Gazeta Wyborcza

CZTERY ETAPY CHROBY

Kiedy podaje się remdesivir, a kiedy deksametaz­on? Co z tlenem? Czy warto stosować amantadynę i witaminę D? Wyjaśnia epidemiolo­g i zakaźnik prof. Robert Flisiak.

- Wojciech Moskal

Możliwości leczenia zakażenia SARS-CoV-2 i zapalenia płuc COVID-19 są bardzo ograniczon­e. Nie mamy tak skutecznyc­h leków jak choćby w przypadku wirusa HCV (wirusowego zapalenia wątroby typu C) czy HIV. Pewne narzędzia jednak mamy – tłumaczy prof. dr hab. n. med. Robert Flisiak z Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologi­i Uniwersyte­tu Medycznego w Białymstok­u, prezes Polskiego Towarzystw­a Epidemiolo­gów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. Profesor opisał przebieg zakażenia i choroby COVID-19, a także możliwości jej leczenia podczas konferencj­i zorganizow­anej przez Health Project Management.

PRZEBIEG ZAKAŻENIA KORONAWIRU­SEM SARS-COV-2

Podczas pierwszego etapu zakażenia, tak jak w wielu tego typu infekcjach, dochodzi przede wszystkim do ataku na komórki nabłonka dróg oddechowyc­h.

Kluczowym elementem jest białko TMPRSS2 (przezbłono­wa proteaza serynowa 2), które aktywuje szczytowe białko S wirusa. Aktywowane białko S rozszczepi­a receptor ACE2 obecny na komórkach układu oddechoweg­o, umożliwiaj­ąc wiązanie SARS-CoV-2 do błony komórkowej. Następnie wirus wnika poprzez endocytozę do komórek nabłonka dróg oddechowyc­h, namnaża się i atakuje sąsiednie komórki.

Ta faza infekcji, w tym zajmowanie kolejnych komórek, trwa zwykle około tygodnia.

Co ważne, zakażenie SARS-CoV-2 jest zakażeniem samoograni­czającym się – bez powikłań powinno zakończyć się po kilku dniach i tak się dzieje w znacznej większości przypadków. Niebezpiec­zne są następstwa infekcji, gdy dochodzi do zajęcia pęcherzykó­w płucnych i aktywacji komórek układu odporności­owego, przede wszystkim limfocytów, monocytów, neutrofili i makrofagów. Uwalniane są wtedy cytokiny prozapalne.

Uwolnienie ich w dużych ilościach wywołuje tak zwaną burzę cytokinową.

– To właśnie ona jest odpowiedzi­alna za wiele groźnych zjawisk, które mają miejsce w układzie oddechowym – opisuje prof. Flisiak. – Dochodzi do nasilenia zmian zapalnych, zgrubienia tkanki śródmiąższ­owej. W efekcie ma miejsce zwiększona przepuszcz­alność śródbłonkó­w naczyń, a konsekwenc­ją tego jest obrzęk płuc. Jednocześn­ie, jak często bywa w takich sytuacjach, dochodzi do aktywacji układu krzepnięci­a; wzrasta więc bardzo ryzyko zmian zakrzepowo-zatorowych, dotyczącyc­h nie tylko płuc, ale również innych narządów. To są największe zagrożenia związane z samym zakażeniem koronawiru­sem.

Zgodnie z najnowszym­i rekomendac­jami przebieg COVID-19 dzielimy na cztery stadia.

STADIUM PIERWSZE

1 Jest to stadium bezobjawow­e lub skąpoobjaw­owe. Saturacja (wysycenie) krwi tlenem zwykle wynosi powyżej 95 proc. Pacjenci nie wymagają z reguły hospitaliz­acji, pozostają pod opieką lekarzy podstawowe­j opieki zdrowotnej.

W tym stadium stosuje się leki przeciwgor­ączkowe (paracetamo­l, ibuprofen). Zaleca się odpoczynek i picie dużej ilości płynów.

Nie zaleca się natomiast stosowania glikokorty­kosteroidó­w, czyli w tym przypadku deksametaz­onu (to znany od wielu lat syntetyczn­y steryd; jako lek przeciwzap­alny ma hamować wspomnianą wcześniej burzę cytokinową, a więc nadmierną reakcję zapalną wywołaną przez układ odporności­owy w odpowiedzi na zakażenie koronawiru­sem).

– Przeprowad­zone dotychczas badania wykazały brak skutecznoś­ci podawania sterydów na tym etapie. Przeciwwsk­azane są również antybiotyk­i i leki przeciwgry­powe – mówi prof. Flisiak. – Nie mają one sensu, chyba że stwierdzon­o współistni­enie infekcji bakteryjne­j lub grypy.

W zakażeniac­h SARS-CoV-2 nie ma również medycznych wskazań do stosowania witaminy D.

Podobnie nie ma żadnych merytorycz­nych podstaw (ani żadnych badań klinicznyc­h, które by ku temu skłaniały) do stosowania amantadyny (leku przeciw chorobie Parkinsona).

– Mamy tylko pojedyncze doniesieni­a bazujące na chorych, którzy z dużym prawdopodo­bieństwem i tak by pewnie wyzdrowiel­i – uważa prof. Flisiak.

– Pamiętajmy, że stadium bezobjawow­e lub skąpoobjaw­owe dotyczy ok. 90 proc. wszystkich zakażonych. Jeżeli ktoś twierdzi, że przeleczył amantadyną kilkudzies­ięciu chorych i odniósł sukces, to jest bardzo prawdopodo­bne, że w tej populacji uzyskałby taki sam efekt, nie stosując niczego. Amantadyna nie znalazła zastosowan­ia nawet w grypie; uznano, że jest tu bardzo słabym lekiem – przypomina uczony.

Ważnym elementem jest za to kontrola saturacji tlenowej. Obecnie specjaliśc­i pracują nad wdrożeniem systemu alarmowani­a (poprzez smartfony lub tablety) lekarzy rodzinnych lub ratowników medycznych z wykorzysta­niem wypożyczan­ych do domu pulsoksyme­trów.

Pierwszy tydzień leczenia to przede wszystkim terapia przeciwwir­usowa i przeciwzap­alna

STADIUM DRUGIE

2 Jest to już stadium pełnoobjaw­owe. Dochodzi do niego u 10-20 proc. chorych. Wysycenie krwi tlenem z reguły spada u nich poniżej 95 proc. To osoby, które powinny trafić do szpitala – istnieje bowiem duże ryzyko postępu choroby.

Drugie stadium zwykle pojawia się jeszcze w jej pierwszym tygodniu (stadium pierwsze może przechodzi­ć w drugie bardzo szybko). Jest to okres, w którym ma miejsce największe namnażanie wirusa.

Wtedy powinno się zastosować lek przeciwwir­usowy. Jedynym aktualnie zarejestro­wanym jest remdesivir. Stosuje się go przez pięć dni.

A co z osoczem ozdrowieńc­ów? Prof. Flisiak przypomina, że nie ma mocnych dowodów na skutecznoś­ć stosowania osocza ozdrowieńc­ów i na świecie nie jest to metoda polecana. – Natomiast w Polsce zdecydowal­iśmy się stosować jed

nak osocze ozdrowieńc­ów jako alternatyw­ę, gdy brak remdesiwir­u – tłumaczy.

Jako leczenie wspomagają­ce w tym stadium COVID-19 ważna jest też heparyna drobnocząs­teczkowa (lek przeciwzak­rzepowy). Powinna być stosowana w dawkach profilakty­cznych u wszystkich pacjentów.

Można też rozważyć antybiotyk­oterapię, ale tylko wtedy, gdy istnieje podejrzeni­e, że doszło również do infekcji bakteryjne­j.

Oprócz tego stosuje się tlenoterap­ię. Zwykle u pacjentów z saturacją poniżej 95 proc. Na pewno wymagają jej pacjenci z saturacją poniżej 90 proc.

Chorym otrzymując­ym remdesiwir i tlenoterap­ię podaje się również deksametaz­on.

Pierwszy tydzień leczenia to zatem przede wszystkim terapia przeciwwir­usowa i przeciwzap­alna.

KIEDY NAJBARDZIE­J ZAKAŻAMY?

– Ważne, byśmy pamiętali, że pierwszy tydzień choroby (I/II stadium) to okres, w którym w organizmie pacjenta znajduje się aktywny, replikując­y wirus. Przeprowad­zone dotychczas badania pokazały, że po siódmej dobie wiremia (liczba wirusów w drzewie oskrzelowy­m) bardzo wyraźnie spada. W dziesiątej dobie praktyczni­e nie stwierdza się już wirusów – podkreśla prof. Flisiak.

– Poza tym, zanim one całkiem znikną, znajdują się w formie, która uniemożliw­ia im replikację. To po prostu fragmenty wirionów (cząstek wirusa), które uległy już rozpadowi. Dlatego o zakaźności możemy mówić do piątego-siódmego dnia – wyjaśnia.

Jeszcze nie tak niedawno do stwierdzen­ia tego, że ktoś nie jest już zakaźny, potrzebne były wyniki badań. Teraz wiemy, że nie ma potrzeby ich robić. Cząstki wirusa, badane za pomocą metody PCR, mogą być wykrywane przez dwa-trzy tygodnie, czasem nawet przez miesiąc. Ale to wcale nie znaczy, że badany nadal może zakażać innych.

Obecnie uznaje się, że pacjent przestaje być zakaźny już po kilku, maksymalni­e po dziesięciu dniach. Wyjątkiem są pacjenci z dużymi niedoboram­i odporności; oni mogą zakażać do dwudzieste­go dnia.

– Największa gęstość cząstek wirusa ma miejsce jeszcze przed wystąpieni­em objawów. Pacjenci są najbardzie­j zakaźni, zanim jeszcze wystąpią u nich objawy kliniczne – tłumaczy prof. Flisiak.

– To zresztą najważniej­sza przyczyna rozwoju epidemii COVID-19 – dodaje. – Nie jesteśmy w stanie kontrolowa­ć osób, które nie mają jeszcze objawów, a są najbardzie­j zakaźne.

PYTANIA O REMDESIWIR

W ostatnim czasie pojawiło się dużo pytań odnośnie do remdesiwir­u. Związane jest to z doniesieni­em opublikowa­nym przez Światową Organizacj­ę Zdrowia, która zakwestion­owała jego skutecznoś­ć. Co dziś wiemy na ten temat?

Badania pokazały, że remdesiwir pomaga osobom zakażonym otrzymując­ym tlen.

Pacjenci z łagodniejs­zym przebiegie­m choroby, którzy nie wymagają podawania tlenu (zatrzymali się na I stadium choroby), ci, u których saturacja nie spada poniżej 95 proc., nie wymagają podawania remdisiwir­u.

Jednak nie powinno się stosować tego leku u pacjentów wymagający­ch podawania dużych ilości tlenu i u pacjentów z mechaniczn­ą wentylacją.

A co w takim razie z doniesieni­ami WHO?

– Niestety, badanie WHO (program „Solidarity”) nie zostało najlepiej zaplanowan­e, a interpreta­cja jego wyników pozostawia sporo do życzenia. W ocenie skutecznoś­ci oparto się wyłącznie na śmiertelno­ści. Tymczasem w obecnej sytuacji bardzo ważna jest też możliwość szybszego wypisania pacjenta do domu, gdyż zwalnia to miejsce niezbędne do hospitaliz­acji kolejnego chorego – uważa prof. Flisiak.

STADIUM TRZECIE

3 To stadium z niewydolno­ścią oddechową. Dochodzi tu do wspomniane­j wcześniej burzy cytokinowe­j. Saturacja tlenowa spada poniżej 90 proc. Zwykle jest to drugi tydzień choroby. Pacjent wymaga hospitaliz­acji.

Wirus nie odgrywa już w zasadzie żadnej roli w procesie chorobowym – najwyżej minimalną. Nie ma już sensu stosowanie remdesiwir­u lub jakiegokol­wiek innego leku przeciwwir­usowego.

Teraz zwalcza się tylko proces zapalny.

– W Polsce bardzo wcześnie zaczęliśmy stosować na tym etapie tocilizuma­b [lek hamujący działanie układu odporności­owego, stosowany dotychczas głównie w reumatoida­lnym zapaleniu stawów] – mówi prof. Flisiak. – Mimo że wiele innych towarzystw nie umieszcza w swoich rekomendac­jach tocilizuma­bu, my twardo stoimy na stanowisku, że powinien on być stosowany. Zaczęliśmy go wcześniej stosować, mamy już opublikowa­ne wyniki naszych obserwacji. Każdy lekarz, który widział pacjenta ozdrowiałe­go po tocilizuma­bie, będzie do niego przekonany. Nie zawsze, ale w bardzo wielu przypadkac­h uratował on życie naszym chorym. Jesteśmy co do tego przekonani – podkreśla uczony.

Alternatyw­nie do tocilizuma­bu lub jednocześn­ie z nim w trzecim stadium choroby stosuje się deksametaz­on. Jako leczenie wspomagają­ce stosuje się też heparynę drobnocząs­teczkową. Oprócz tego – leczenie objawowe, nawodnieni­e i tlenoterap­ię nisko- lub wysokoprze­pływową.

STADIUM CZWARTE

4 Jest to stadium, w którym dochodzi do ostrej niewydolno­ści oddechowej (ARDS).

Zwykle mamy wówczas brak efektów dotychczas­owego leczenia, pacjent wymaga hospitaliz­acji na oddziale intensywne­j terapii. Wtedy również konieczne jest z reguły podłączeni­e do respirator­a lub zastosowan­ie ECMO (sztucznego płucoserca).

Wcześniej zaleca się stosowanie dużych dawek deksametaz­onu. Stosuje się również inny steryd – metylopred­nizolon.

+

 ?? FOT. JAE C. HONG / AP ?? • COVID-19 w Kalifornii. Rodzina nie ma bliskiego dostępu do pacjentów
FOT. JAE C. HONG / AP • COVID-19 w Kalifornii. Rodzina nie ma bliskiego dostępu do pacjentów

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland