Od czego zależy nasza odporność
Sezon na infekcje Jedni z nas stale łapią sezonowe infekcje, a inni wcale nie chorują. Co zmienić w życiu, żeby nie dać się wirusom?
Nasza odporność w dużej mierze zależy od stylu życia i genów. Od urodzenia mamy pewne predyspozycje do sprawniejszego lub bardziej leniwego układu odpornościowego. Jeśli jednak nie mamy ciężkich wrodzonych niedoborów odporności, to działanie układu odpornościowego człowieka można poprawić niemal zawsze. W wybranych sytuacjach służą do tego leki, w większości przypadków jednak wystarczą zmiany, które wprowadzimy do codziennego życia.
Czy możemy „na szybko” poprawić odporność? Zła wiadomość – na pewno nie uda nam się to z dnia na dzień. Budowanie odporności to działanie długofalowe, ale zawsze się opłaca. Dlatego warto zacząć od razu.
ODPORNOŚĆ Z APTEKI
Nie ma uniwersalnego leku na wszystkie choroby świata, ale gdybyśmy mieli wskazać na ten, który zbliżałby się do ideału, byłaby to witamina D.
Ostatnie dwie dekady badań dowiodły, że witamina D jest nie tyle witaminą, ile hormonem witaminowym regulującym pracę co najmniej kilkuset genów odpowiedzialnych za tysiące szlaków metabolicznych.
Wśród nich są też geny zwiększające naszą odporność i zdolności przeciwzapalne.
Nie jest to aż tak zaskakujące, biorąc pod uwagę, że naturalna witamina D ze słońca była stosowana w leczeniu infekcji, takich jak gruźlica, długo przed pojawieniem się skutecznych antybiotyków. Pacjenci z gruźlicą byli wysyłani do sanatoriów, gdzie leczenie obejmowało ekspozycję na światło słoneczne, o którym sądzono, że bezpośrednio zabija gruźlicę. Z kolei ludność Północy od dawna stosowała olej z wątroby dorsza, źródło witaminy D, do ochrony przed infekcjami.
Współczesne badania laboratoryjne dowiodły, że witamina D może regulować tzw. wrodzoną i nabytą odpowiedź naszego układu odpornościowego. Przeprowadzono wiele doświadczeń wiążących niższe poziomy witaminy D w surowicy krwi ze zwiększonym ryzykiem infekcji. W jednej z takich prac, wykonanej przez Szpital Główny stanu Massachusetts w Bostonie, przeanalizowano dane prawie 19 tys. pacjentów z lat 1988-94. Okazało się, że osoby z niższym poziomem witaminy D (poniżej 30 ng/ml) częściej zgłaszały przypadki zakażenia górnych dróg oddechowych niż te mające jej wystarczający poziom.
Z kolei lekarze ze Szpitala Stanowego w Atascadero (USA) zauważyli, że niedobór witaminy D u pacjentów zwiększa naszą podatność na wirusy grypy.
Wiele innych ośrodków na świecie donosi, że widzi w swoich badaniach związek niższego poziomu witaminy D w surowicy ze zwiększonym wskaźnikiem infekcji. Osoby dorosłe powinny suplementować witaminę D w dawce 1-2 tys. jednostek dziennie w okresie od października do kwietnia (wtedy w Polsce kąt padania promieni słonecznych nie pozwala na syntezę witaminy D w skórze).
Odporność może być też osłabiona w wyniku niedoboru cynku. Według badań Instytutu Żywności i Żywienia przeciętny Polak zjada mniej od zalecanych dawek cynku. Dotyczy to głównie kobiet – co druga otrzymuje go zbyt mało. Wśród mężczyzn – co czwarty. Zbyt mało cynku w organizmie zaburza pracę niektórych grup białych krwinek – makrofagów i neutrofilów, naszych naturalnych zabójców – i wpływa na ich aktywność. Ciało potrzebuje też cynku, by tworzyć aktywne limfocyty T. Brak cynku to zwiększona podatność na zapalenie płuc i inne infekcje, szczególnie u osób w podeszłym wieku.
Ciało ludzkie nie ma specjalnego systemu przechowywania cynku, więc powinien być on dostarczany na bieżąco. To, co zjadamy z pożywieniem, powinno nam wystarczyć, ale czasem nasza dieta nie daje nam takiej gwarancji.
Istnieją naukowe dowody świadczące o tym, że stosowanie dodatkowych dawek cynku sprzyja walce z przeziębieniem, choć tu nie są tak pewne jak w przypadku witaminy D. Niektórzy naukowcy sugerują, że 75 mg cynku wzięte w dniu, kiedy zaczynamy czuć się źle, skraca okres trwania choroby. Prawdopodobnie poprzez hamowanie przyczepiania się wywołujących przeziębienie wirusów do nabłonka nosa oraz ich namnażania się.
Ale uwaga! Nadmiar cynku może być szkodliwy. Powoduje zmniejszenie ilości absorbowanej przez ciało miedzi, co może prowadzić do anemii i osłabienia kości. Poza tym… obniża odporność i zmniejsza poziom dobrego cholesterolu (HDL).
SEN, CHŁÓD I DIETA
Różnorodna i zdrowa dieta, aktywność fizyczna, przebywanie na świeżym powietrzu co najmniej przez godzinę dziennie, dobre zarządzanie stresem – kto tego pilnuje, rzadko choruje.
Do tej wyliczanki należałoby jeszcze dołożyć niepalenie tytoniu, umiarkowanie w piciu alkoholu i coroczne szczepienie przeciwko grypie.
Wszystkie te czynniki chronią nas przed infekcjami. I odwrotnie.
Dym tytoniowy nasila wytwarzanie wielu cytokin prozapalnych TNF-alfa, IL-1 i IL6, IL-8, równocześnie ograniczając produkcję cytokin IL-10 o działaniu przeciwzapalnym. Palenie powoduje spadek odporności wrodzonej i nabytej oraz wzrost częstości wszelkiego rodzaju zakażeń.
Infekcje łapią osoby, które rzadko przebywają na powietrzu, przez co nie są zahartowane. Gdy już wychodzą na wiatr czy mróz, to pod wpływem zimna kurczą im się naczynia włosowate skóry, błony śluzowej nosa i dróg oddechowych. Jeżeli trwa to zbyt długo, dochodzi do miejscowego niedokrwienia, a to powoduje spadek naszej zdolności do obrony przed zarazkami.
Dzieje się tak, ponieważ śluz i rzęski wyściełające nos oraz śluzówki wolniej pracują, spada więc tempo usuwania wirusów z górnych dróg oddechowych. Zwężone naczynia krwionośne nie przepuszczają też odpowiedniej liczby komórek odpornościowych, przeciwciał i innych substancji obronnych. Droga do rozwoju infekcji staje otworem.
Gdy jesteśmy zahartowani, naczynia włosowate stają się niewrażliwe na nagłe zmiany temperatury.
JEDZENIE MA ZNACZENIE
Dobra dieta, bogata w warzywa i owoce, z ograniczoną ilością mięsa, poprawia skład naszych bakterii jelitowych.
Odporność mamy z brzucha. Jelita to jest nasz główny układ immunologiczny, bo jest w nich dużo więcej komórek odpornościowych niż w pozostałych narządach wchodzących w skład tego układu, np. grasicy czy śledzionie. Najważniejszym graczem odpowiedzialnym za to, że nasz układ immunologiczny będzie działał prawidłowo, są bakterie, które zasiedlają przewód pokarmowy i jelita. Musimy żyć z nimi w zgodzie, a to oznacza, że powinniśmy je dobrze karmić. Nie tłustym mięsem, słodkimi przekąskami i gazowanymi napojami, ale warzywami, owocami, kaszą, kiszonkami, pełnoziarnistym makaronem, brązowym ryżem, roślinami strączkowymi czy orzechami.
+
Osoby dorosłe powinny suplementować witaminę D codziennie w okresie od października do kwietnia