Żołnierze trenera Tworka
Tylko pięciu piłkarzy – w tym dwóch bramkarzy – siedziało na ławce rezerwowych Warty Poznań w meczu z Wisłą Kraków. A i tak beniaminek ten mecz wygrał.
Kadrę Warty zdziesiątkował koronawirus, kontuzje i zawieszenia za boiskowe przewinienia dyscyplinarne. W sumie niedysponowanych było dziewięciu graczy klubu z Poznania (w tym dwóch przechodzących zakażenie koronawirusem), dwóch kolejnych pauzowało za kartki. To sytuacja niecodzienna, ale w czasach pandemii będzie ich więcej. Według wytycznych UEFA nawet tak przetrzebiona drużyna musi wyjść na boisko. Wystarczy, by zdrowych i zdolnych do gry było co najmniej trzynastu piłkarzy. Z pięciu zmian, z których może skorzystać w czasie meczu trener, szkoleniowiec Warty w meczu z Wisłą nie wykorzystał żadnej.
Mecz w Grodzisku Wlkp. był przedziwny: Warta grała w niepełnym składzie, bez rezerw, przegrywała po kilku minutach po golu Mehremicia, zmarnowała rzut karny i... wygrała.
– Mieliśmy już dość słuchania w poprzednich meczach okrzyków radości naszych rywali zza ściany szatni – mówi trener Piotr Tworek. – Jestem dumny ze swoich żołnierzy, którzy wywiązali się z zadania na 200 procent. Jestem dumny z tego, jakimi są piłkarzami i mężczyznami. To są ludzie z niesamowitym charakterem, nie tylko na boisku. To inteligentny zespół, który popełnia błędy, ale potrafi je naprawić – dodał.
Warta, choć jest najbiedniejszym klubem w ekstraklasie, wygrała w tym sezonie cztery z dziesięciu rozegranych meczów. Spośród trzech beniaminków (pozostali to Podbeskidzie Bielsko-Biała i Stal Mielec) spisuje się do tej pory najlepiej.
+