Bez szczepienia nie polecisz. Sondaż
Mężczyźni zdecydowanie częściej chcą się szczepić na COVID-19, kobiety zdecydowanie częściej są przeciwne takim szczepionkom. Badani najszybciej zgodzą się na zabieg, jeśli będzie on wymagany przy wyjeździe za granicę.
Polacy – który to już raz w ostatnim czasie? – pękli na pół. Na pytanie, czy zamierza pani/pan zaszczepić się przeciw COVID-19, w momencie gdy szczepionka będzie już dostępna, ponad 43 proc. badanych przez UCE RESEARCH odpowiada tak bądź raczej tak. Równie duża jest jednak grupa sceptyków.
Kilka dni temu piosenkarka Edyta Górniak stwierdziła: „Dopóki żyję, nie dam się zaszczepić. Wolę odejść z tego świata, niż pozwolić komukolwiek cokolwiek wstrzyknąć w mój organizm. Nie pozwolę mojemu dziecku się zaszczepić”.
Nie jest sama. To problem emocjonalny, ludzie odpowiadają często bez większego namysłu, są na tak albo na nie. Mają nadzieję na normalność bądź boją się potencjalnych powikłań.
W naszym sondażu zdecydowanie nie i raczej nie szczepieniom na COVID-19 mówi ponad 40 proc. ankietowanych. Aż 16 proc. nie ma jeszcze zdania.
Mężczyźni chcą, kobiety mniej
Co ciekawe – mężczyźni są dużo częściej od razu zdecydowani na szczepienie na COVID. Kobiety z kolei dużo częściej są zdecydowanie przeciwne takim szczepionkom.
Co ważne z punktu widzenia planów rządowych, czyli szczepienia w pierwszej kolejności osób najstarszych – poparcie dla wakcynacji mocno rośnie w grupie powyżej 56 lat. To przedział, od którego startuje grupa ryzyka. To osoby starsze są szczególnie narażone na COVID.
To osoby starsze czują, że najwięcej tracą na pandemii. Że przepadają im ostatnie lata życia, kiedy mogą coś jeszcze zobaczyć, spróbować drobnych, niedostępnych teraz przyjemności, spędzać czas z wnukami oraz dziećmi.
Tam odpowiedzi tak i raczej tak udziela od razu ponad połowa badanych. Zdecydowanie więcej zwolenników szczepień jest również wśród zamożnych Polaków, czyli osób, które zarabiają między 5 a 9 tys. zł. Być może to im pandemia najbardziej doskwiera, bo pozbawiła ich zwyczajnych rozrywek, pójścia do kina, do restauracji, wyjazdu na weekend. Częściej chcą się szczepić osoby z wykształceniem wyższym.
Ale? – Od dwóch dni spada liczba rejestrowanych zachorowań, i to może być czynnik negatywny w tym kontekście. Czym większy będzie bowiem spadek, tym obawiam się, że będzie mniejsza motywacja do tego, aby się samodzielnie szczepić – mówi Krzysztof Zych, główny analityk UCE RESEARCH.
Za brak – kary?
Ponad połowa badanych mówi zdecydowanie nie. – To może pokazywać, ogólnie mówiąc, negatywny stosunek Polaków do szczepienia, bo jeżeli faktycznie odczucie zagrożenia byłoby naprawdę duże, to i determinacja w karaniu byłaby większa – twierdzi Zych.
Jakie – jeśli już – powinny to być kary? Pieniężne lub prace społeczne.
Bez szczepionki nie wejdziesz do samolotu?
Edyta Górniak dopytywana o swoje poglądy stwierdziła, że jeśli będzie w Polsce obowiązek szczepień, to ona się wyprowadzi z Polski.Tymczasem okazuje, że szczepionka może być konieczna, aby podróżować. W poniedziałek Alan Joyce, prezes linii lotniczej Qantas, w rozmowie z australijskim Channel 9 stwierdził, że jego linia właśnie się zastanawia nad wprowadzeniem wymogu posiadania szczepienia dla pasażerów. Żeby wejść na pokład, trzeba by było mieć zaświadczenie o szczepionce, podobnie jak teraz trzeba mieć kartę pokładową. Joyce twierdzi, że podobne rozmowy prowadzi z prezesami innych linii lotniczych, którzy zastanawiają się, czy i jak przeprowadzić taką operację.
Dziś, aby wjechać do wielu krajów, Polacy muszą legitymować się testem PCR. Jest on drogi – kosztuje ok. 500 zł. Jeśli ktoś jeździ więc kilka razy do roku za granicę – raczej się zaszczepi.
I widać to też w wynikach. Na pytanie, czy zamierza pan/pani zaszczepić się, gdy będzie to potrzebne do wyjazdu zagranicznego, twierdząco odpowiada już 51,8 proc. badanych (i aż 59 proc. z grupy ryzyka, czyli powyżej 56 lat). Liczba osób, które nie chcą się szczepić, spada w takim przypadku do 30,9 proc.
Warunek pracodawcy
Tu było sporo ciężkich westchnień. Tak lub raczej tak odpowiedziało niespełna 40 proc. osób. Nie bądź raczej nie – 42,5 proc. Publicyści i architekci wieszczą przez pandemię upadek biurowych mordorów w Polsce.
Tymczasem z niepublikowanego wielkiego badania robionego na zamówienie pracodawców (które opublikowane zresztą nie będzie) widać, jak w miarę upływu czasu menedżerowie są coraz bardziej niezadowoleni ze zdalnej pracy.
O ile w początkowej fazie nie było problemów z wydajnością, o tyle teraz one już są. O ile w początkowej fazie nie przeszkadzał im tak bardzo brak kontroli nad załogą, o tyle teraz przeszkadza bardzo. Reasumując, wiele firm chciałoby z powrotem zagnać swoich pracowników do firm, choćby w wariancie hybrydowym, czyli kilka dni pracy w domu, kilka w firmie.
Gdy szczepionka pojawi się na rynku, będą więc na wiele sposobów naciskać na zatrudnionych, aby poddali się szczepieniom. – Oczywiście pracodawca zawsze może o to poprosić, ale co będzie, jeśli pracownik zdecydowanie odmówi. Co wtedy? Zwolni go, zabierze premię? – mówi Krzysztof Zych. – Tylko na jakiej podstawie? Jednak tutaj prawnicy wskazują, że może zadziałać art. 2221 kodeksu pracy, który raczej stanie po stronie pracodawcy.
Brzmi on: W razie zatrudniania pracownika w warunkach narażenia na działanie szkodliwych czynników biologicznych pracodawca stosuje wszelkie dostępne środki eliminujące narażenie, a jeżeli jest to niemożliwe – ograniczające stopień tego narażenia, przy odpowiednim wykorzystaniu osiągnięć nauki i techniki.
W praktyce będzie najprawdopodobniej stosowana metoda marchewki i zawieszonego w niedomówieniu nahaja. Czyli szczepionka będzie np. bezpłatna, bo fundowana przez korporację. Firma będzie pomagała załatwić formalności przy jej przyjęciu.
Do biur w pierwszej kolejności będą wracać osoby uważane za „bezpieczne”.
l* Badanie przeprowadzone w dniach 20-23.11.2020 r. metodą CAWI przez UCE RESEARCH na zlecenie „Gazety Wyborczej” na reprezentatywnej próbie 1010 dorosłych Polaków w wieku 18-80 lat.