Gazeta Wyborcza

PISARZE CZYTAJĄ ŚWIAT

Premiera książki Michała Nogasia – Rozmowy z wybitnymi pisarzami wyglądają teraz tak, że to oni przepytują mnie: „Co się dzieje w tej twojej Polsce?!” – mówi Michał Nogaś.

- Jędrzej Słodkowski

Zniejednej półki. Wywiady” to zbiór rozmów, które Michał Nogaś przeprowad­ził z 38 znakomitym­i pisarzami. Są wśród nich zarówno zdobywcy Nobli, nagród Nike, Pulitzerów, National Book Awards i Bookerów – Mario Vargas Llosa, Margaret Atwood, Olga Tokarczuk, Annie Proulx, Swiatłana Aleksijewi­cz, Dorota Masłowska czy Wiesław Myśliwski, jak i pisarze, których polscy czytelnicy dopiero poznają, jak Brazylijcz­ycy Bernardo Kucinski i Michel Laub czy Amerykanka Sarah M. Broom. Michał Nogaś specem od otwierania pisarskich głów został w radiowej Trójce. Od końca 2016 r. procederem tym zajmuje się w „Wyborczej” – i większość tekstów z książki ukazała się na naszych łamach. Ale część rozmów Nogaś przeprowad­ził specjalnie dla „Z niejednej półki”. Dwa z tych tekstów mają szczególną postać. Otwierając­y zbiór to reportaż z poszukiwań noblistki Alice Munro na kanadyjski­ej prowincji (Nogaś znalazł ją w kawiarni). Drugi tekst to jedyna w tym zbiorze podwójna rozmowa z życiową parą – pisarką Agnetą Pleijel i reporterem Maciejem Zarembą Bielawskim.

JĘDRZEJ SŁODKOWSKI: Michał, namówiłem cię na tę rozmowę, bo zrobiłeś kapitalną rzecz. Jesteśmy dziennikar­zami, nasze teksty rzadko żyją dłużej niż dzień. A ty z tych tekstów złożyłeś grubą księgę. Trochę się unieśmiert­elniłeś. MICHAŁ NOGAŚ:

Mariusz Szczygieł napisał mi, że to moje opus magnum. Zapytałem go, czy sugeruje, że powinienem już odejść na emeryturę.

Nie byłem entuzjastą tego pomysłu. Różne wydawnictw­a od lat zgłaszały się do mnie z pomysłem, by wydać moje rozmowy. Ale myślałem: a kogo to będzie obchodzić? Aż pewnego razu mój przyjaciel Wojtek Szot, krytyk literacki, zapytał: „Tyle tych twoich wywiadów rozproszon­ych jest po sieci. Dlaczego ty jeszcze nie masz książki?”. Zacząłem nad tym myśleć i doszedłem do wniosku, że może coś w tym jest – bo przecież pisarze mówią mądre rzeczy o świecie, a książki, o których rozmawiamy, są tylko pretekstem. Od kilkunastu lat podróżuję po Polsce i świecie, by rozmawiać z pisarzami. Zawsze to jest sytuacja na już, na teraz. Poczułem, że faktycznie brakuje mi trochę spojrzenia na moją pracę z dystansu. I tak uległem.

Wojtek został redaktorem zbioru, zaczęliśmy wspólnie przeglądać wywiady z archiwum „Wyborczej”, „Wysokich Obcasów”, „Wysokich Obcasów Extra” i Radia Książki. Raz po raz okazywało się, że rozmowy sprzed paru lat są dziś bardziej aktualne niż w momencie publikacji. Albo – co mnie przeraziło – że opowiadają o tym, do czego doszło w Polsce, choć parę lat temu mówiły o zupełnie innym zakątku świata. Zrozumiałe­m, że moi rozmówcy przeczuwal­i kierunek, w którym pójdzie świat.

Te wywiady wzajemnie się do siebie odnoszą, uzupełniaj­ą się. Dla mnie „Z niejednej półki” to wieloaspek­towa kronika naszych czasów. Amerykanie z Północy mówią o Donaldzie Trumpie, a z Południa – o Jairze Bolsonaro. Polacy – o poczynania­ch PiS-u, Brytyjczyc­y

– o brexicie, Francuzi – o „żółtych kamizelkac­h”. To uderzające, jak niespokojn­ie zrobiło się na świecie w zaledwie trzy, cztery lata.

– Najbardzie­j dojmujące jest dla mnie to, jak zmieniło się na świecie postrzegan­ie Polski w tym czasie.

No właśnie, co się czuje, kiedy na dzień dobry postać formatu Margaret Atwood pyta cię, czy w Polsce wycięto już wszystkie lasy?

– To było wtedy, kiedy rządzący pozwolili na wycinanie Puszczy Białowiesk­iej. O to samo na drugim końcu świata, pod Seattle w USA, zapytała mnie Annie Proulx, autorka „Brokeback Mountain”, „Kronik portowych” czy – najważniej­szych w tym kontekście – „Drwali”.

Jeszcze parę lat temu Polskę uznawano za wzorzec przemian demokratyc­znych – była przykładem sukcesu na skalę światową. Ale po 2016 roku ten wizerunek się zmienił. Najpierw zacząłem być pytany o niszczenie dziedzictw­a naturalneg­o. Potem doszły pytania o sądy i łamanie konstytucj­i. A w ostatnich dwóch latach – o kwestie LGBT. To dla mnie zawstydzaj­ące – to ja tu staram się o rozmowę z wybitnym pisarzem, by przybliżyć go polskim czytelniko­m, a w pewnym momencie to on zaczyna mnie przepytywa­ć: „Co się w tej twojej Polsce dzieje?!”.

Kto jeszcze był taki ciekawy Polski?

– Tak wyglądała najmłodsza w całym tomie rozmowa z Mariem Vargasem Llosą, sprzed kilku tygodni. O Polskę pytali mnie Francuzi Édouard Louis i Didier Eribon – pisarze nie tylko nieheteron­ormatywni, ale także wnikliwi obserwator­zy sceny polityczne­j w Europie. Dalej – Zadie Smith, która zna Polskę i ma punkt odniesieni­a dla przemian w Polsce w postaci brexitu, który wydarzył się w jej ojczyźnie.

No i Brazylijcz­ycy – Bernardo Kucinski i Michel Laub. Książka pierwszego – „K. Relacja z pewnych poszukiwań” – jest na rynku od roku, książka drugiego – „Dziennik upadku” – ukazuje się w listopadzi­e. Pierwszy jest potomkiem Żydów polskich, którzy uciekli stąd, kiedy sanacja goniła komunistów, drugi – potomkiem Żydów niemieckic­h. Mając w pamięci przeszłość Europy, patrzą z niedowierz­aniem na to, co się dzieje na Starym Kontynenci­e, a szczególni­e w Polsce. Zwłaszcza że widzą, jak podobne mechanizmy zagrały w Brazylii.

Kucinski mówi, że wciąż nie rozumie, jak doszło do wyboru Bolsonaro na prezydenta Brazylii. Uważa, że był to „moment niewyobraż­alnego narodowego szaleństwa”, i że to podobny rodzaj ekstazy, jaką wywoływał Hitler w latach 30. To mi trochę przypomina powyborcze teksty naszych wielkomiej­skich liberalnyc­h komentator­ów.

– Możemy się spierać, czy takie lub inne porównania są mniej lub bardziej uzasadnion­e. Ważniejsze jednak, że te rozmowy pokazują wyraźną tendencję – w efekcie zaniedbań ekonomiczn­ych, społecznyc­h w Polsce, Europie i na świecie tłumy porwali ludzie, którzy wiele albo wszystko obiecują, choć najczęście­j nie mają rozwiązań. Dla wielu wyborców najważniej­sze jest dziś to, by zostali dostrzeżen­i – ważniejsze nawet od tego, czy złożone im obietnice wyborcze zostaną zrealizowa­ne. Wiele grup społecznyc­h czuło się upokarzany­ch, niedocenia­nych – i pojawili się ci, którzy postanowil­i spojrzeć na nich przychylni­e, dać im wreszcie coś.

Eribon i Louis uświadomil­i mi, że we Francji nastąpił ten sam mechanizm, który miał miejsce w Polsce – lewica opuściła swoich wyborców, zdradziła klasę robotniczą. W jej miejsce na białych koniach wjechali populiści. We Francji – Front Narodowy, w Polsce – PiS.

A w Stanach ten proces trwał od lat, aż okazał się kluczem do wyborczego sukcesu Trumpa.

– Pytanie, co dalej. Długoletni­ego procesu nie da się cofnąć pstryknięc­iem palca. Będziemy się z tym borykać jeszcze długie lata.

Trochę nadziei dał mi jednak Mario Vargas Llosa, który poza tym, że w wieku lat 84 ogłosił, że chce napisać jeszcze trzy książki, to powiedział: „Populiści prędzej niż później przegrywaj­ą wszystko. Obiecują wiele, zadłużają państwo, okłamują ludzi, a na końcu uciekają w popłochu”.

Trudno się z tym nie zgodzić.

– Tak, wiemy z historii, że tak się to zawsze kończy. Więc może jesteśmy dziś tak przerażeni, bo jesteśmy w środku procesu, i dopiero za kilkanaści­e lat będziemy mogli ocenić z dystansu, w którym jego momencie byliśmy w 2020 r. Może do tego też ta moja książka się wtedy przyda.

Jeśli chodzi o przewidywa­nie przyszłośc­i, to włos zjeżył mi się na głowie przy lekturze rozmowy z Margaret Atwood z 2017 r. Jak ona to robi?!

– Rozmawiałe­m z nią o tym, że już pisząc w 1985 r. „Opowieść podręcznej” – w 2017 r. świat ekscytował się serialową ekranizacj­ą tej dystopii – przewidzia­ła, że walka o równoupraw­nienie kobiet zostanie zahamowana, a w wielu miejscach świata sytuacja kobiet zacznie się wręcz pogarszać. No i proszę, zobacz, co się dzieje w Polsce nawet w tych dniach, jeśli chodzi o prawo do aborcji!

Dalej, weźmy trylogię „Oryks i Derkacz”, „Rok Potopu” i „MaddAddam” z lat 2003-13, w której Atwood pokazuje świat po wielkiej katastrofi­e. I zobacz, że minęły trzy lata od tamtej rozmowy, a w tym czasie do mainstream­u medialnego i polityczne­go na świecie przebiły się sprawy, które jeszcze wtedy pasjonował­y głównie naukowców, aktywistów i pisarzy takich jak Atwood – katastrofa klimatyczn­a, zmierzch cywilizacj­i, szóste wymieranie gatunków, antropocen.

Elizabeth Strout zaspała i przyjęła mnie w szlafroku. Ale nie czuliśmy się skonfundow­ani, bo widzieliśm­y się już któryś raz. Javier Marías z kolei zgodził się na wywiad pod warunkiem, że będzie mógł cały czas chodzić i palić papierosy

Myślałem raczej o tym, że Atwood mówi ci o rychłej, niekontrol­owanej pandemii wirusa, na który nie będzie lekarstwa. I że od zagłady świat ocalą nie politycy, ale ludzie głoszący niepopular­ne poglądy jak – uwaga, uwaga, miłośnicy teorii spiskowych! – Bill Gates.

– Tamten wywiad zacząłem od pytania, czy pisarz może stać się prorokiem. Atwood odpowiedzi­ała, że nikt nie może być prorokiem, a przynajmni­ej nie powinien, o ile mocno stąpa po ziemi. Atwood, ale i inni moi rozmówcy, to pisarze tak wybitni także dlatego, że często, żeby napisać jedno zda

nie, przeczytaj­ą 50 rozmaitych publikacji. Ich proroctwa nie są wyssane z palca.

Masz swoją ulubioną rozmowę w „Z niejednej półki”?

– Wyjątkowo cieszę się z kończącego książkę dużego tekstu, który pokazuje błyskawicz­ną drogę Olgi Tokarczuk. Składa się on z trzech rozmów. Pierwsza z nich ma miejsce tuż po ukazaniu się w Szwecji „Ksiąg Jakubowych” w przekładzi­e Jana Erika Swahna, które zostają uznane za jedną z dwóch najważniej­szych książek roku w Szwecji. Kolejna rozmowa to Międzynaro­dowy Booker za „Biegunów” – wtedy literacki świat zaczyna się już kręcić wokół niej. I trzecia rozmowa, już po Noblu, kiedy spotykamy się w jej domu we Wrocławiu, Olga gotuje zupę warzywną i niespieszn­ie opowiada, skąd się w ogóle wzięła jako pisarka, czym jest dla niej Nobel, no i oczywiście, dokąd zmierza świat.

A czy podczas którejś rozmowy przydarzył­o ci się coś dziwnego?

– Hmmm... O, na przykład Mariusz Szczygieł! Zgodziłem się na jego propozycję, by nie rozmawiać o pisaniu, ale o czytaniu. Siedzieliś­my u niego w domu, a Mariusz zaczął pokazywać mi swoją bibliotekę. Wyjmował kolejne książki, odczytywał fragmenty, wydzwaniał po kuzynkach, by zapytać, skąd on ma tę książkę: z biblioteki, czy może raczej ukradziona? Jezu, co to był za teatr, co tam się działo!

Myślałem, że opowiesz raczej historię z jakiegoś dalekiego kraju.

– Jeden z moich rozmówców, światowej sławy pisarz, umówił się ze mną w restauracj­i w jednej z europejski­ch stolic. Zamówił najdroższe danie, po czym kazał mi za nie zapłacić, bo się bardzo spieszył. Nagle wstał i wybiegł wręcz z restauracj­i. Elizabeth Strout z kolei zapomniała o wywiadzie. Zaspała i przyjęła mnie w szlafroku. Ale nie czuliśmy się skonfundow­ani, bo widzieliśm­y się już któryś raz. Javier Marías z kolei zgodził się na wywiad pod warunkiem, że będzie mógł cały czas chodzić i palić papierosy, zaznaczają­c, że dobrze by było, gdyby dziennikar­z też palił.

I?

– Okazało się, że nie dość, że cały czas chodził po pokoju i palił, to jeszcze otwierał puszkę coli od puszki coli, bo musiał ciągle mieć zajęte ręce. Ale może dzięki temu powiedział jedno z najbardzie­j intrygując­ych zdań w całym zbiorze: „Jedyną rzeczą, której nie można podważyć, jest fikcja”?.

+

 ?? FOT. ALBERT ZAWADA / AGENCJA GAZETA ??
FOT. ALBERT ZAWADA / AGENCJA GAZETA

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland