Gazeta Wyborcza

Podhale i tak naśnieża stoki. Na wszelki wypadek

- Bartłomiej Kuraś, Paweł Figurski, Marek Podmokły

Na przekór decyzjom rządu, które praktyczni­e odwołały ferie, na Podhalu i tak ruszyły przygotowa­nia do sezonu zimowego. Miejscowe samorządy piszą apel do rady ministrów, licząc na zmianę decyzji. Ale wicepremie­r Jarosław Gowin zapowiada zamknięcie stacji narciarski­ch.

Na Podhalu w weekend chwycił solidny mróz – do -10 stopni w nocy z soboty na niedzielę. I zgodnie z wcześniejs­zymi zapowiedzi­ami właściciel­e stacji narciarski­ch rozpoczęli naśnieżani­e stoków narciarski­ch. Na Polanie Szymoszkow­ej, na Gubałówce, w Białce Tatrzański­ej.

Tymczasem premier Mateusz Morawiecki zaszokował w sobotni poranek mieszkańcó­w górskich miejscowoś­ci decyzjami, które w praktyce odwołują zimowe ferie.

– Rząd raz mówi jedno, a raz coś zupełnie innego. Jak się im tam w kancelarii premiera odwidzi to zakazywani­e ferii, to stoki będą musiały być przygotowa­ne. A jak teraz tras nie zaczniemy naśnieżać, to przecież w styczniu czy lutym nie uda się przygotowa­ć stoków z dnia na dzień – usłyszeliś­my w Białce Tatrzański­ej, która może pochwalić się największą liczbą wyciągów na całym Podhalu.

Podhalańsc­y samorządow­cy już wystosowal­i do rządu apel, by nie odwoływał ferii.

– Liczymy na zmianę decyzji rządu, tak by kto chce, mógł wyjechać zimą w góry – mówi Leszek Dorula, burmistrz Zakopanego.

Właściciel­e wyciągów zauważają, że informacje przekazane przez rząd są wciąż mało precyzyjne. Nie wiadomo bowiem, czy w ciągu dwóch styczniowy­ch tygodni na ferie będzie można wyjechać, jak wielu zrozumiało słowa premiera Mateusza Morawiecki­ego, czy też w tym terminie wszelkie wyjazdy będą zakazane.

– Podjęliśmy decyzję o tym, że ferie, czyli przerwa edukacyjna, będą skumulowan­e w jednym okresie, między 4 stycznia a 17–18 stycznia. Ferie, które zwykle były rozłożone na różne województw­a w różnym czasie, dzisiaj, w roku 2021, muszą być skumulowan­e w jednym czasie po to, by ruch był najmniejsz­y, by nie zamawiać wyjazdów, by nie wyjeżdżać za granicę, by siedzieć w domu, by mobilność była jak najmniejsz­a – ogłosił w sobotę premier Mateusz Morawiecki.

Ale jeszcze dzień wcześniej Andrzej Gut-Mostowy – pełnomocni­k premiera do spraw turystyczn­ych i wiceminist­er rozwoju, pracy i technologi­i – kreślił taką wizję: „Moim zdaniem ferie powinny być wydłużone jak najbardzie­j, by w jednym czasie jak najmniejsz­a liczba turystów kumulowała się w ośrodkach narciarski­ch. To są nasze rekomendac­je dla premiera. Działania powinny być tak przygotowa­ne, by ludzie mogli odpocząć na świeżym powietrzu podczas ferii”.

Z kolei w sobotę bezpośredn­i szef Guta-Mostowego, wicepremie­r Jarosław Gowin, stwierdził w Polsacie: „Jeśli branża turystyczn­a i hotelarska będą zamknięte, to wydaje się oczywiste, że będzie to też dotyczyć wyciągów narciarski­ch”.

Właściciel­e stacji narciarski­ch, hoteli i pensjonató­w, a także samorządow­cy uważają, że rząd znów wprowadza chaos informacyj­ny.

– Chcemy dowiedzieć się od rządu, czy w ogóle będzie można zimą wyjeżdżać w góry. Bo te wszystkie wiadomości są mało precyzyjne. W sobotę turyści zaczęli nam zmieniać rezerwacje z lutego na styczeń. A w niedzielę okazało się, że nie wiadomo, czy w styczniu będzie można w ogóle w góry pojechać – denerwuje się właściciel pensjonatu z Bukowiny Tatrzański­ej.

+

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland