Pieniądze za praworządność – kalendarium możliwych wydarzeń
Berlin, Bruksela, Budapeszt i Warszawa poszukują rozwiązań
Reguła „pieniądze za praworządność” i przepisy o budżecie UE oraz Funduszu Odbudowy są nadal traktowane przez niemiecką prezydencję jako wspólny i zablokowany pakiet negocjacyjny. Jakie będą więc dalsze procedury w związku z budżetowym wetem Polski i Węgier?
Obecny projekt rozporządzenia, które wiąże fundusze z praworządnością, został uzgodniony 5 listopada w rozmowach trójstronnych, czyli – używając brukselskiego żargonu – w „trylogu” negocjatorów Parlamentu Europejskiego, niemieckiej prezydencji w Radzie UE oraz Komisji Europejskiej. Następnie niemiecka prezydencja podczas obrad ambasadorów 27 krajów członkowskich z 16 listopada stwierdziła, że rozporządzenie – takie nieformalne głosowania sondujące są stałą praktyką – ma wymaganą większość, czyli głosy co najmniej 15 z 27 krajów Unii (obejmujących 65 proc. ludności UE).
Z formalnego punktu widzenia Niemcy mogą teraz w każdym momencie zainicjować głosowanie Rady UE – w tym przypadku ministrów ds. UE – w trwającym zwykle dobę postępowaniu pisemnym (czyli zdalnym), a potem przekazać tak zatwierdzony projekt Parlamentowi Europejskiemu.
A skoro jego tekst byłby zgodny z kompromisem trylogowym, europosłowie mogliby szybko przyjąć go w głosowaniu całej izby. Rozporządzenie „pieniądze za praworządność” weszłoby w życie od 1 stycznia – taka data jest zapisana w jego tekście. A ponieważ jest częścią nowego pakietu budżetowego UE tylko politycznie, nie legislacyjnie, obejmowałby również awaryjne płatności w 2021 r. w razie braku nowego budżetu UE.
Na spotkaniu ambasadorów z 16 stycznia Polska i Węgry zagroziły, że przyjęcie rozporządzenia praworządnościowego doprowadzi do ich weta wobec wymagających jednomyślności przepisów o budżecie wieloletnim 2021-27 (wymagają też zatwierdzenia przez europarlament) oraz o źródłach finansowania, które są potrzebne zarówno budżetowi (to nie jest bardzo pilna sprawa), jak
uchwalić programy wydatkowania pieniędzy z głównego budżetu UE tak, że Polska i Węgry obeszłyby się smakiem. Gdyby oba kraje dalej upierały się przy swoim, konieczna do tego większość z pewnością by się znalazła.
Oczywiście, szkody polityczne i ekonomiczne byłyby w takim przypadku olbrzymie. Unia niezwykle skorzystała na osiągniętej w lecie jedności, także w postaci bardzo niskich kosztów zaciągania kredytów, które są odzwierciedleniem wzrostu wzajemnego zaufania w europejski projekt. Ta jedność zniknęłaby. Reszta Unii byłaby jednak w stanie dość szybko się pozbierać. też są nieodzowne – to teraz najważniejsze – do szybkiego startu Funduszu Odbudowy.
Co teraz się dzieje? Niemiecka prezydencja wstrzymała kroki ku finalnemu zatwierdzeniu rozporządzenia „pieniądze za praworządność”, a na najwyższym poziomie – głównie między Berlinem, Warszawą, Budapesztem i Brukselą – trwają poufne poszukiwania rozwiązań, które pozwoliłyby Polsce i Węgrom na odpuszczenie groźby weta.
Dość prawdopodobne, że rozstrzygnięcia odłożono na szczyt 10-11 grudnia w Brukseli. Jeśli będzie na nim zgoda, cały pakiet budżetowy UE zostanie zatwierdzony przed końcem roku. Jeśli jej nie będzie, to dopiero okaże się, czy pakiet zostanie rozbity (rozporządzenie praworządnościowe zatwierdzone pomimo gróźb weta), czy też rokowania nad całym będą się ciągnąć przez kolejne dni albo tygodnie.
Tylko ugoda zawarta do połowy grudnia pozwoliłaby Unii wejść w 2021 r. z normalnym nowym budżetem.
+
Niemniej doświadczenie, że w momencie najgłębszego kryzysu dla Polski i Węgier ważniejsze od solidarności w ramach UE były względy polityki wewnętrznej, z pewnością głęboko zapadnie w kolektywnej pamięci Europejczyków. A przecież w Unii widzimy się nie raz...
+
– dyrektor warszawskiego biura think tanku European Council on Foreign Relations
– wicedyrektor Instytutu Jacquesa Delorsa w Berlinie
**Lucas Guttenberg
Bruksela