Poseł Kołakowski jednak porzucił PiS
Potwierdziły się nasze informacje, że Lech Kołakowski opuszcza klub PiS i partię.
Mimo buńczucznych zapowiedzi nie powstanie nowe koło parlamentarne, bo Jarosław Kaczyński zdławił bunt w szeregach. Ale sam musiał przełknąć dumę, spotykając się z największymi krytykami własnej ustawy – tzw. piątki dla zwierząt.
W PiS uznano, że odejście kogokolwiek z partii byłoby wizerunkową katastrofą i mogłoby uruchomić proces rozpadu obozu władzy, który ma niewielką przewagę w Sejmie (235 głosów, większość to 231).
W zeszłym tygodniu Kaczyński wezwał więc na rozmowę dotąd najostrzejszych przeciwników „piątki dla zwierząt”, w tym Kołakowskiego. Według naszych informacji na spotkaniu z prezesem poseł usłyszał, że może „głosować, jak chce”, „mówić, co chce”, byleby nie opuszczał ugrupowania.
Potem Kołakowski spotkał się jeszcze z europosłem Joachimem Brudzińskim na kawie. Przez moment hamletyzował, ale ostatecznie zdecydował, że zrobi to, co głośno zapowiadał. We wtorek w samo południe zrezygnował z zasiadania w klubie PiS.
– Odchodzę z PiS i ugrupowania. To jest suma spraw związana z moją sytuacją w partii, jak również działań legislacyjnych w dużej części związanych z „piątką dla zwierząt”. Chcę bronić mieszkańców wsi i producentów rolnych – mówił w Sejmie we wtorek Kołakowski. – Będę posłem niezrzeszonym. Chcę pomagać ludziom płacącym podatki, tak by czuli się w Polsce znacząco lepiej niż obecnie. Jest wiele skarg przedsiębiorców – dodawał poseł.
Decyzja Kołakowskiego ma być też protestem przeciwko forsowaniu nieprzygotowanej ustawy o ochronie zwierząt, ale i przeciw wojnom frakcyjnym w PiS na Podlasiu.
Na pytanie „Wyborczej”, jak będzie głosował nad wnioskiem opozycji o odwołanie wicepremiera Kaczyńskiego, poseł nie odpowiedział. – Nie znam takiego wniosku – powtarzał.
Odejście Kołakowskiego z klubu PiS i partii skomentował Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu i szef Klubu Parlamentarnego PiS. – Został posłem niezależnym. Widocznie zmienił zdanie, bo niedawno jeszcze zapewniał, że zostanie. Posłowie mają różne pomysły. Ja się nie obawiam, że za Kołakowskim pójdą następni – zapewniał Terlecki. – Przekonywałem go, żeby był rozsądny, ale jak nie chce być, no to trudno.
– To krok, który ma pokazać innym, żeby się nie bali – powiedział „Wyborczej” jeden ze współpracowników posła. Zakulisowe rozmowy o powstaniu koła wciąż mają trwać, i to nie tylko z przeciwnikami „piątki dla zwierząt” Kaczyńskiego.
W PiS zostaje były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, który najgłośniej groził rozłamem. – Ja nie wiem, jakie diabły przy tym kręciły, żeby nie dopuścić do spotkań z Kaczyńskim, bo ja po tym spotkaniu jestem zbudowany i zadowolony – stwierdził Ardanowski w programie internetowym „Polska na serio” po rozmowach z prezesem PiS. Według posła wicepremier nie został zapoznany z konsekwencjami, jakie ustawa o ochronie zwierząt miałaby dla polskiego rolnictwa. Winą obarczył ludzi z otoczenia Kaczyńskiego.
Drwi z tego opozycja. – Czyli prezes PiS nie jest świadom konsekwencji swoich czynów – komentował poseł KO Marcin Kierwiński. Według naszych informacji Ardanowski zerwał kontakt z Kołakowskim. Współpracownicy posła mówią, że jest rozżalony, ale głośno tego nie powie.
Zapał do odejścia grupy posłów PiS zmalał po decyzji o przywróceniu ich w prawach członka klubu. To była kara za głosowanie przeciw „piątce dla zwierząt” forsowanej przez Kaczyńskiego.
+
Mimo buńczucznych zapowiedzi nie powstanie nowe koło parlamentarne, bo Jarosław Kaczyński zdławił bunt w szeregach