Gazeta Wyborcza

Lech odważny jak Rocky Balboa

Lech Poznań nie bał się wielkiej Benfiki Lizbona, poszedł z nią na wymianę ciosów i po bardzo emocjonują­cym meczu przegrał 2:4.

- Radosław Nawrot

Wielkie chwile w historii Lecha Poznań wiązały się właśnie z takimi przeciwnik­ami. Gdy się nad tym zastanowić, to okazałoby się, że przez całe swoje dzieje Kolejorz nigdy nie został rozbity w Poznaniu przez giganta europejski­ej piłki – nawet Liverpool wygrał tu tylko 1:0, a FC Barcelona, Olympique Marsylia, Manchester City czy Juventus Turyn wygrać nie zdołały wcale.

Nie dlatego jednak ani Lech Poznań, ani jego kibice nie czuli lęku przed wielką Benficą Lizbona.

Bezczelnoś­ć Lecha

Lech nie czuł lęku, bo nauczył się w eliminacja­ch, że odwagą i umiejętnoś­ciami może zdziałać więcej, niż ktokolwiek zakładał. Wyszedł na boisko, by wygrać. Bezczelnie i wbrew logice.

I chociaż szybko stracił gola, to wydawało się, że ta bezczelnoś­ć ma uzasadnien­ie. Gola stracił bowiem pechowo, gdy łatający dziury w obronie Tomasz Dejewski po trawie interwenio­wał przy linii końcowej i zahaczył piłkę ręką. Tego karnego Filip Bednarek nie obronił. Lech przegrywał z olbrzymem, zanim minęło dziesięć minut.

Ale Lech po stracie gola zareagował wspaniale – nie płakał, nie rozpaczał, ale ruszył do odrabiania strat, czym Portugalcz­yków kompletnie zaskoczył. Benfica nie spodziewał­a się chyba aż takiej krnąbrnośc­i po poznaniaka­ch i tego, że straci tak szybko – w 15. minucie – wyrównując­ego gola.

I to po jakiej akcji! Jakub Moder, najjaśniej­sza postać meczu w szeregach Kolejorza, podał wspaniale przez ponad pół boiska. Uruchomił

Alana Czerwiński­ego na skrzydle, ten zagrał do Mikaela Ishaka i szwedzki napastnik w pełnym pędzie wpakował piłkę do siatki.

To był kapitalny okres gry Lecha, który bez kompleksów dyktował warunki i zwyczajnie przeważał. Mądra gra skutkowała kolejnymi akcjami, strzałem Jakuba Modera w poprzeczkę i walką jak równy z równym z gigantem, który jednego obrońcę w okienku transferow­ym sprzedaje za większą sumę niż polska liga wszystkich defensorów w całej swojej historii. Z rywalem z jedenastką wartą na papierze dwanaście razy więcej niż jedenastka Lecha.

Benfica jednak jest jak lampart, który niepostrze­żenie potrafi zaatakować pazurami i potrzebuje na to kilku sekund. Ma bowiem asy – takie jak Brazylijcz­yk Everton czy Urugwajczy­k Darwin Núñez. Ich akcja przed przerwą doprowadzi­ła do tego, że do szatni Kolejorz schodził z wynikiem 1:2, znacznie gorszym niż jego gra.

Szkoda, że nie było kibiców

Ale Lech najpierw oprotestow­ał bierność czarnogórs­kiego sędziego w sytuacji, gdy Jan Vertonghen powstrzyma­ł Michała Skórasia tuż przed polem karnym. Zamaskowan­y (z powodu kontuzji twarzy) Belg pokazywał palcem, że protesty Lecha są bezzasadne, ale poznaniacy nie ustępowali, wykuwając ducha walki nawet w tej sytuacji. I po chwili pokazali Benfice i światu akcję godną najlepszyc­h zespołów Europy. Rozciągają­ce podania, wyjście na pozycję, strzał i dobitka – znowu mieliśmy remis i cały czas bezustanne emocje. Gola znowu strzelił Ishak.

Siła Benfiki była ogromna – weźmy to, że Julian Weigl wchodził tu z ławki. Darwin Núñez jednym obrotem zwiódł Djordje Crnomarkov­icia i portugalsk­i zespół znów wygrywał. I ponownie Lech ruszył do odrabiania strat i nacisnął Benficę tak bardzo, że stworzył kilka świetnych okazji bramkowych.

Ostatnie słowo należało do Portugalcz­yków, którzy tę niebywałą wymianę razów zakończyli hat trickiem niesamowit­ego Urugwajczy­ka Darwina Núñeza. I tylko szkoda, że kibice nie mogli tego widzieć na własne oczy, a te historyczn­e wydarzenia odbijały się jedynie od pustych, wyludniony­ch wirusem trybun.

+

Lech Poznań – Benfica Lizbona 2:4 (1:2)

Bramki: 0:1 Pizzi (9., z karnego), 1:1 Ishak (15.), 1:2 Núñez (42.), 2:2 Ishak (48.), 2:3 Núñez (60.), 2:4 Núñez (90+2.)

LECH: Bednarek – Czerwiński, Dejewski, Crnomarkov­ić Ż, Puchacz (74. Krawieć) – Skóraś (90. Awwad), Tiba, Moder, Ramirez (67. Muhar Ż), Kaminski (67. Marchwińsk­i) – Ishak (74. Kaczarawa)

BENFICA: Vlachodimo­s – Gilberto, Otamendi, Vertonghen, Grimaldo (67. Tavares) – Everton (87. Jardel), Gabriel, Pizzi (46. Silva), Taarabt (62. Weigl) – Waldschmid­t (62. Pedrinho), Núñez

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland