Zielony Ład albo katastrofa
Przy okazji redukcji emisji gazów cieplarnianych i dążenia do neutralności klimatycznej możemy powalczyć z największym trucicielem Polski – smogiem. Europejski Zielony Ład daje szansę, żeby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.
– Nie znamy jeszcze wszystkich odpowiedzi. Jesteśmy dopiero na początku podróży, ale dla Europy to jak moment lądowania człowieka na Księżycu – mówiła w grudniu 2019 r. szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, ogłaszając główne założenia Green Deal, czyli Zielonego Ładu. Podkreślała wtedy: – Model wzrostu gospodarczego oparty na paliwach kopalnych i zanieczyszczeniach jest przestarzały. Zielony Ład będzie naszym nowym modelem wzrostu. Musi nam się udać przez wzgląd na naszą planetę i życie na Ziemi.
W stronę neutralności
Dramatyczny, ale realny scenariusz przedstawił w 2018 r. ONZ-owski Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatu (IPCC). Czeka nas katastrofa klimatyczna: z jednej strony fale upałów i susze, z drugiej gigantyczne ulewy. Miasta staną się wyspami ciepła, będzie w brakować wody (w wielu miejscach brakuje jej już dziś), topniejące lodowce ograniczą dostęp do wody pitnej milionom ludzi na świecie. Do tego dojdą pożary, powodzie i wywołany nimi kryzys gospodarczy.
– Trzeba zatrzymać globalne ocieplenie na poziomie 1,5 stopnia Celsjusza – ogłosili eksperci IPCC. A to wymaga radykalnych cięć emisji gazów cieplarnianych, które dziś produkujemy w milionach ton. Rocznie z kominów, rur wydechowych, pól uprawnych, wycinanych lasów i produkcji żywności, sprzętów, ubrań i wszystkiego, co wydaje nam się tak niezbędne do życia, wylatuje 42 mld ton dwutlenku węgla.
Komisja Europejska mówi dość. Green Deal, czyli nowa strategia gospodarcza Unii Europejskiej, ma doprowadzić do tego, że trzeci największy emitor gazów cieplarnianych (po Chinach i Stanach Zjednoczonych) stanie się neutralny klimatycznie. Unia na realizację ambitnego celu daje sobie 30 lat.
Jak chce go osiągnąć? Obecne przepisy unijne mówią o redukcji CO2 do 40 proc., zwiększeniu udziału odnawialnych źródeł energii o 32 proc. i zmniejszeniu zapotrzebowania na energię o co najmniej 32,5 proc. do 2030 r. W październiku Komisja Europejska przedstawiła propozycję zaostrzenia tego celu: redukcji emisji CO2 do 2030 r. o co najmniej 55 proc. w stosunku do roku 1990. Pociągnie to za sobą zwiększenie udziału OZE do 38-40 proc. i zwiększenie efektywności energetycznej prawie do ok. 40 proc.
Oznacza to nie tylko odejście od paliw kopalnych i energetyki opartej na węglu, ale także radykalne zmiany w obszarze przemysłu, transportu, rolnictwa i budownictwa. OZE ma być podstawą wytwarzania energii elektrycznej, a elektryfikacja ma objąć ciepłownictwo, transport, sektor ogrzewania i chłodnictwo.
Unijny cel neutralności klimatycznej ma być zapisany w ustawodawstwie, a poszczególne kraje i sektory będą rozliczane ze swoich działań, efektów i błędów. Bruksela oferuje również duże wsparcie na finansowanie inwestycji zgodnej z Zielonym Ładem.
Dwie pieczenie na jednym ogniu
– Dla Polski to ogromne wyzwanie – komentuje Paweł Wróbel, szef Gate Brussels, ekspert Porozumienia Branżowego na rzecz Efektywności Energetycznej POBE. I tłumaczy, że polskie zapóźnienie energetyczne dziś odbija nam się czkawką.
Emisje CO2 w Polsce od 20 lat utrzymują się na poziomie 300 mln ton rocznie, udział węgla w produkcji elektryczności wynosi ponad 75 proc., a polskie elektrownie z elektrownią Bełchatów na czele są wśród największych emitentów CO2 w Europie. W ubiegłym roku pod względem emisji CO2 znaleźliśmy się na drugim miejscu wśród krajów Unii Europejskiej, zaraz za Niemcami. – Od momentu wejścia do UE nasze podejście do polityki energetycznej polega na stosowaniu derogacji, czyli unijnych zgód na darmowe emisje, odkładaniu na później inwestycji środowiskowych i próbach utrzymania przy życiu węgla. To widać też przy próbach wetowania celów klimatycznych przez polski rząd – zaznacza Paweł Wróbel i podkreśla, że dłużej na takiej strategii nie pojedziemy. Systemem handlu emisjami ETS ma zostać bowiem objęty sektor ciepłownictwa i transportu. Oznacza to wzrost kosztów użytkowania paliw kopalnych. Kierowcy zapłacą więcej
Bełchatów: największa europejska elektrownia wytwarzająca prąd z węgla brunatnego
za benzynę i ropę, a wszyscy mieszkańcy, których ciepło i energia elektryczna pochodzą ze źródeł kopalnych, zapłacą za nie wyższe rachunki.
Ale jest szansa od tego uciec. – Co najmniej 30 proc. unijnego budżetu musi zostać przeznaczone na cele klimatyczne. Fundusz Spójności, którego jesteśmy największym odbiorcą, zakłada, że na działania środowiskowe wydane zostanie 37 proc. Niemal 40 proc. na klimat zakłada Fundusz Odbudowy. To ogromny strumień pieniędzy, który ma przyczynić się do redukcji gazów cieplarnianych, ale dla Polski daje też wielką szansę, by powalczyć z naszym największym problemem środowiskowym – smogiem – zwraca uwagę Paweł Wróbel.
Jak to możliwe? Paweł Wróbel porównuje: – Popatrzmy, jak nieraz prowadzone są roboty drogowe. W jednym miesiącu drogę rozkopujemy, bo kładziona jest nowa nawierzchnia, za pół roku znowu, bo światłowód, a za rok kolejny raz rozkopujemy drogę, bo są ciągnięte nowe rury. Teraz Unia daje szansę na połączenie kilku celów: klimatycznego, środowiskowego i gospodarczego przez zwiększenie efektywności energetycznej budynków.
75 proc. spośród 260 mln budynków mieszkalnych w UE jest nieefektywna energetycznie. Odpowiadają one za ok. 40 proc. zapotrzebowania energetycznego i 36 proc. emisji gazów cieplarnianych w UE. – Można to zmienić dzięki termomodernizacji budynków, wprowadzeniu zeroemisyjnych źródeł ciepła, digitalizacji, czyli efektywnemu zarządzaniu energią, i domowym magazynom ciepła. W ciągu dekady UE chce zmodernizować 35 mln domów w Europie. Ograniczy to emisję CO2, pyłów i da dziesiątki tysięcy miejsc pracy – mówi Paweł Wróbel.
W ramach Zielonego Ładu program, który ma być przełomem w walce ze smogiem dla Polski, nazywa się „Renovation Wave” (Fala Renowacji).
Domy bez kopciuchów
– Dzięki Renovation Wave możemy upiec dwie pieczenie na jednym ogniu – podkreśla Andrzej Guła, ekspert Instytutu Ekonomii Środowiska i współzałożyciel Polskiego Alarmu Smogowego. W przypadku Polski to szczególnie istotne. Po pierwsze, jesteśmy czerwoną, smogową plamą na mapie Europy. Po drugie, za ten stan rzeczy odpowiadają głównie budynki mieszkalne. To one wykorzystują 80 proc. węgla zużywanego przez gospodarstwa domowe w całej Europie.
W 2012 r. eksperci Instytutu Ekonomii Środowiska nazwali polskie domy „wampirami energetycznymi”. Andrzej Guła wyjaśnia: – Przeprowadziliśmy badania, z których wynika, że 70 proc. spośród 5,5 mln domów w Polsce jest nieocieplone wcale lub słabo ocieplone. Co więcej, 70 proc. wszystkich domów ogrzewanych jest kopciuchami – przestarzałymi piecami na węgiel i drewno, które emitują do atmosfery ogromne ilości szkodliwych zanieczyszczeń – wylicza.
Efekt? Polskie domy emitują ok. 30 mln ton CO2 rocznie i ok. 290 tysięcy ton trujących pyłów. Czyli tyle CO2, ile emituje elektrownia Bełchatów. Renovation Wave”te emisje może znacznie zredukować.
Weźmy przykład: niedocieplony dom 130 m2, przed termomodernizacją, ogrzewany kopciuchem ma zapotrzebowanie na energię końcową ok. 200 GJ. Wymaga spalenia ok. 8-10 ton węgla. Zgodnie z analizami IEŚ (Instytut Ekonomii Środowiska) termomodernizacja domu (docieplenie ścian, dachu, wymiana i uszczelnienie okien) powoduje spadek zapotrzebowania na energię o ok. 50 proc. A więc zużycie energii spada dwukrotnie. Oznacza to, że docieplony dom zamiast 20 ton CO2 będzie emitował 10 ton. To efekt klimatyczny Fali Renowacji. A smogowy? Wymiana kopciucha na nowoczesny piec to redukcja emisji z 800 miligramów pyłów na metr sześcienny do 40, a nawet 20 miligramów – przy wymianie na nowoczesny piec spełniający wyśrubowane normy. Ale UE takich nie chce. Ona idzie o krok dalej i chce, by domy zasilane były energią z OZE, która całkowicie eliminuje emisję pyłów.
Efekt w skali kraju wygląda wylicza Andrzej Guła: – Obecnie polskie domy emitują ok. 30 mln ton CO2 rocznie i 290 tys. ton pyłów. Likwidacja kopciuchów połączona z termomodernizacją budynków może spowodować spadek emisji dwutlenku węgla do 13 mln ton może spowodować dwu-, a nawet trzykrotny spadek emisji dwutlenku węgla i praktycznie całkowitą eliminację emisji pyłów. Termomodernizacja, kluczowa dla redukcji gazów cieplarnianych, i wymiana źródeł ogrzewania, która jest kluczowa dla redukcji pyłów, dają szansę na skuteczniejszą walkę ze zmianami klimatu i poprawę jakości powietrza w zasmogowanej Polsce – podkreśla.
+