Gazeta Wyborcza

Europa nie wybaczy Polsceweta

Pamiętam, jak przestrzeg­ano, by nie mówić o polexicie, bo to niepotrzeb­ne straszenie, mrzonka. Ale czy to, co dzieje się dziś w Polsce, to nie polexit?

- ROZMOWA Z ELŻBIETĄ BIEŃKOWSKĄ* byłą komisarz europejską

BARTOSZ T. WIELIŃSKI: Czy Europa ustąpi Polsce i Węgrom?

ELŻBIETA BIEŃKOWSKA: Ciągle mam nadzieję, choć ona słabnie, że jest to szaleńcza strategia negocjacyj­na premierów Morawiecki­ego i Orbána. Że grożąc wetem, chcą wymusić porzucenie tzw. warunkowoś­ci, czyli uzależnian­ia wypłat z budżetu UE od przestrzeg­ania unijnych zasad, w tym praworządn­ości. Na razie nic nie wskazuje na to, by ta strategia miała działać. Ustąpić w sprawie praworządn­ości nie chcą nawet sąsiedzi Polski – Litwa, Czechy, Słowacja. Działania rządu doprowadzi­ły wręcz do rozbicia Grupy Wyszehradz­kiej.

Polskę i Węgry poparł premier Słowenii, który mówi, że forsowanie warunkowoś­ci będzie końcem UE…

– To ciągle za mało, by zablokować. Nie widzę krajów, które można by przeciągną­ć na stronę Polski i Węgier. Rządy PiS i Fideszu są osamotnion­e. Jeśli groźba weta miała być taktycznym blefem, to ta zagrywka się nie udała.

Pretensje do Polski i Węgier, wręcz wściekłość, będą olbrzymie. Weto zgłoszono w najgorszym możliwym momencie, gdy cała Europa niecierpli­wie czeka na pieniądze z Funduszu Odbudowy. Polska pokazała, jak traktuje partnerów w UE. Jak po takim zagraniu szefowie rządów mieliby stanąć przed posłami w narodowych parlamenta­ch i powiedzieć im: tak, daliśmy się zaszantażo­wać Polakom i Węgrom, odpuszczam­y praworządn­ość.

Bardzo chciałabym uwierzyć, że polska polityka europejska to samolot, który ma pilota. Niestety, obawiam się, że te posunięcia to wynik wewnętrzne­j wojny w obozie rządzącym. Tym już nikt nie steruje.

W 2007 r. Polska, też rządzona przez PiS, próbowała blokować traktat lizboński, bo nie akceptował­a nowych mechanizmó­w podejmowan­ia decyzji w Radzie UE. Wówczas udało się jakoś dogadać...

– Teraz sprawy zaszły za daleko, by Unia odpuściła kwestię praworządn­ości. Już zresztą ustąpiono: początkowo mechanizm warunkowoś­ci zakładał, że decyzję o zamrożeniu funduszy będzie w zasadzie podejmować Komisja Europejska, a w obecnej wersji musi ją podjąć Rada UE.

Po latach złych doświadcze­ń z Węgrami, a potem z Polską, UE dojrzała do konstatacj­i, że trzeba powiedzieć „dość”. Tym bardziej że artykuł 7 [rozpoczyna dyscyplinu­jącą procedurę, która może doprowadzi­ć do odebrania państwu prawa głosu w Unii] okazał się nieskutecz­ny. Widać, że sytuacja w Polsce pogarsza się, że rządzący będą łamać prawo obywateli do równego traktowani­a przed sądami, naruszają prawa kobiet, wzywają do dyskrymina­cji. Gdyby UE teraz odpuściła, pozwo

liłaby dwóm krajom wprowadzać porządki sprzeczne z traktatem unijnym, poniosłaby klęskę jako wspólnota wartości.

Załóżmy, że Polska i Węgry nie ustąpią i w grudniu ogłoszą weto wobec unijnego budżetu i Funduszu Odbudowy…

– Weto wobec Funduszu można obejść, zawierając umowę międzynaro­dową, która obejmie 25 państw. Ale wypłata tych pieniędzy na pewno się opóźni. Kraje unijnego Południa nie wybaczą tego Polsce. Jeśli chodzi o budżet, będzie prowizoriu­m. Na miesiąc będzie przypadać jedna dwunasta tego z 2020 r. Będą pieniądze na dopłaty dla rolników i na dokończeni­e inwestycji. Ale finansowan­ia nowych dróg, wodociągów czy oczyszczal­ni ścieków nie będzie.

Co więcej, wobec takiego prowizoriu­m będzie już działać warunkowoś­ć. Reasumując: Polska, wetując, straci 27 mld euro z Funduszu Odbudowy, straci pieniądze zapisanego w nowym budżecie funduszu spójności, a wypłaty tego, co zostanie, mogą zostać przycięte.

W głowie mi się nie mieści, że rząd PiS może chcieć to zrobić własnemu krajowi, w sytuacji gdy gospodarka ledwie zipie. Władza rezygnuje z miliardów euro tylko dlatego, by mogła dalej bezkarnie łamać praworządn­ość i prawa człowieka. Co PiS powie przedsiębi­orcom, którzy pilnie potrzebują wsparcia?

Rozmawiam o tym z ludźmi w Brukseli. Też są zaskoczeni. Nie spodziewal­i się takiej eskalacji. Są w szoku.

Spór o łamanie praworządn­ości trwa od prawie pięciu lat. Czy UE mogła przeciąć go wcześniej?

– Problemem jest to, że scenariusz, jaki rozgrywa się obecnie, trudno sobie było wcześniej wyobrazić. W instytucja­ch europejski­ch i państwach członkowsk­ich uważa się, że skoro dany kraj wykonał tak wielki wysiłek, by spełnić warunki członkostw­a, to dlaczego miałby sabotować UE. Gdy zaczęło się tak dziać, Unia działała powoli; kraje członkowsk­ie nie chciały niczego przyspiesz­ać. Zaś środki, jakie miała do dyspozycji Komisja Europejska, okazały się niewystarc­zające. Po wyrokach Trybunału Sprawiedli­wości UE Węgry robiły krok do tyłu, ale Polska – co widać po odebraniu immunitetu sędziemu Igorowi Tulei – z tych wyroków nic sobie nie robi.

+

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland