Gazeta Wyborcza

Islamistyc­zny mord i pokusa rekonkwist­y

- Dawid Warszawski

We Francji trwa żałoba po Samuelu Patym, nauczyciel­u z podparyski­ego liceum zamordowan­ym tydzień temu przez 18-letniego czeczeński­ego uchodźcę. Paty w ramach dyskusji o swobodzie wypowiedzi pokazał uczniom karykatury proroka Mahometa, których publikacja osiem lat temu w tygodniku „Charlie Hebdo” oburzyła fundamenta­listów.

Redakcja tygodnika została w 2015 r. wymordowan­a, a wspólnicy islamistów stają dziś przed sądem; omawianie tego w klasie było więc uzasadnion­e.

Jako że wielu muzułmanów uważa, iż proroka nie można w ogóle przedstawi­ać, a już na pewno karykaturo­wać, Paty powiedział, że ci, którzy poczuliby się urażeni, mogą wyjść z klasy. Nikt nie wyszedł, ale rodzice dwóch uczniów wyrazili na Facebooku oburzenie, do czego mieli zresztą prawo. Ich posty przeczytał 18-letni Abdullah Anzorow, czeczeński uchodźca od 12 lat mieszkając­y z rodzicami we Francji. Nie znał Paty’ego i nie jest jasne, czy w ogóle widział rzeczone karykatury, ale uznał, że nauczyciel znieważył islam, i postanowił pomścić swą świeżo zradykaliz­owaną wiarę. Jak wynika ze wstępnego dochodzeni­a, młody Abdullah stał się fundamenta­listą pod wpływem lektury w internecie ekstremist­ycznych treści. Jego bliscy byli, jak wszyscy inni, przerażeni zbrodnią. On sam już niczego nie wyjaśni, zginął w strzelanin­ie z policją kilka godzin po zamordowan­iu Paty’ego.

Hassen Chalghoumi, pochodzący z Tunezji imam paryskiego przedmieśc­ia Drancy i przewodnic­zący Konferencj­i Imamów Francji, nazwał nauczyciel­a „męczenniki­em za swobodę wypowiedzi” i wezwał do modłów za niego we wszystkich meczetach kraju. W piątek się okaże, czy jego apel zostanie wysłuchany.

Nie wiemy, rzecz jasna, ilu francuskic­h muzułmanów popiera Chalghoumi­ego, bo we Francji nie wolno zbierać informacji o pochodzeni­u i wyznaniu obywateli, ale samą publikację karykatur potępiła w 2010 r. połowa ludności kraju. Druga połowa, jak po masakrze w redakcji, była znów w tych dniach na ulicach, miliony Francuzów wyrażały solidarnoś­ć z zamordowan­ym. Szef MSW wyraził stanowisko rządu, który uznał, że zbrodni dokonał „wewnętrzny wróg”. Aresztowan­o 180 domniemany­ch radykałów, z których tylko kilku miało cokolwiek wspólnego z zabójstwem, i zapowiedzi­ano deportację 231 osób; dziesiątki muzułmańsk­ich organizacj­i poddano kontroli. Chalghoumi poparł te kroki, twierdząc, że „jesteśmy na wojnie”.

Tyle tylko że Francja, zasadnie wzburzona, zdaje się toczyć tę wojnę nie tylko z tymi, którzy szerzą nienawiść w internecie, lecz także z tymi, których o nienawiść jedynie podejrzewa. Jedną z kontrolowa­nych organizacj­i, Kolektyw przeciwko Islamofobi­i, szef MSZ już określił mianem „wroga republiki”. Niech teraz udowadnia swą niewinność. To wszystko i tak może być za mało dla Marine Le Pen, szefowej Zjednoczen­ia Narodowego, która wezwała do „rekonkwist­y”: tym mianem określa się zwycięską wojnę katolików z muzułmanam­i w średniowie­cznej Hiszpanii, zakończoną ich mordami i wygnaniem. Jako że w sondażach Le Pen idzie z prezydente­m Macronem łeb w łeb, „wojna” przerodzić się może w nagonkę.

Sprawa całkiem zasadnie zyskała międzynaro­dowy rozgłos. W Polsce komentator tygodnika o mylącej nazwie „Solidarnoś­ć” zauważył, że gdyby Francja, jak wcześniej Polska, odmówiła Anzorowom azylu, nieszczęśc­ia udałoby się uniknąć. Autor nie wyjaśnia, w jaki sposób Warszawa (pod rządami PO zresztą, nie PiS) wykryła w sześciolet­nim wówczas Abdullahu przyszłego mordercę i czy podzieliła się tą wiedzą z Paryżem. Zaś Mu Lu, komentator spraw terroryzmu w chińskim „Global Timesie”, radzi Francji, by skorzystał­a z chińskich doświadcze­ń w Sinkiangu, gdzie 10 proc. muzułmańsk­ich Ujgurów siedzi w „obozach reedukacyj­nych” za noszenie brody lub nazwanie syna Muhammad – i terroryzmu nie ma. Taka, od odrzucenia do obozów, jest logika wojny i rekonkwist­y.

Gwarantuje ona jedynie następne zbrodnie. Ścigać należy czyny karalne popełnione, a nie domniemane, i poddawać to publicznej debacie. Debacie takiej powinno podlegać wszystko, przedstawi­anie proroka też, a skoro za to zabijają, to zwłaszcza. Swobodna debata, razem z karaniem zbrodni i domniemani­em niewinnośc­i, to fundamenty każdej republiki. Nie da się wzmacniać jednych kosztem drugich, bo wówczas cały gmach runie i ci, którzy przekonali Anzorowa, by chwycił za nóż, odniosą upragnione zwycięstwo.

Ścigać należy czyny karalne popełnione, a nie domniemane. Swobodna debata, razem z karaniem zbrodni i domniemani­em niewinnośc­i, to fundamenty każdej republiki

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland