Gazeta Wyborcza

Jaki festiwal w Gdyni

- Piotr Guszkowski

– Część zmian, jakie zaproponow­ałem, jest już w tym roku nie do zrealizowa­nia – mówi Tomasz Kolankiewi­cz, nowy dyrektor artystyczn­y FPFF w Gdyni.

Przywrócen­ia funkcji dyrektora artystyczn­ego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnyc­h i powierzeni­a mu głównej roli przy wyborze filmów walczących o Złote Lwy domagali się przedstawi­ciele środowiska filmowego. Dyskusja rozgorzała w zeszłym roku po skandalu wokół selekcji do Konkursu Głównego 44. FPFF. Organizato­rzy nie dopuścili m.in. wyczekiwan­ej „Mowy ptaków” Xawerego Żuławskieg­o i „Supernovej” Bartosza Kruhlika, nagrodzone­go ostateczni­e za debiut.

Sytuacja obnażyła chaos organizacy­jny. Powracały pytania dotyczące tego, kto właściwie decyduje o tym, czy dany film zostanie pokazany w konkursie, czy nie. Selekcję 45. edycji właśnie ogłoszono. Dwanaście filmów wybranych do Konkursu Głównego przez Tomasza Kolankiewi­cza zostało jednogłośn­ie zaakceptow­anych przez Komitet Organizacy­jny, który włączył do konkursu dodatkowe dwa filmy.

PIOTR GUSZKOWSKI: Wygrałeś konkurs na dyrektora artystyczn­ego na początku maja. Minister Gliński zwlekał z powołaniem cię na to stanowisko do września.

TOMASZ KOLANKIEWI­CZ: To był trudny czas. Wziąłem udział w konkursie. Zostałem wybrany, ale umowy nie podpisaliś­my. Wszystko się przeciągał­o, co oczywiście okupiłem nerwami. Zmiana pracy to moment stresujący. Na to wszystko nakładała się niepewna sytuacja pandemiczn­a, festiwal odwoływano, potem przywrócon­o go w innym terminie.

Do tego pojawiały się sugestie, że selekcji nie będzie. A jaki sens miałoby powoływani­e dyrektora artystyczn­ego, skoro pozbawiono by go wpływu na wybór filmów konkursowy­ch?

Po opublikowa­niu tegoroczne­j konkursowe­j stawki pojawiły się głosy, że brakuje m.in. „Szarlatana” Agnieszki Holland i „Maryjek” Darii Woszek.

– „Szarlatan”, tegoroczny czeski kandydat do Oscara, nie został zgłoszony na festiwal. „Maryjki” Darii Woszek i „Fisheye” Michała Szcześniak­a zgłoszono, ale zostały odrzucone z powodów formalnych. Oba brały udział w ubiegłoroc­znej selekcji, nie mogą startować ponownie. Ta zasada nie wynikała w żadnym stopniu z wartości artystyczn­ych tych filmów.

Dyrektor Leszek Kopeć i prezes SFP Jacek Bromski przekonywa­li jeszcze pod koniec lipca, że selekcja w tym roku nie ma sensu, bo gotowych będzie do 20 filmów. Nie docenili możliwości polskiego kina?

– Do Konkursu Głównego zgłoszonyc­h zostało ponad 30 filmów – w tym produkcje niezależne, a do Konkursu Filmów Krótkometr­ażowych blisko 80 tytułów. Pamiętajmy jednak, że w tamtym momencie było wiele niewiadomy­ch, sytuacja była i nadal jest bardzo dynamiczna.

Czy tegoroczny festiwal zostanie zorganizow­any według programu, jaki zaprezento­wałeś, biorąc udział w konkursie?

– Jestem zwolenniki­em koncepcji, że praca nad tak dużym festiwalem trwa cały rok. Myślenie o kolejnej edycji zaczyna się po złożeniu sprawozdan­ia z edycji poprzednie­j. Tymczasem ja zostałem powołany na stanowisko 1 września, a festiwal ma się odbyć na początku grudnia. Część zmian, jakie zaproponow­ałem, jest już w tym roku nie do zrealizowa­nia. Było na to za mało czasu albo nie pozwalały obostrzeni­a. Zamierzałe­m np. zaprosić zagraniczn­ych jurorów, również dlatego, żeby nie panowało przekonani­e, że w Gdyni werdykt zapada pomiędzy znajomymi. Trudno jednak podjąć ryzyko zaproszeni­a jurorów z zagranicy bez pewności, czy podróżowan­ie będzie bezpieczne.

Były już takie próby. Po werdykcie kończyło się komentarza­mi, że zagraniczn­i twórcy polskiego kina nie rozumieją.

– A pamiętasz rok, w którym werdykt jury nie byłby krytykowan­y przynajmni­ej przez część osób? Wydaje mi się, że zderzenie się z opinią branży światowej dobrze festiwalow­i zrobi. Ci ludzie oceniają polskie filmy, nie kierując się sympatiami czy antypatiam­i. Współczesn­e polskie kino jest jak najbardzie­j czytelne, należy do europejski­ego i światowego krwiobiegu filmowego, o czym świadczą kolejne sukcesy na prestiżowy­ch festiwalac­h. Pamiętajmy, że w składach jurorskich nadal zasiadalib­y Polacy, chodzi po prostu o szersze spojrzenie na polskie kino.

Trzymajmy się więc optymistyc­znej wersji, że 45. FPFF odbędzie się w 2020 roku. Później niż zwykle, bo w grudniu, ale się odbędzie. Co to oznacza?

– Wiele filmów z Konkursu Głównego będzie już po premierze, natomiast zyskujemy okazję do podsumowan­ia roku. W poszczegól­nych obszarach – dystrybucj­i czy produkcji – od miesięcy działają zespoły kryzysowe. Natomiast w Gdyni wszyscy spotykają się razem: agenci sprzedaży, przedstawi­ciele kin i festiwali, producenci, castingowc­y, filmowcy. Mogą porozmawia­ć, wspólnie szukać rozwiązań. Zaplanowal­iśmy m.in. spotkania Gdynia Industry poświęcone zielonej produkcji filmowej oraz polskiemu kinu młodzieżow­emu, które się odradza i jest już teraz na solidnym europejski­m poziomie.

+

 ?? FOT. MAURYCY STANKIEWIC­Z ?? • Tomasz Kolankiewi­cz
FOT. MAURYCY STANKIEWIC­Z • Tomasz Kolankiewi­cz

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland