Z protestu do sądu
Dziennikarka z zarzutami za słownictwo i maseczkę
Angelice Pitoń, dziennikarce krakowskiej „Wyborczej”, policja postawiła dwa zarzuty. Oskarża ją o używanie nieprzyzwoitych słów i brak maseczki na proteście w Zakopanem. – Zarzuty są absurdalne – komentuje Pitoń.
Zarzuty dotyczą sprawy prowadzonej przez policję w Zakopanem. Chodzi o manifestację z 6 listopada, którą relacjonowała dla „Wyborczej” Angelika Pitoń, towarzyszyła jej inna dziennikarka „Wyborczej” Monika Waluś. Umówiły się z trzema rozmówczyniami na miejscu protestu.
– Zaczęłyśmy rozmawiać, zanim jeszcze protest formalnie się rozpoczął. Stałyśmy w takim pięcioosobowym kółku, miałyśmy maseczki na twarzy. Rozmawiałyśmy
o skali przemocy na Podhalu – relacjonuje Angelika Pitoń.
Wtedy podeszło do nich dwoje funkcjonariuszy policji, którzy wylegitymowali dziennikarki i ich rozmówczynie. Powodem było rzekome niezachowanie dystansu społecznego. Zarówno Pitoń, jak i Waluś powiedziały, że są dziennikarkami i przedstawiły legitymacje prasowe.
Po kilkunastu dniach policja wezwała Angelikę Pitoń na przesłuchanie.
Odbyło się we wtorek w Kalwarii Zebrzydowskiej. Dziennikarka „Wyborczej” usłyszała dwa zarzuty. – Obwinia się mnie o używanie słów nieprzyzwoitych oraz poruszanie się po ulicy bez maseczki. Zarzuty są absurdalne – mówi Angelika Pitoń.
– Po pierwsze, miałam zasłonięte usta i nos. Zapytałam też, wobec kogo miałam kierować te nieprzyzwoite słowa, ale policjant powiedział, że nie wie. To też dziwne, że policjanci w Zakopanem spisywali nas, bo rzekomo nie zachowałyśmy dystansu, a mam odpowiadać za zupełnie inne czyny – komentuje dziennikarka.
Za używanie nieprzyzwoitych słów grozi kara ograniczenia wolności, grzywny do 1,5 tys. złotych lub nagana. W przypadku braku maseczki policja powołuje się na art. 54 kodeksu wykroczeń, który mówi: „Kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany”. Sprawa trafi teraz do sądu. Wczoraj wieczorem przed komisariatem policji przy ul. Szerokiej w Krakowie miała się odbyć manifestacja w obronie dziennikarzy i fotoreporterów (także w odpowiedzi na zatrzymanie w Warszawie fotografki Agaty Grzybowskiej). „Walczymy o legalną aborcję, równe prawa, ale także solidaryzujemy się z zatrzymanymi i represjonowanymi dziennikarkami, fotoreporterkami i innymi osobami pracującymi w mediach. Wolne media to podstawa demokracji! Wspieramy osoby brutalnie potraktowane przez stołeczną policję podczas blokady miasta i z wszystkimi ofiarami policyjnej przemocy!” – czytamy w zapowiedzi.
+