ich „twardej postawy” się ugnie. Są w błędzie. I działają wbrew racji stanu.
+
Budżet to dla wszystkich graczy w UE priorytet, musi zostać przyjęty – z Polską czy bez niej. Szantaże będę nieskuteczne