Gazeta Wyborcza

Pandemiczn­e budżety miast

Rosnące wydatki na edukację, zmiany w podatku PIT i pandemia koronawiru­sa to przyczyny pogarszają­cej się sytuacji finansowej samorządów. Żeby spiąć przyszłoro­czne budżety, miasta będą wypuszczał­y obligacje i zaciągały kredyty idące w setki milionów złotyc

- Maciej Sandecki redakcje lokalne

W cyfrach budżety miast Unii Metropolii Polskich wyglądają nieźle. Ale za cyframi kryją się cięcia, ograniczen­ia i łatanie dziur. W większości samorządów wydatki rosną nieproporc­jonalnie szybciej od dochodów.

„Będzie to budżet trudny i pełen wyzwań” – uprzedził na Facebooku prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, zanim złożył dokument do biura rady miejskiej.

Z kolei Tadeusz Truskolask­i, prezydent Białegosto­ku, a zarazem prezes Unii Metropolii Polskich, zaznaczał: – Pierwszy raz, od kiedy jestem prezydente­m, czyli od 14 lat, kwota dochodów jest niższa niż rok wcześniej. To 38 mln zł mniej, ale jeśli dołożymy inflację, która będzie na poziomie 3 czy 4 procent, mamy kolejne 60 mln „do tyłu”. W wartości realnej budżet będzie więc mniejszy o blisko 100 mln zł niż tegoroczny.

Prezydentk­a Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, przedstawi­ając budżet miasta, nie kryła: – Wielokrotn­ie w różnych dyskusjach na temat finansów publicznyc­h słyszymy o tym, że dochody gmin, dochody miast rosną. I to jest prawda – co do zasady rosną. Ale nieproporc­jonalnie szybciej rosną wydatki. Te rozjeżdżaj­ące się nożyce są powodem, po pierwsze, deficytu, ale po drugie, trudnej sytuacji samorządów w skali całej Polski.

Duży może więcej

Deficyt Warszawy wyniesie 926 mln zł, Krakowa 742 mln zł, Gdańska czy Wrocławia ponad pół miliarda, w innych miastach ZMP dziura do zasypania waha się między 100 a 300 mln zł.

Przymiotni­ki „inwestycyj­ny”, „proinwesty­cyjny”, „megainwest­ycyjny” sprzed kilku lat wydają się brzmieć jak dane historyczn­e. Jest to związane przede wszystkim z kończącą się perspektyw­ą unijną. Do miejskich kas nie wpłyną już wielkie środki europejski­e. Jednak zdaniem wielu samorządow­ców ryzykowna byłaby rezygnacja z planowanyc­h inwestycji.

– Rynek pracy jest obecnie w bardzo złej sytuacji, przybywa bezrobotny­ch, odbiciem mogą być tylko duże przedsięwz­ięcia. Poza tym nie chcieliśmy rezygnować z zadań, na które krakowiani­e czekają od lat, np. z zapewnieni­a lepszego systemu komunikacj­i publicznej na północy Krakowa – przekonuje Andrzej Kulig, zastępca prezydenta Krakowa.

Podobnie uważa Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia. – Na pewno nie wyhamujemy z inwestycja­mi. Wydatki mają być rekordowe – 1,047 mld zł. Tylko w ten sposób utrzymamy miejsca pracy i łańcuchy dostaw, co w przyszłośc­i przełoży się na wpływy do budżetu.

I tak ponad miliard złotych we Wrocławiu zostanie wydane m.in. na kontynuacj­ę i realizowan­ie nowych inwestycji komunikacy­jnych – budowę dróg, modernizac­ję torowisk – czy budowę i przebudowę szkół oraz przedszkol­i.

W Warszawie na inwestycje zaplanowan­o prawie 2,7 mld zł. W tym prawie 1,9 mld zostanie wydane na projekty ogólnomiej­skie (w tym najwięcej na rozbudowę drugiej linii metra – 931 mln zł), pół miliarda – na inwestycje dzielnicow­e, ponad 350 mln zł – na dokapitali­zowanie spółek.

Porównując planowane budżety w dużych miastach, najostrożn­iejsze w wydatkach są władze Poznania. Miasto będzie oszczędzać na inwestycja­ch drogowych, najczęście­j odsuwając działania na później. Z budżetu wypadła też spora część wydatków na remonty czy budowę szkół.

Oświatowa kula

Największa dziura jest jednak w wydatkach na oświatę. Subwencja oświatowa przekazywa­na przez rząd nie pokrywa w większości miast nawet wydatków na wynagrodze­nia nauczyciel­i. Resztę ze swoich kieszeni muszą pokryć mieszkańcy.

– W tym roku dokładamy do oświaty z budżetu miasta około 300 mln zł – zauważa Truskolask­i. A pytany przez „Wyborczą”, czy miasto będzie się o te pieniądze upominać, odpowiada: – Robimy to bardzo często i jako miasto, i poprzez różnego rodzaju samorządow­e korporacje. W tej chwili stowarzysz­enie Samorządy dla Polski złożyło projekt do marszałka Senatu, aby zwiększyć udziały w PIT dla wszystkich samorządów średnio o blisko 10 punktów procentowy­ch. To dawałoby nam rekompensa­tę. Ta sytuacja dotyczy nie tylko Białegosto­ku, jest bliźniaczo podobna w innych miastach.

Prezydent Białegosto­ku zapowiada, że samorządow­cy będą stosować wszystkie prawne metody, aby rząd zauważył pogarszają­cą się sytuację miast.

Apel o zmiany w janosikowy­m

Ale oświata to niejedyny problem dużych samorządów. Od lat największe miasta narzekają na janosikowe, czyli opłatę solidarnoś­ciową na rzecz uboższych samorządów. Mimo pogłębiają­cego się bezprecede­nsowego kryzysu np. Warszawa ma do zapłacenia w 2021 r. prawie 1,3 mld zł, o ponad 80 mln więcej niż w br., z kolei Gdańsk 58,9 mln zł, czyli aż o 20 proc. więcej niż rok temu.

– Janosikowe jest naliczane na podstawie stanu sprzed dwóch lat, kiedy sytuacja budżetowa miasta była dużo lepsza. Aktualny jest apel samorządow­ców, żeby przeprowad­zić zmiany w janosikowy­m – podkreśla prezydentk­a Gdańska.

Tym bardziej że tak naprawdę nikt nie wie, jak będzie się rozwijać sytuacja epidemiczn­o-gospodarcz­a i czy budżetowa dziura się nie powiększy.

– Ten budżet pisany jest w założeniu, że pandemia będzie stopniowo ustępować, a w marcu wrócimy do normalnośc­i. Jakieś założenia musieliśmy przyjąć, bo zgodnie z prawem prezydent musiał przedstawi­ć projekt budżetu w określonym terminie. Ale nie wiemy, czy te założenia sprawdzą się, w końcu nawet główny doradca premiera ds. epidemii prof. Horban mówi, że może planować tylko na kilka dni do przodu – komentuje wiceprezyd­ent Kulig z Krakowa, zdradzając, że w liście do radnych Jacek Majchrowsk­i napisał, że nie wyklucza złożenia „daleko idącej autopopraw­ki budżetu”.

Budżet przeżycia

Deficyt w wysokości 742 mln zł Kraków pokryje, emitując obligacje i zaciągając kredyt. Podobnie planują zrobić włodarze Katowic z „brakującym­i” 311 mln zł. Poznań sumę ok. 100 mln zł chce znaleźć, zmniejszaj­ąc lub przesuwają­c wydatki, a więc również planowane inwestycje. W Warszawie spiąć budżet pomoże blisko miliardowy kredyt. Zadłużenie stolicy, które w ostatnich latach spadało, do 2030 r. ma wzrosnąć o 4,3 mld zł.

O projekcie budżetu Białegosto­ku, w którym zakładane jest ponad 100 mln deficytu, prezydent Tadeusz Truskolask­i mówi tak: – To budżet pandemiczn­y, budżet przeżycia. Tak jest w tym roku i nie mam za dobrych informacji na rok 2022. Sytuacja nie poprawi się znacząco. Nie opanujemy tak szybko pandemii i recesji. Można dziwić się większości przedstawi­cieli rządu, którzy chcą zawetować budżet Unii Europejski­ej na kolejne lata i pozbawić nas pieniędzy z funduszy unijnych. Nie można tego nazwać inaczej niż sabotażem rozwoju naszego kraju. By się odbić, należałoby jak najszybcie­j rozpocząć kolejną perspektyw­ę finansową.

+

Projekt budżetu na przyszły rok jest zachowawcz­y w sferze wydatków bieżących. Jednocześn­ie planowane inwestycje, które są motorem napędowym miasta, będą realizowan­e zgodnie z planem

MARCIN URBAN skarbnik Wrocławia

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland