Lotniska ukarane za gospodarność
Rząd w końcu przekazał 142 mln zł, które obiecał lotniskom wiosną. Mimo wcześniejszych zapewnień pieniądze dostały tylko porty z udziałem skarbu państwa.
Od połowy marca do początku czerwca wszystkie lotniska w Polsce były zamknięte z powodu pandemii koronawirusa. Ruch pasażerski został wówczas całkowicie zamrożony.
„Tarcza” miała chronić wszystkich
Z powodu administracyjnych decyzji zamykających lotniska rząd przeznaczył dla nich 142 mln zł wsparcia w ramach tzw. tarczy ochronnej. O pieniądze aplikowały wszystkie polskie poty lotnicze. Rząd właśnie poinformował o przyznaniu pomocy. I tak pieniądze otrzymały lotniska: na Okęciu (ok. 60 mln zł), w Krakowie (ok. 22,5 mln zł), Gdańsku (ok. 15,5 mln zł), Katowicach (ok. 13 mln zł), we Wrocławiu (ok. 10 mln zł), w Modlinie (ok. 7,5 mln zł), Poznaniu (ok. 6,5 mln zł). Także mniejsze porty: w Rzeszowie, Bydgoszczy i Szczecinie.
Żadnego wsparcia nie uzyskały lotniska w Łodzi, Lublinie i Olsztynie (Szymany), choć jeszcze niedawno pochodzący ze Świdnika wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń publicznie zapewniał, że „żadne z lotnisk regionalnych nie jest wykluczone z tej pomocy”.
Okazuje się, że pieniądze otrzymały tylko te lotniska, w które zaangażowane jest Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze”. W trzech z nich PPL jest wyłącznym właścicielem (Warszawa, Zielona Góra i Radom), a w dziewięciu
Zostaliśmy ukarani za to, że dobrze sobie poradziliśmy w sytuacji kryzysowej. A może za to, że jesteśmy lotniskiem samorządowym?
pozostałych ma udziały. Wsparcia z „tarczy” nie dostały jedynie Łódź, Lublin i Olsztyn, gdzie PPL nie jest zaangażowane w żaden sposób. Lublin wnioskował o blisko 1 mln zł, a Łódź o kwotę 639 tys. zł.
Według stworzonego w ostatnim momencie kryterium pieniądze mogły otrzymać tylko te lotniska, które wykazały straty za okres od 15 marca do 30 czerwca (czas lockdownu) w porównaniu z tym samym okresem przed rokiem. W przypadku Łodzi w okresie tym strata operacyjna w roku 2019 wyniosła 6,8 mln, a w roku 2020 – 6,1 mln.
„W związku z powyższym Port Lotniczy Łódź nie kwalifikuje się do przekazania środków finansowych” – informuje wiceminister infrastruktury Marcin Horała w piśmie do władz łódzkiego lotniska. Mniejsze straty miały również lotniska w Lublinie i Olsztynie. I dlatego one również pieniędzy nie otrzymały.
Szukasz oszczędności? Rząd tego nie doceni
– Kryterium podziału środków na poszczególne porty lotnicze zostało wymyślone intencjonalnie – uważa Anna Midera, prezes spółki zarządzającej. I dodaje: – Przez niemalże osiem miesięcy weryfikowano nas pod kątem finansowym. Tak długo trwało przygotowanie właściwej metodologii. Takiej, która będzie mogła wyłączyć wybrane porty z pomocy.
Lublin nie poniósł straty (rok do roku), bo w czasie lockdownu zamroził jedną piątą zarobków i wdrożył politykę oszczędnościową. – A teraz za to zostaliśmy „nagrodzeni” brakiem wsparcia – mówią z goryczą pracownicy lotniska w Lublinie.
Z kolei zarząd spółki w Szymanach wydał oświadczenie, w którym określił decyzję ministerstwa jako rozczarowującą, bo realnie pomoc państwa trafi jedynie do największych portów.
ANNA MIDERA prezes spółki zarządzającej łódzkim lotniskiem