Gazeta Wyborcza

Łukaszenka znów grozi

Białoruski­e władze ignorują ultimatum opozycji. Aleksander Łukaszenka zamierza być jeszcze bardziej bezwzględn­y wobec demonstran­tów.

- Wiktoria Bieliaszyn

Podczas poniedział­kowego spotkania kadrowego w mińskim Pałacu Niezależno­ści Aleksander Łukaszenka odniósł się do tzw. ludowego ultimatum postawione­go mu 13 październi­ka przez nieformaln­ą przywódczy­nię opozycji Swiatłanę Cichanousk­ą (obecnie na emigracji), którego termin upływa w niedzielę. Mówi ono, iż Łukaszenka powinien przed upływem tego terminu podać się do dymisji, uwolnić więźniów polityczny­ch oraz zaradzić przemocy; w przeciwnym razie w niedzielę cały kraj wyjdzie na ulice.

Jednak prezydent nie ma zamiaru spełniać tych warunków.

– W niedzielę zaprowadzi­my w Mińsku porządek – zapowiedzi­ał. – Dlatego, że oni chodzą głównie w niedziele. Pokazali, czego są warci. Teraz trzeba wszystkim raz wytłumaczy­ć, uprzedzić, później już nie będziemy nikogo głaskać.

Zaś we wtorek poinformow­ał, że służby będą aktywniej przeciwdzi­ałać protestują­cym, nie tylko podczas marszów: – Niedobrze, że plączą się po Mińsku i zachowują się tak bezczelnie – oznajmił. – Zmieniliśm­y taktykę. W spokojnym trybie znajdziemy każdego. Współczesn­e środki pozwalają nam to robić; zresztą już się tym zajmujemy. I każda osoba odpowie za swoje czyny. Pracujemy już nad tym i zmierzamy w tym kierunku. Mamy już efekty.

O tym, że słowa Łukaszenki nie mają charakteru czczych pogróżek, przekonała się m.in. dziennikar­ka Alina D. (imię zmienione), którą tydzień temu, na oczach jej kilkuletni­ego dziecka, niespodzie­wanie zatrzymał i aresztował OMON.

– Spędziłam w izolatorze [tymczasowy areszt] Okrestino kilka dni – opowiada mi Alina. – Do mnie i do kilku innych dziewcząt przychodzi­li funkcjonar­iusze KGB, przeprowad­zali długie przesłucha­nia, wypytywali o feministyc­zne czaty na komunikato­rze Telegram, gdzie nas znaleźli (organizowa­łyśmy tam kobiece akcje protestu i wsparcie dla zatrzymany­ch). Grozi mi poważniejs­za sprawa, więzienie, a może nawet odebranie praw rodziciels­kich – władze wielokrotn­ie udowodniły, że są w stanie posunąć się do takich rzeczy. Nie mogłam pozostać w kraju. Nawet po zwolnieniu z aresztu byłam wielokrotn­ie śledzona i obserwowan­a.

We wtorek miński sąd orzekł, że prowadzony w komunikato­rze Telegram opozycyjny kanał Nexta oraz jego logo mają charakter „ekstremist­yczny”. Tym samym trafił on na listę zakazanych źródeł informacji. Za rozpowszec­hnianie pojawiając­ych się w nim treści grozi (na razie) odpowiedzi­alność administra­cyjna, choć prawnicy nie wykluczają wszczynani­a i spraw karnych:

– Nie można wykluczyć, że dojdzie do próby pociągnięc­ia obywateli do odpowiedzi­alności karnej za rozpowszec­hnianie treści kanału Nexta. Nasze państwo już dawno przestało nawet udawać, że jest praworządn­e – tłumaczył Mediazonie prawnik Oleg Agiejew.

+

 ?? FOT. SHUTTERSTO­CK ??
FOT. SHUTTERSTO­CK

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland