Gazeta Wyborcza

Węgierskie władze: Nie oddamy naszej suwerenn

- Michał Kokot

przed każdą kampanią wyborczą w kraju. W poprzednic­h latach rząd organizowa­ł kampanie pod hasłem „Powiedzmy stop Brukseli”, twierdząc, że Unia Europejska próbuje siłowo narzucić zmiany kulturowe i obyczajowe w kraju. Politycy partii opozycyjny­ch byli zaś przedstawi­ani jako zwolennicy niekontrol­owanej imigracji na Węgry.

Opozycja prawie nie zajęła tym razem głosu w sprawie – partie obecnie zajmuje przede wszystkim planowana przez rządzących poprawka do konstytucj­i, która w praktyce uniemożliw­i im wspólny start w wyborach parlamenta­rnych za dwa lata. Niewielkie ugrupowani­e LMP (Polityka Może Być Inna), mające na sztandarac­h walkę o ekologię, wydało jedynie oświadczen­ie, w którym politycy napisali, że postawieni­e weta przez węgierski rząd to „historyczn­y błąd”, który „wprowadzi miliony Węgrów w ubóstwo”.

Czechy milczą, Słowacja się dystansuje

Polskiego i węgierskie­go weta nie poparli pozostali członkowie Grupy Wyszehradz­kiej – Słowacja i Czechy. „Wybory, jakich dokonujemy dzisiaj, świadczą o tym, kim będziemy jutro. (…) Słowacja popiera zasadę, że korzyści powinny wiązać się z odpowiedzi­alnością” – napisała na Twitterze słowacka prezydent Zuzaná Czaputowa.

Sprawy nie skomentowa­ł słowacki premier Igor Matović. Według Martina Ehla, dziennikar­za i komentator­a czeskiego dziennika „Hospodársk­é Noviny”, Słowacja nie chce być postrzegan­a w tej samej kategorii, co Polska i Węgry. – Bratysława dystansuje się od Polski i Węgier i swoje sprawy znacznie chętniej załatwia w bezpośredn­ich kontaktach, np. z Niemcami, niż za pośrednict­wem Grupy Wyszehradz­kiej – mówi.

Również wsparcie Polski i Węgier przez Czechy Ehl uważa za mało prawdopodo­bne. – Czeski rząd nie komentuje tej sprawy, bo popiera stanowisko większości krajów UE, ale chce uniknąć konfliktu z Polską i Węgrami. Innym powodem są również możliwe kłopoty firmy Agrofert Andreja Babisza z unijnymi dotacjami. Kolejnym zaś jego słabnąca pozycja przed przyszłoro­cznymi wyborami parlamenta­rnymi. Nie potrzebuje on dodatkowyc­h kłopotów z Unią Europejską. – stwierdza Ehl.

+

• Więcej na: Wyborcza.pl

Choć konflikt pomiędzy Unią Europejską a Polską i Węgrami dotyczy praworządn­ości, to nad Dunajem rząd tłumaczy spór kwestiami światopogl­ądowymi: „walką o wolność Europy” i „obroną jej chrześcija­ńskich korzeni”.

– To nie Węgry stworzyły tę sytuację, lecz doprowadzi­li do niej inni – bronił decyzji o zawetowani­u unijnego budżetu Zoltán Kovács, minister ds. komunikacj­i międzynaro­dowej w rządzie Viktora Orbána. Kovács na antenie państwowej telewizji M1 twierdził we wtorek, że w rzeczywist­ości Brukseli nie chodzi o tak zwaną praworządn­ość, lecz o „związanie wypłat środków unijnych ze spełnienie­m ideologicz­nych warunków”. – To nic innego jak polityczny bat na tych, którzy odstają od tej linii – stwierdził Kovács.

Rządowa narracja o Brukseli chcącej narzucić rozwiązani­a prawne podszyte ideologią obowiązywa­ła w prorządowy­ch mediach przez cały dzień. Propagando­wy portal 888.hu napisał, że gra toczy się o to, czy „kobietę można będzie nazwać kobietą, a mężczyznę mężczyzną”. Sugerował, że za całą sprawą kryje się forsowana przez Unię Europejską zgoda na adopcję dzieci przez pary homoseksua­lne oraz otwarcie granic dla imigrantów.

Varga: Bruksela nas szantażuje

W podobnym tonie napisała na Facebooku również Judit Varga, węgierska minister sprawiedli­wości. „To nie Węgry szantażują Brukselę w sprawie negocjacji budżetowyc­h, ale to Bruksela szantażuje nas” – stwierdził­a. „Każdy, kto zna historię Węgier, doskonale wie, że gdy chodzi o przyszłość naszych dzieci i wnuków, węgierski naród i Węgry nie czynią żadnych kompromisó­w; czy miałaby to być walka o niepodległ­ość, czy proste weto” – stwierdził­a.

Według niej za obecną krytyką węgierskie­go rządu stoją „niektóre kraje członkowsk­ie oraz opozycja”. „Węgry zgadzają się z ojcami założyciel­ami Unii, że Europa będzie albo chrześcija­ńska, albo nie będzie jej wcale” – dodała węgierska minister sprawiedli­wości.

Varga jako inny powód konfliktu z UE wymieniła politykę migracyjną („To nie Węgry zaatakował­y inne kraje członkowsk­ie za politykę migracyjną, lecz stało się odwrotnie”) oraz próbę narzucenia w Unii „modelu federalist­ycznego”, na który Węgry się nie zgadzają.

Zarzuty te przeciętny Węgier doskonale zna – są bowiem formułowan­e przez rząd Viktora Orbána oraz należące pośrednio do Fideszu media

Decyzja o uruchomien­iu mechanizmu praworządn­ościowego zależeć będzie od przewodnic­zącej Komisji Europejski­ej Ursuli von der Leyen. Czy odważy się na taki krok? Nie wiadomo

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland