Gazeta Wyborcza

Miały być cięcia, są podwyżki dla swoich

Członkowie rządu dostają po cichu sute podwyżki. Odchudzeni­e administra­cji? Zatrudnia się kolejnych urzędników.

- Leszek Kostrzewsk­i

Jeszcze w kwietniu rząd zapisał w „tarczy antykryzys­owej 2.0” możliwość szybszego zwalniania urzędników. Pod koniec sierpnia Rada Ministrów podjęła uchwałę o rozpoczęci­u negocjacji z ministerst­wami i jednostkam­i im podległymi, jak np. ZUS, NFZ, KRUS, na temat skali zwolnień. „Zaproponow­ane zmiany mają na celu wprowadzen­ie elastyczne­go mechanizmu ograniczen­ia kosztów osobowych funkcjonow­ania administra­cji rządowej” – tłumaczył rząd.

Oszczędnoś­ci miały pochodzić z dwóch źródeł – redukcji etatów urzędników oraz obniżki pensji tym, którzy pracę utrzymają. A jak jest w rzeczywist­ości?

Bunt w ministerst­wach

Zwolnienia mają się odbywać (tak zapisano w „tarczy antykryzys­owej”) na podstawie specjalneg­o rozporządz­enia Rady Ministrów.

Rozporządz­enie powstało, ale do dziś nie zostało ujawnione na stronie kancelarii premiera.

Rząd przekazał je jedynie do konsultacj­i szefowi służby cywilnej. Wynikało z niego, że o 10 proc. ma się zmniejszyć załoga w kancelarii premiera i 12 ministerst­wach, a w czterech resortach zaplanowan­o redukcje 15-procentowe.

W ministerst­wach wybuchł jednak bunt, nikt zwalniać nie chciał i projekt wylądował w koszu.

Tymczasem zamiast odchudzani­a administra­cji mamy... zwiększani­e zatrudnien­ia.

Przykłady? Choćby Ministerst­wo Finansów. W sierpniu w resorcie 13 osób odeszło, a przyszło 21 innych. – Zapytaliśm­y tylko o jedno ministerst­wo, ale zapewne w innych jest podobnie – mówią posłowie opozycji, którzy ujawnili te fakty.

Ukryta podwyżka

Aby móc się jednak chwalić, że administra­cja rządowa będzie odchudzona, rząd ucieka się do sztuczek.

Otóż w procedowan­ej właśnie w Sejmie (w środę było pierwsze czytanie) ustawie „o zmianie ustawy o działach administra­cji rządowej” kancelaria premiera zapisała, że podsekreta­rze stanu w ministerst­wach odejdą do korpusu służby cywilnej (administra­cja się zmniejsza). Przy okazji jednak podsekreta­rze stanu (jest ich kilkudzies­ięciu) dzięki zmianie dostaną podwyżki.

Przemysław Hinc, doradca podatkowy, członek zarządu PJH Doradztwo Gospodarcz­e, wymienia, że dzięki zaliczeniu do korpusu służby cywilnej podsekreta­rze stanu będą mieli prawo do trzynastek, premii uznaniowyc­h, regulamino­wych, dodatku funkcyjneg­o i zadanioweg­o. I jeszcze dodatku za wieloletni­ą pracę oraz nagród jubileuszo­wych.

Obecnie podsekreta­rz stanu razem z dodatkami ma ok. 11-12 tys. zł brutto miesięczni­e pensji. – Po zmianie będzie zarabiał ponad 21 tys. zł – mówił w środę w Sejmie Konrad Frysztak, poseł KO, I dodawał:

– I taką podwyżkę przeprowad­za się w dobie panującego kryzysu, kiedy Polacy tracą pracę.

Podsekreta­rz apolityczn­y

Przeniesie­nie podsekreta­rzy stanu do korpusu służby cywilnej wzbudza oburzenie jeszcze z jednego powodu. Jego członkowie mają być bowiem apolityczn­i.

– Po zmianach już tak może nie być. Włączenie stanowiska podsekreta­rzy stanu do korpusu służby cywilnej jest więc kolejnym przykładem demontażu niezależne­go, kompetentn­ego i apolityczn­ego aparatu urzędnicze­go – mówi Przemysła Hinc.

Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, uspokaja jednak, że apolityczn­ość zostanie zachowana. W jaki sposób? – Będą musieli zrezygnowa­ć z „wszelkiej działalnoś­ci polityczne­j” – odpowiada. l

Pytanie, na ile ta reforma jest zasadna z punktu widzenia efektywnoś­ci, a na ile to sposób na zapewnieni­e atrakcyjni­ejszych warunków zatrudnien­ia

MARCIN WOJEWÓDKA radca prawny

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland