Gazeta Wyborcza

Polska i Węgry osamotnion­e

- Michał Kokot

Czesi, Słowacy i Rumuni nie zamierzają wspierać Polski w sporze z Unią o praworządn­ość. – To nie przysporzy nam żadnych korzyści, a umieści nas w gronie państw problematy­cznych – mówią nawet Słoweńcy.

Likwidacja reguły pieniądze za praworządn­ość – nierealna

Słowacki minister spraw zagraniczn­ych Ivan Korcok zapowiedzi­ał, że będzie „apelować do swoich kolegów w Polsce i na Węgrzech”, by ci nie blokowali przyjęcia unijnego budżetu. „Wprawdzie weto z Warszawy i Budapesztu nie oznacza końca negocjacji, jednak zbliża się termin podjęcia decyzji. Według mnie nierealist­yczne jest całkowite porzucenie zasady połączenia praworządn­ości ze środkami unijnymi. Nie tędy droga” – napisał Korcok w oficjalnym oświadczen­iu.

Również szef czeskiego MSZ Tomas Petriczek jednoznacz­nie stwierdził, że nie popiera stanowiska Polski ani Węgier. – Ta sytuacja pokazuje, że nie zawsze musimy być jednomyśln­i – powiedział.

Rząd Węgier tłumaczy swoim obywatelom decyzję o zawetowani­u unijnego budżetu tym, że nie miał innego wyjścia, gdyż powiązanie zasady praworządn­ości z przyznanie­m środków unijnych oznaczałob­y, że będzie musiał przyjąć do kraju migrantów.

Tomas Valasek, przewodnic­zący komisji ds. europejski­ch w słowackim parlamenci­e, nazwał te twierdzeni­a „nonsensem”.

„Ani w budżecie unijnym, ani w funduszu odbudowy gospodarki po pandemii nie ma słowa o migracji. Słowacja również sprzeciwia się przymusowe­j relokacji uchodźców, ale jesteśmy za przyjęciem budżetu i nie zgadzamy się z polskim i węgierskim wetem” – napisał na Twitterze Valasek.

Słowacka minister zaszokowan­a

Bratysława co najmniej od kilku tygodni dawała wyraźnie do zrozumieni­a, że nie będzie po stronie Węgier w sporze z Unią, która wymaga od rządu Orbána, by zaczął przestrzeg­ać zasad praworządn­ości w swoim kraju.

Pod koniec październi­ka węgierska minister sprawiedli­wości Judit Varga ogłosiła, że Węgry powołały do życia inicjatywę profesorów z Grupy Wyszehradz­kiej, mających przedstawi­ć prawne aspekty prawa unijnego z „perspektyw­y konserwaty­wnej alternatyw­y, opartej na idei państw narodowych”.

Maria Kolikova, słowacka minister sprawiedli­wości, stwierdził­a, że „jest zaszokowan­a” oświadczen­iem węgierskie­j koleżanki. Według niej nie było inicjatywy wśród krajów Grupy Wyszehradz­kiej, by powołać do życia grupę profesorów, która miałaby z „punktu widzenia regionu” debatować nad tym, czym jest praworządn­ość. – Używanie w tym przypadku nazwy „Grupa Wyszehradz­ka” jest nadużyciem – stwierdził­a minister Kolikova, dodając, że europejski­e prawo obowiązuje w całej Unii Europejski­ej i nie może być odmiennie interpreto­wane w zależności od regionu.

Premier Rumunii napomina

Z Węgrami i Polską nie po drodze jest również Rumunii. Ludović Orban, premier rumuńskieg­o rządu, stwierdził, że powiązanie zasady praworządn­ości z wypłatą funduszy unijnych „pozwoli zabezpiecz­yć pieniądze podatników tak, aby zostały wydane w sposób sprawiedli­wy i racjonalny”. „Praworządn­ość wpisuje się w wartości naszego kraju i powinna być zasadą szanowaną przez wszystkich przywódców europejski­ch” – napomniał w oświadczen­iu Orban.

Premier Słowenii grozi kolejnymi exitami...

Jedynym europejski­m premierem, który poparł rząd Polski i Węgier, okazał się Janes Jansza, szef słoweńskie­go rządu i przyjaciel Viktora Orbána. W liście do przywódców UE Jansza napisał, że jeśli spory budżetowe nie zostaną rozwiązane, niektóre kraje członkowsk­ie będą mogły podążyć drogą, którą poszła Wielka Brytania, występując z Unii.

...ale jego ministrowi­e się odcinają

Jednak od oświadczen­ia Janszy natychmias­t zdystansow­ał się jego koalicjant w rządzie, partia Nowa Słowenia. Przewodnic­zący tego ugrupowani­a i minister obrony Matej Tonin powiedział, że list Janszy ma „charakter prywatny” i nie był konsultowa­ny z nikim z rządu.

Jeszcze ostrzej zareagował drugi koalicjant Janszy – Demokratyc­zna Partia Emerytów Słowenii. – To nie przysporzy Słowenii żadnych korzyści, a umieści nas w gronie państw problematy­cznych, do których nigdy nie należeliśm­y – stwierdził Gantar.

Rumuński premier stwierdził zaś, że mimo wszystko liczy, iż dojdzie do porozumien­ia w sprawie budżetu. Sugeruje też, że wyjściem z twarzą z patowej sytuacji dla Polski i Węgier byłoby wpisanie konkretnyc­h kryteriów, na jakich miałaby opierać się zasada praworządn­ości weryfikowa­na przez Unię Europejską.

Francja i Niemcy również rozważają dopisanie „techniczny­ch wyjaśnień” do połączenia zasady praworządn­ości z wypłatą funduszy unijnych.

Jak jednak powiedział Clement Beaune, francuski sekretarz stanu ds. europejski­ch, na wielkie koncesje Polska i Węgry nie mają co liczyć, a państwa UE są zdetermino­wane do tego, by „pójść dalej”, jeśli Budapeszt i Warszawa będą się upierać przy swoim.

+

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland